Udostępnij
Tweetnij

Recenzja: Philips Fidelio Primo DS9000 – dock do iPada

Nie kupowałem iPada, żeby na nim słuchać muzyki. Teraz zacząłem. Od ponad miesiąca testowałem dock do iPada (oraz iPhone’a i

Nie kupowałem iPada, żeby na nim słuchać muzyki. Teraz zacząłem. Od ponad miesiąca testowałem dock do iPada (oraz iPhone’a i iPoda) Philips Fidelio Primo DS9000 i jestem nim zachwycony. Kupiłbym go, gdyby tylko nie kosztował tak dużo. Bo gra jak z nut.

Od razu zaznaczę: nie jestem ekspertem od dźwięku, audiofilem. Słucham dużo muzyki, mam iPada, jestem po prostu zainteresowany tym, żeby w trakcie obiadu, czytania książki, czy relaksowania się, wpiąć tablet do stacji dokującej, która grałaby głośno i dobrze. Chciałbym też łatwo przenosić ten dock z pokoju do pokoju, by nosić muzykę za sobą.

Używałem go od miesiąca. Nie jestem ekspertem muzycznym, jestem zwykłym użytkownikiem tabletu i mój werdykt jest taki: chciałbym go sobie kupić samemu.

Jego główną zaletą jest świetna jakość dźwięku. Mówiąc wprost, dzięki Fidelio 9000 odkryłem wiele fragmentów czy dźwięków albumów, których wcześniej nigdy nie zarejestrowałem, czy nie słyszałem na słabych głośnikach albo słuchawkach. Głośniki grają czysto, bardzo mocno i nawet postawione w 30-metrowym pomieszczeniu nie tracą na sile. Są w stanie zapełnić muzyką średniej wielkości mieszkanie i dają wtedy dużą przyjemność.

Zadowoleni będą też fani muzyki z dużą ilością basów: klubowe hity R’n’B, dubstep, czy hip-hop zyskuje tu dodatkowe uderzenie, niespotykane w wielu innych urządzeniach tej klasy czy wielkości. Fidelio obudzi cały dom, jeśli tego zechcemy, a ja nabyłem nawet „pod nie” dwa albumy – tylko po to, żeby zobaczyć, jak powinny one brzmieć zgodnie z intencjami twórców.

Do tego dochodzą też walory estetyczne: dock wykonany jest z drewna, ma nowoczesny, minimalistyczny design, śmiało rywalizujący z Zeppelinem od B&W. Dość powiedzieć, że są na nim tylko dwa przyciski: + i -, odpowiadające za głośność. Wszystkim sterujemy z poziomu dedykowanej, iPadowej aplikacji, która może też stać się budzikiem, czy wyświetlać obrazy.

Fidelio zyskał też moją sympatię w nocy. Kiedy obudziłem się, ponieważ chciałem ściszyć muzykę i zbliżyłem tylko rękę na odległość około 15 centymetrów do panelu regulacji dźwięku, przyciski automatycznie zaświeciły się. Zaskoczenie – pozytywne!

W zestawie jest też mały pilot o dobrym zasięgu.

Oto, jak swój produkt przedstawia sam Philips:

httpv://www.youtube.com/watch?v=-pLAqiSGbnQ

Jedyną dużą wadą Fidelio jest jego wysoka cena: rekomendowana to 1999 PLN. On jest jej wart, ale to produkt dla najbogatszych. Natomiast na pewno będą z niego zadowoleni.

W następnych wersjach mogłaby być też opcja działania na akumulatorach – niestety, dock ten musi być stale podłączony do prądu, co było moim „odkryciem” podczas wakacji, na które go wziąłem. Nie zmienia to jednak opinii: jest tak prosty i dobry w działaniu, że ciężko mi się teraz patrzy w stronę normalnego zestawu grającego, do którego muszę iPada podłączać kablem.

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij