John Carmack, jeden z twórców Dooma czy Quake’a i, co najważniejsze, Oculus Rift, stwierdził, że przyszłością gogli nie będą pecety, a mobilne urządzenia w postaci tabletów i smartfonów.
Carmack uważa, iż będzie dążył do tego, by Oculus Rift stał się produktem powszechnym, którego można używać w codziennym życiu. Choć wszystkie dotychczasowe wersje demonstracyjne na goglach były skierowane do graczy, twórca uważa, że te w końcu gry staną się produktem pobocznym technologii, a nie najważniejszym jego czynnikiem, dla którego zwykły, szary człowiek uda się do sklepu po jego zakup. Carmack stwierdził, że cel Oculus Rift zmieni się z bycia urządzeniem dla hardcore’owych graczy do sprzętu, który skusi miliony ludzi do korzystania z niego w życiu codziennym, a gry będą naturalnie rozszerzać środowisko użytkowników gogli.
– Gogle naszych marzeń przeznaczone do wirtualnej rzeczywistości nie mają żadnych kabli, więc prawdopodobnie będą opierać się na mobilnej technologii – twierdzi Carmack.
Carmackowi udało się wykonać prototyp takiego urządzenia, które bazowało na Galaxy S5. Samsung chciał od razu wprowadzić je na rynek, jednak twórca bał się, że jeśli wypuści niedoskonały produkt, może cofnąć ową technologię do lat 90-tych. Wbrew pozorom jednak nie chodziło o same gogle, a o ich oprogramowanie, które często wprowadzało drobne błędy. Nie mniej jednak sprzęt działał lepiej niż wersja pecetowa i nie wywoływała bólu głowy podczas ustawiania.
Źródło: Youtube