Recenzja aplikacji Workflow + przykłady użycia
Automatyzacja iOS to temat znany od dawna, ale często kojarzony z trudnymi do stworzenia schematami, których składnia przywołuje na myśl języki programowania. I nic dziwnego, bo tak to wyglądało przez długi czas. Wydaje się jednak, że powoli możemy o tej erze zapomnieć, ponieważ w App Store pojawiła się nowa aplikacja, Workflow, która łączy w sobie ogromne możliwości i prostotę.
Automatyzacja iOS to temat znany od dawna, ale często kojarzony z trudnymi do stworzenia schematami, których składnia przywołuje na myśl języki programowania. I nic dziwnego, bo tak to wyglądało przez długi czas. Wydaje się jednak, że powoli możemy o tej erze zapomnieć, ponieważ w App Store pojawiła się nowa aplikacja, Workflow, która łączy w sobie ogromne możliwości i prostotę.
Do tej pory chcąc zautomatyzować jakąś powtarzalną czynność, trzeba było kombinować ze schematami URL, które nie były ani łatwe w konstrukcji, ani czytelne. Oczywiście, gdy już stworzyło się mechanizm, który nam odpowiadał, to nie było to problemem w dalszym użytkowaniu, ale nieraz szukanie prawidłowej ścieżki przyprawiało o ból głowy. Schematy URL mają jeszcze jedną wadę – ograniczenia wynikające z tego, że jest to tylko ciąg znaków.
Workflow na nowo określa, jak powinna wyglądać automatyzacja zadań w iOS i co można dzięki niej uzyskać. Tutaj już nie mamy do czynienia z tradycyjnymi schematami i ich ograniczeniami. W tej aplikacji ścieżki tworzymy przeciągając przygotowane przez twórców akcje i łącząc je w jeden algorytm. Może się wydawać, że skoro dostępne czynności muszą być przygotowane wcześniej przez twórców, to stanowi to spore ograniczenie. Nic bardziej mylnego – wybieramy spośród ponad 150 akcji, a dodatkowo zawsze możemy użyć starego sposobu, czyli URL. Niemniej w zdecydowanej większości przypadków wystarczy korzystać ze znacznie przyjemniejszej metody, czyli przeciągania i upuszczania akcji.
Workflow korzysta z wielu dobrodziejstw iOS 8, np. nowego menu udostępniania (wtedy informacją wejściową jest ta dostarczana przez aplikację, z poziomu której uruchomiono schemat). Najważniejszy jednak jest dostęp do natywnych funkcji systemu, jak np. aparat czy kalendarz. Dzięki temu można dokonać rzeczy, które do tej pory wydawały się niemożliwe do zrobienia w tak prosty sposób. Oczywiście najpierw trzeba odpowiednio spreparować algorytm, ale łatwiej opracować tego się już chyba nie dało. Z samej zabawy aplikacją można czerpać frajdę, a gdy uda nam się uzyskać żądany efekt, to z całą pewnością wynagrodzeniem jest też satysfakcja.
Poza systemowymi funkcjami w Workflow możemy pracować na akcjach związanych z aplikacjami firm trzecich. Na razie nie jest ich zbyt wiele, ale twórcy zapowiedzieli, że w następnych aktualizacjach będą sukcesywnie dodawać nowe, więc wszystko wskazuje na to, że aplikacja będzie jeszcze potężniejsza. Dostępne są też czynności związane z usługami, jak Dropbox czy Evernote, funkcje matematyczne, funkcja jeżeli i wiele innych.
Gotowe algorytmy są dostępne z poziomu aplikacji. Jest to jednak mało wygodne, dlatego twórcy dodali wspomniany już dostęp z menu udostępniania, a także z poziomu Launch Center Pro i Springboarda. Niestety, ta ostatnia metoda nie zawsze działa, ale na pewno zostanie to niedługo poprawione. Minusem jest też na pewno brak synchronizacji między urządzeniami, przez co chcąc mieć dany schemat na wielu urządzeniach zmuszeni jesteśmy do wysyłania go np. za pomocą AirDropa.
Po uruchomieniu wita nas krótki samouczek, w czasie którego poznajemy podstawy działania aplikacji i tworzymy GIF-a ze zrobionych zdjęć. Przygotowana została też galeria gotowych algorytmów. Nie jest ich na razie wiele, ale już niedługo mają znaleźć się tam pomysły użytkowników, więc na pewno będzie ciekawiej. Galeria jednak jest o tyle istotna, że pozwala na analizę gotowych schematów, co znacznie pomaga w nauce. Brakuje za to głębszego analizowania wykonywanych makr. Byłoby to bardzo przydatne, gdy zrobimy gdzieś jakiś błąd i musimy zastanawiać się, jak go naprawić. Gdybyśmy mogli sprawdzić działanie krok po kroku, to na pewno trwałoby to krócej.
Podsumowując, Workflow to z całą pewnością rewolucja w automatyzacji iOS. Jest to tematyka dość niszowa, ale niewykluczone, że właśnie dzięki tej aplikacji się to zmieni. Prostota tworzenia a zarazem ogrom możliwości dostępnych dzięki wykorzystaniu systemowych funkcji wręcz musi sprawić, że zainteresowanie tym tematem wzrośnie. Niestety widać na razie, że jest to początkowe stadium aplikacji. Zdarzają się błędy i elementy, które mogły zostać zrobione lepiej. Na pewno jednak jest to faza przejściowa i lada moment wyjdą aktualizacje dodające to, czego obecnie brakuje. Niemniej już teraz jest to jedna z najlepszych, najpotężniejszych aplikacji dostępnych na iOS i jeśli tylko czujecie, że wiele czynności na iPadzie robicie powtarzalnie, to Workflow na pewno wasze życie uprości. Obecnie aplikacja jest przeceniona o 40% do niecałych 3€, więc radzę pospieszyć się z kupnem.
Na koniec zostawiłem parę przykładów stworzonych przeze mnie prostych schematów:
- Google Cache. Zdarza się czasem, że witryna, którą chcemy odwiedzić, jest niedostępna. Często ratujemy się wtedy Google Cache. Jednak zamiast kopiowania adresu, wpisywania „cache” i wklejania adresu, można użyć naszej aplikacji i po prostu wybrać Workflow z paska udostępniania w Safari.
- Dropbox Share. To makro pozwala na upload uruchomionego pliku do wybranego folderu w naszym Dropboksie, a następnie kopiuje skrócony adres tego pliku do schowka.
- Pokaż GIF-a. To z kolei trudno w zasadzie nazwać schematem czy algorytmem, bowiem składa się z jednej tylko funkcji. Pozwala jednak ominąć ograniczenie aplikacji Zdjęcia i wyświetlić animowanego GIF-a za pomocą funkcji Quick Look. Wystarczy w systemowym menu udostępniania zdjęcia wybrać Workflow.
Ocena: 5/6
Plusy:
+ praktycznie nieograniczone możliwości,
+ łatwość tworzenia algorytmów,
+ wykorzystanie systemowych funkcji,
+ dostęp do makr z wielu miejsc w systemie.
Minusy:
– brak synchronizacji,
– nieliczne błędy.