Recenzja przystawki TV Ferguson FBOX
Przystawki telewizyjne, TV dongle, TV stick czy jak wolicie je nazywać, są urządzeniami coraz częściej pojawiającymi się w ofertach producentów urządzeń mobilnych. To produkty, które pozwalają na zmianę posiadanego odbiornika telewizyjnego w domowe centrum rozrywki, dające nam nie tylko dostęp do Internetu czy multimediów, ale i do pełnoprawnego systemu Android.
Niniejszy artykuł jest poświęcony kolejnemu urządzeniu tego typu, tym razem pochodzącemu z portfolio znanego producenta tunerów telewizji satelitarnej, naziemnej czy odtwarzaczy DVD, firmie Ferguson. Jak wypadnie w testach? Przekonajcie się, czytając tę recenzję.
Przystawki telewizyjne, TV dongle, TV stick czy jak wolicie je nazywać, są urządzeniami coraz częściej pojawiającymi się w ofertach producentów urządzeń mobilnych. To produkty, które pozwalają na zmianę posiadanego odbiornika telewizyjnego w domowe centrum rozrywki, dające nam nie tylko dostęp do Internetu czy multimediów, ale i do pełnoprawnego systemu Android.
Niniejszy artykuł jest poświęcony kolejnemu urządzeniu tego typu, tym razem pochodzącemu z portfolio znanego producenta tunerów telewizji satelitarnej, naziemnej czy odtwarzaczy DVD, firmie Ferguson. Jak wypadnie w testach? Przekonajcie się, czytając tę recenzję.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja przystawki TV z Androidem – Cabletech URZ0351
Ferguson jest marką znaną. Nie tylko z powodu niedawnej recenzji tabletu Regent, którą publikowaliśmy na początku kwietnia, a przy okazji której jedna z naszych czytelniczek mogła osobiście przekonać się o jakości tego urządzenia. ;) Ferguson zawdzięcza swoją popularność znakomitym dekoderom telewizji satelitarnej, które choć wraz z rozszerzeniem się dostępności tego typu platform u operatorów straciły nieco na popycie, to wciąż są alternatywą dla osób poszukujących ofert nie przywiązanych do umów abonamentowych.
Tym razem jednak Ferguson stawia na system Android. Jego przystawka TV nie posiada wbudowanego tunera, ponieważ ma współpracować z odbiornikiem telewizyjnym, który z założenia takowy podzespół winien posiadać. Jak prezentuje się „wnętrze” FBOX-a? Oto specyfikacja:
Sercem urządzenia jest czterordzeniowy procesor AMLogic AML 8726 o taktowaniu 1,5 GHz, który wspomaga układ graficzny Mali 400 oraz 1 GB pamięci operacyjnej. Parametry nie najwyższe, tym bardziej że chipy AMLogic nie cieszą się zbyt wielką sławą, jednak powinny wystarczyć do przyzwoitego działania przystawki.
Zawartość opakowania, urządzenie
Opakowanie, przywodzące na myśl… klocki zawiera całkiem pokaźny zestaw akcesoriów. Oprócz „makulatury” pod postacią dwóch instrukcji obsługi (polskiej i angielskiej), karty gwarancyjnej i certyfikatu dla odtwarzacza TVN Player, znajdziemy tu pilota zdalnego sterowania wraz z bateriami, ładowarkę sieciową oraz przewód USB z USB hubem. Całkiem sporo, choć warto tu nadmienić, iż sugerowana cena detaliczna FBOX-a wynosi 299 złotych.
Prostopadłościan ze ściętymi krawędziami ma wielkość nieco nadmuchanej pamięci USB. Tu, nietypowo w porównaniu do innych przystawek TV, pozłacane złącze HDMI służące do podpięcia do odbiornika telewizyjnego, wysunięto poza obręb korpusu samego urządzenia i zamocowano na giętkim kawałku płaskiego przewodu. Ułatwia to montaż całości nawet w przypadku posiadania telewizora z portami HDMI umieszczonymi w miejscach trudno dostępnych.
Korpus przystawki, oprócz logo producenta, posiada otwory mające ułatwić chłodzenie układu umieszczonego wewnątrz obudowy, jednak spełniają one swoją rolę raczej przeciętnie, ponieważ przystawka dość intensywnie nagrzewa się w czasie pracy.
Na prawej krawędzi korpusu, na końcu przeciwległym do złącza HDMI odnajdziemy otwór skrywający przycisk resetu (w trakcie testów ani razu nie musiałem z niego korzystać) oraz slot kart pamięci microSD.
Na końcu obudowy umieszczono pełnowymiarowy port USB 2.0, oferujący tryb OTG, zatem podłączymy do niego z powodzeniem myszkę, klawiaturę, zestaw obydwu urządzeń wskazujących czy pamięć przenośną.
Po lewej stronie z kolei umiejscowiono port microUSB, który producent opisał jako oferujący tryb OTG, a do którego (zgodnie z instrukcją) podłączamy zasilanie urządzenia.
Całość wieńczy wspomniane już złącze HDMI, zgodne ze standardem 1.4.
Widoczny na zdjęciu całego zestawu przewód USB posiada kostkę będącą jednocześnie hubem USB. Dzięki niemu podłączymy zasilanie niezbędne dla całej przystawki, a jednocześnie zyskamy slot kart SD oraz dwa kolejne, pełnowymiarowe porty USB 2.0 przydatne do podpinania dodatkowych urządzeń. Warto tu wspomnieć, że możemy skorzystać z załączonej do zestawu wtyczki i podłączenia za jej pomocą do gniazdka sieciowego 220 – 230V lub z portu USB, jeśli mamy takowy dostępny w odbiorniku telewizyjnym. Wybór tej pierwszej opcji pozwoli na podłączanie zewnętrznych dysków 2,5 cala. Co ciekawe, to w tym elemencie, nie w samej przystawce, zintegrowano moduł Wi-Fi.
Ostatnim elementem zestawu jest pilot zdalnego sterowania. W zasadzie nie tylko pilot, ponieważ w zaprezentowanym powyżej urządzeniu umieszczono żyroskop co sprawia, że mamy do czynienia z tzw. myszką powietrzną (ang. air mouse). To nic innego jak wskaźnik, dzięki któremu kursor przesuwamy po ekranie ruchem dłoni.
Pilot, oprócz podstawowych przycisków znanych doskonale z tradycyjnych pilotów do urządzeń RTV, posiada klawisze charakterystyczne dla urządzeń z Androidem – ekran startowy, powrót i menu kontekstowe. Jego działanie z powodzeniem i czystą przyjemnością mogę określić jako precyzyjne i po prostu świetne. To jedno z lepiej działających tego typu urządzeń z jakimi dotąd się zetknąłem. Owszem, osobom nie mającym wprawy zajmie chwil kilka przyzwyczajenie się do nowego sposobu wskazywania elementów na ekranie, jednak po kilkunastu minutach jego obsługa staje się intuicyjna. Szkoda tylko, że pilot nie został wyposażony w klawiaturę QWERTY, podobnie do testowanych jakiś czas temu urządzeń QUER.
System, multimedia, działanie
Ferguson FBOX pracuje pod kontrolą systemu Android oznaczonej numerkiem 4.2.2. Do samego jednak interfejsu OS od Google możemy dotrzeć jedynie po wdarciu się w najgłębsze zakamarki oprogramowania. Całość została bowiem zastąpiona autorską nakładką producenta.
Ekran startowy interfejsu podzielono na dwie części. Górna zawiera przesuwające się kafelki, z których każdy odpowiada za określoną grupę aplikacji czy plików – ulubione, gry, aplikacje, pobrane, etc. Dolna to nieruchome kafelki, z których każdy oznacza określoną funkcjonalność. Dzięki nim otrzymujemy bezpośredni dostęp m.in. do Sklepu Play, platformy XMBC, odtwarzacza sieciowego TVN Player, przeglądarki internetowej, galerii, etc.
Producent nie pozbawił nas przy tym wszystkim paska powiadomień. Te widoczne w prawym, górnym rogu ikony, które choć w nieco zmienionej formie graficznej, nadal pełnią swoją funkcję, również w przypadku notyfikacji dotyczących samego systemu Android.
Warto przy tej okazji wspomnieć, że jako podstawę do odtwarzania filmów zaprzęgnięto tutaj widoczny dopiero po wejściu do głębszych ustawień systemu odtwarzacz MX Player. Co to oznacza? Żadnych problemów z filmami. Jest to player na tyle rozbudowany, posiadający na tyle dużą bazę kodeków, że nie straszne mu nawet najbardziej wymyślne i egzotyczne formaty plików, co więcej, nie ma żadnych problemów z napisami.
Pomimo szczerych chęci zepsucia czegoś, nie udało mi się przez cały czas testów spowodować żadnego zawieszenia systemu. Wszelkiej maści filmy, czy to HD czy FullHD prezentowane były wyśmienicie. Oczywiście jakość końcowa obrazu oraz dźwięku w zdecydowanej części zależy od posiadanego przez nas odbiornika telewizyjnego, zatem dywagowanie na temat tych właśnie wrażeń jest bezcelowe. Dość wspomnieć, że zostałem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczony przez FBOX-a.
Tym bardziej cieszy fakt, że produkt FBOX daje nam dostęp nie tylko do coraz popularniejszej platformy XMBC, ale i sporego pakietu standardów łączności bezprzewodowej – DLNA, Miracast (funkcja „Small to Big”), a nawet NFC, choć co do tego ostatniego, korzystanie z jej dobrodziejstw w przypadku tego typu urządzeń wydaje mi się nieco kłopotliwe.
Jakość działania samego interfejsu, choć nie ma co kryć, demon prędkości to nie jest, zaskoczyła mnie in plus. Skoro układ SoC tak dobrze radzi sobie z materiałami w jakości 1080p, warto sprawdzić go w testach benchmarkowych. Oto rezultaty:
Testu Quadrant nie udało się przeprowadzić, ponieważ aplikacja wymaga pozycji portretowej urządzenia. Tutaj, z wiadomych względów, uzyskanie takowej nie jest możliwe. Co do samych wyników.. Cóż. Mówią one same za siebie. Pomimo znakomitego zachowania w kwestii multimediów, przekładają się one na komfort grania. Jeśli myślicie o czymś bardziej wymagającym aniżeli „Angry Birds”, poszukajcie wydajniejszego urządzenia.
Podsumowanie
Ferguson FBOX, choć ma to w przypadku przystawek TV drugorzędne znaczenie, został wykonany z dobrej jakości materiałów. Jedynym minusem jest wykończenie wszystkich elementów na piano black, co powoduje łapanie odcisków palców. To również urządzenie oferujące spory pakiet dodatkowych portów oraz modułów łączności bezprzewodowej. W szczególności jeśli mówimy o tym ostatnim, praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie.
FBOX to również świetna jakość działania w kwestii obsługi multimediów. Choć paradoksalnie ogólna wydajność jest bardzo słaba, nie można się przyczepić do jakości prezentowania filmów czy zdjęć. Nie możemy również zapomnieć o dopracowanej i w pełni funkcjonalnej nakładce. Istotnym elementem, gdybyście zastanawiali się nad wyborem tego typu urządzenia jest cena. Większość dostępnych na rynku przystawek to wydatek na poziomie powyżej 300 złotych. Prezentowane urządzenie Fergusona kosztuje 299 złotych. Jeśli macie zamiar zatem rozbudować swój telewizor o domowe centrum rozrywki, dodatkowo z rozszerzonymi funkcjami łączności bezprzewodowej, to FBOX jest zdecydowanie dla Was.
Ferguson FBOX
Nasza ocena: 5/6
+ ciekawa i funkcjonalna nakładka systemowa;
+ bardzo sprawne działanie wszystkich funkcji powiązanych z multimediami;
+ spory pakiet modułów łączności bezprzewodowej;
+ dodatki w postaci certyfikatu TVN Player czy XMBC;
+ spory pakiet dodatków w zestawie;
+ dodatkowe porty USB;
+ świetnie działający pilot będący jednocześnie myszką powietrzną;
– nagrzewanie się urządzenia (choć teoretycznie nie ma to większego znaczenia);
– bardzo niska, ogólna wydajność układu SoC.
Sprzęt do testów dostarczył: