Recenzja tabletu Dell Venue 11 Pro
Na polskim rynku Microsoft nie zdecydował się wprowadzić swoich tabletów z serii Surface i dużo osób szuka dla nich solidnej alternatywy. Sprawdźmy jak w tym pojedynku wypada Dell Venue 11 Pro. Zapraszam!
Tablet Della miał swoją premierę ponad rok temu, jednak dalej jest on bardzo dobrą pozycją na coraz większym rynku urządzeń z Windowsem. Jego wygląd nie jest odstraszający i wydaje się być solidnie wykonany. Moje pierwsze wrażenia z jego użytkowania były bardzo pozytywne mimo tego, że codziennie używam innego ekosystemu. Warto wspomnieć o tym, że producent daje nam możliwość wyboru kilku konfiguracji dla Venue 11 Pro. Dostępne są wersję z różnymi procesorami Intela: Atomem, Core i3 oraz i5. Miejsce znalazło się również dla wersji z modemem internetowym – dla mnie jest to ogromna zaleta, nie wyobrażam sobie ciągłej pracy z Hotspotem Osobistym. W moje ręce trafiła podstawowa wersja Venue 11 Pro. Specyfikacja wygląda następująco:
Zestaw
Oprócz pudelka, zasilacza i samego Venue 11 Pro nic więcej nie znalazłem w swoim testowym zestawie. Wolałbym zatrzymać się tylko przy ładowarce, jej moc to aż 24W – przez całą noc ładowania zwykłym adapterem 10W wskaźnik baterii ledwo osiągnął 50%. Używanie kilku ładowarek, adapterów samochodowych czy powerbanków nie jest możliwe – są one zwyczajnie za słabe. Uważam jednak, że jest to wada do przełknięcia – wydajność akumulatora jest więcej niż zadowalająca.
Budowa i jakość wykonania
Zawsze na początku testowania każdego tabletu zwracam uwagę jak leży on w dłoniach i ile waży. Dla mnie Dell jest za ciężki, chociaż jego 760 g jest wartością dużo mniejszą niż ponad 900 g – tyle waży Surface Pro 2, bezpośredni konkurent Venue 11 Pro. Różnica wynika z zastosowanych materiałów, tablet giganta z Redmond jest wykonany ze stopu magnezu zamiast plastiku. Pewny chwyt tego grubego na 10 milimetrów tabletu znacznie ułatwia zaokrąglany gumowany tył urządzenia, jego przypadkowe upuszczenie jest praktycznie niemożliwe.
Na pewno zauważyliście już, że tablet ma możliwość zdemontowania tylnego panelu. Proces obydwa się bez użycia dodatkowych narzędzi, wystarczy go tylko podważyć. Pod klapką kryje się akumulator o pojemności 32 Wh, po jego demontażu zlokalizowałem slot na kartę sim w lewym dolnym rogu.
Szkoda tylko, że gumowana klapka po ponownym montażu lubi zaskrzypieć, mnie strasznie to denerwuje. W normalnym użytkowaniu nie powinno Wam to sprawiać większych problemów. Szkoda, że Dell o to nie zadbał – w tym pułapie cenowym oczekiwałbym wyższej jakości wykończenia. Warto wspomnieć, że guma łatwo się rysuje, testowy tablet przeszedł już przez kilka redakcji i widać, że jest już mocno zużyty.
Pod światło na klapce widać dziwne paski, ciężko mi powiedzieć czy to defekt, czy zamierzony efekt – moim zdaniem wygląda to słabo. Szczególnie w połączeniu z licznymi odciskami palców.
Wachlarz portów, które znajdziemy w Venue 11 Pro jest spory, spokojnie zadowoli on większość użytkowników. Na spodzie tabletu znalazły się gniazda i zaczepy do stacji dokującej. Jest ona dostępna jako akcesorium i nie znalazłem jej w paczce z testowym egzemplarzem.
Na górze umieszczono mikrofony oraz włącznik. Przycisk jest równo osadzony, klika delikatnie, jednak przypadkowe naciśnięcie jest bardzo trudne.
Na lewym boku znajduje się gniazdo jack (3,5 mm), przełącznik głośności, jeden z głośników, port microUSB (służący do ładowania) oraz pełnowymiarowe gniazdo USB 3.0. To ostatnie jest w stanie bez problemu zasilić każdy dysk przenośny bez dodatkowych kabli.
Prawy bok skrywa gniazdo miniHDMI, czytnik kart microSD oraz gniazdo Kensingtona.
Ekran
Front urządzenia jest pokryty szkłem, wątpię żeby Dell zastosował Gorilla Glass, ponieważ przód testowanego egzemplarza był już całkiem mocno porysowany. Producent zapomniał również o powłoce antyrefleksyjnej, skutecznie utrudnia to korzystanie z tabletu w pełnym słońcu. Nie jest to duży problem, podświetlenie ekranu jest bardzo jasne i radzi sobie prawie w każdej sytuacji. Dell Venue 11 Pro posiada panel IPS o przekątnej 10,8” pracujący w rozdzielczości Full HD. Jest on otoczony ramkami, mają one około 1,5 cm z każdej strony. Ich dolna cześć skrywa przycisk Windows, naprzeciwko umieszczona została kamera do wideo rozmów oraz dioda sygnalizująca jej pracę.
Wartość zagęszczenia pikseli to 204 ppi. Na początku odniosłem wrażenie, że ta wartość jest znacznie większa – obraz jest bardzo ostry. Dobrze, że panel nie ma większej rozdzielczości – negatywnie wpłynęłoby to na wydajność sprzętu bez żadnej zmiany komfortu użytkowania.
System Microsoftu nie skaluje się tak dobrze jak OS X, wiele aplikacji starszego typu wcale nie dostosowuje się do ekranu i nie da się z nimi pracować – są za małe. Bardzo ucieszyło mnie bardzo dobre odwzorowanie kolorów, obraz nie jest wyblakły a zdjęcia wyglądają prawie tak dobrze jak na moim MacBooku Pro. Na takim ekranie spokojnie można obrabiać wygodnie zdjęcia, polecam jednak zakup stacji dokującej z klawiaturą i gładzikiem – obsługa programów graficznych dotykiem jest bardzo niekomfortowa.
Dźwięk
Venue 11 Pro posiada głośniki stereo osadzone na bokach obudowy, bardzo łatwo je zakryć rękami trzymając tablet. Grają głośno, jednak dźwięk jest płaski, nienasycony. Tak jak w większości urządzeń mobilnych nadają się tylko do prostych zastosowań, uważam jednak, że są one dużo lepsze niż u większości konkurencji.
Nic nie można zarzucić jakości wyjścia słuchawkowego, dobrym kryterium ich oceny może być ich zachowanie bez obciążenia – zintegrowane karty dźwiękowe często wydają wtedy nieprzyjemne dla ucha trzaski skutecznie niszczące wrażenia z odbioru muzyki. Testowany sprzęt zdał test celująco, nie jest on wyposażony w chip z najwyższej półki, jednak jest bardzo solidny i mógłbym z nim pracować codziennie.
Bateria
Jestem pozytywnie zaskoczony akumulatorem Venue 11 Pro. Pozwala on na około 10 godzin pracy z jasnością na poziomie 50% oraz włączonym modułem WLAN. Jest to wynik porównywalny z iPadem Air 2. Swój testowy egzemplarz ładowałem raz na dwa dni. Tablet może pracować kilka godzin więcej z podłączoną stacją dokującą, zawiera ona dodatkową baterię. Łącznie można z niego wyciągnąć teoretycznie do 15 godzin pracy w mieszanym użyciu. Oczywiście wyniki te są lepsze niż w wyższych konfiguracjach, procesory Core i3/i5 pobierają więcej prądu. Warto jednak wziąć je pod uwagę przy konfigurowaniu swojego Venue – Atom nie nadaję się pracy z profesjonalnym oprogramowaniem. Miłą informacją jest to, że na stronie Della można znaleźć większą baterię, zamiast 32 Wh ma ona pojemność 36 Wh, myślę, że może ona zagwarantować dodatkową godzinę pracy.
Wydajność
Jak już wcześniej wspominałem, mój testowy egzemplarz został wyposażony w procesor Intel Atom Z3770 o TDP 4W. Jest to czterordzeniowy układ Bay Trail-T pracujący w zakresie częstotliwości od 1,46 GHz do 2,4 GHz. Całość jest wspierana przez dwa gigabajty pamięci RAM DDR3L taktowanych zegarem 1066 MHz.
Dobrze rozwiązane jest w nim oszczędzanie energii, jednak znacząco ma wpływ na moc obliczeniową tabletu, w kilku przeprowadzonych testach wydajność była o ~20% niższa niż w przypadku pracy z podłączonym zasilaczem. Duży wpływ może mieć na to zmiana taktowania GPU w czasie pracy baterii, jego zegar z 667 MHz zwolnił do 311 MHz. Objawia się to jednak tylko w grach i nie ma żadnego wpływu na komfort pracy.
Atom Z3770 jest członkiem rodziny Bay Trail, procesory z tej rodziny są bardzo udane. Sam pamiętam jeszcze swojego pierwszego netbooka z Atomem N270, głośność wentylatora oraz ilość odprowadzonego ciepła spowodowała, że musiałem z niego zrezygnować. Inaczej jest z Venue 11 Pro, podczas przeprowadzania testów syntetycznych obudowa była tylko delikatnie ciepła mimo zastosowania pasywnego chłodzenia. Tablet rozgrzewa się tylko bezpośrednio przy procesorze, pozwoliłem sobie zaznaczyć to miejsce na zdjęciu:
Standardowo już nasza procedura testowa obejmuje testy PCMark 8, 3DMark 11 Ice Storm oraz Fritz Chess Benchmark. Wydajność wszystkich tabletów z Atomami jest podobna, więc radzę traktować testy syntetyczne z przymrużeniem oka. Zobaczcie sami jak na tle innych testowanych przez nas tabletów sprawdził się Dell Venue 11 Pro.
Słabą stroną Venue 11 Pro okazała się pamięć masowa, jej wydajność jest daleka od dysków SSD. Podstawowa wersja tabletu jest wyposażona w nośnik eMMC Samsunga, w mocniejszych konfiguracjach znajdziemy już normalny dysk SSD. Czystą formalnością było sprawdzenie nośnika programem HD Tune. Wynik możecie zobaczyć poniżej:
Zaraz po tym jak otrzymaliśmy Venue 11 Pro do testów wielu z was pytało o wydajność w grach, nie miałem czasu sprawdzić każdego tytułu – wybrałem jeden, do którego mam wyjątkowy sentyment: Need For Speed Most Wanted (2005). Nie jest to wymajająca gra, jednak płynna rozgrywka była możliwa tylko w rozdzielczości 640 x 480 pikseli. Odstraszały paski po bokach ekranu, nie da się uruchamiać gier w 16:9 w tak niskich rozdzielczościach. Jeśli chcecie pograć celujcie w wersję z Core i5, powinna sprawować się lepiej.
Aparat
Tylny aparat Venue 11 Pro ma rozdzielczość ośmiu megapikseli. Na papierze wygląda nieźle, zmieniłem zdanie po wykonaniu jednego zdjęcia. Tyle wystarczyło, żeby ocenić ten aparat. Do niczego więcej poza skanowaniem dokumentów się on nie nadaje – zdjęcia są ostre, ale dyskwalifikuje je ogromna ilość ziarna. Odniosłem również wrażenie, że obiektyw łapie mało światła, poniższe zdjęcie było wykonane przy kilku halogenach:
Może to nawet dobrze, że aparat jest przeciętny – ciężko mi wyobrazić sobie kogoś robiącego na ulicy zdjęcia tym kolosem.
Podsumowanie
Dell Venue Pro 11 jest sprzętem godnym polecenia. Można go dostosować do swoich potrzeb dzięki kilku konfiguracją sprzętowym, dzięki temu każdy dobierze pod siebie odpowiednią ilość mocy. Uważam go za bardzo dobrą propozycję dla sektora biznesowego, praca z pakietem Office po podłączeniu klawiatury jest dużo wygodniejsza niż na iOS czy Androidzie. Sądzę, że wielu osobom spokojnie może zastąpić komputer – wydajność jest zadowalająca, a bateria pozwala na długie godziny pracy bez zasilacza. Oczywiście nie jest to konstrukcja bez wad, jednak nie są one znaczące. Na początku miałem wrażenie, że cena urządzenia jest za wysoka, jednak po podsumowaniu jego ogromnych możliwości zmieniłem zdanie. Dzięki Venue Pro 11 byłem w stanie pracować wygodnie, produktywnie i bez wyrzeczeń. Pamiętajcie tylko, że nie sprawdzi się on jako tablet kanapowy – tutaj królem zawsze będzie iPad, Windows nie jest tak wygodny do czytania, wybór aplikacji Metro jest skromny, a sam Dell jest za ciężki do trzymania w jednej ręce. Wybór należy do Was!
Dell Venue 11 Pro
Nasza ocena: 5/6
+ dobra jakość wykonania oraz materiałów;
+ bardzo dobra wydajność;
+ szybko działający system Windows 8.1 Pro;
+ dobra jakość głośników;
+ więcej niż zadowalająca wydajność baterii;
+ jasny, ciepły, równo podświetlony wyświetlacz;
– spasowanie tylej klapki oraz jej odporność na zarysowania;
– łapiąca odciski palców i łatwo rysująca się szyba;
– brak solidnej warstwy ochronnej ekranu;
– brak pakietu Office w cenie;
– przeciętny aparat.
Sprzęt do testów dostarczył:
Jeśli macie więcej pytań dotyczących Venue 11 Pro piszcie w komentarzach lub na Twitterze do @mikegapinski.