Apple Watch jest pierwszym inteligentnym zegarkiem w ofercie kalifornijskiego producenta. Zaprezentowano go w zeszłym roku, najwięksi fani marki nie mogli się doczekać jego wejścia do sprzedaży. Czy ten produkt Apple spełnił nasze oczekiwania? Zapraszam do lektury!
Na samym początku warto wspomnieć dokładnie, który model zegarka testujemy, jest to wersja Sport z aluminiową kopertą 38 mm w kolorze gwiezdnej szarości. Dostępne są również konfiguracje ze stalową i złotą obudową. Specyfikacja zegarka obejmuje m.in ekran dotykowy OLED o przekątnej 1.32 cala i zagęszczeniu pikseli na poziomie zbliżonym do 300 ppi. Waga modelu sportowego wynosi 25 gram + pasek. Ciekawe jest to, że ich waga jest różna w zależności od koloru. Najważniejszym elementem tego zegarka jest bateria, w testowanym rozmiarze jej pojemność wynosi 205 mAh. Jest to stosunkowo mało w odniesieniu do 300 mAh z Moto 360. Według danych producenta Apple Watch ma działać na jednym ładowaniu przez około 18 godzin mieszanego użycia. Tak było w moim przypadku, zegarek nigdy nie rozładował wcześniej mimo tego, że bardzo intensywnie go używałem. Model 42mm ma minimalnie większą pojemność akumulatora, pozwala to na dodatkowe parę godzin pracy.
Apple Watch Sport zapakowano w podłużne pudełko pokaźnych rozmiarów, na jego krawędzi znajdują się informacje o konfiguracji naszego urządzenia.
W zestawie, oprócz samego Watcha z paskiem, znajdziemy trochę standardowej makulatury, ładowarkę USB oraz kabel z końcówką w standardzie QI.
Ciekawostką jest „port serwisowy” ulokowany pod mocowaniem opaski, umożliwia on ładowanie zegarka. Plotki mówią o tym, że może on pozwolić na podłączanie różnych akcesoriów np. odbiornika GPS – poczekamy zobaczymy.
Apple zdecydowało się na umieszczenie wszystkich fizycznych przycisków na prawym boku zegarka. Pierwszym z nich jest koronka, służy ona do przewijania elementów interfejsu, a jej naciśnięcie działa jak przycisk początkowy. Zaraz pod nią ulokowano przycisk funkcyjny pozwalający na wywołanie ulubionych kontaktów, moim zdaniem Apple powinno umożliwić przypisywanie mu różnych akcji. Bardzo mało go do tej pory używałem, sensowniejszym zastosowaniem dla niego byłoby np. otwieranie wybranej aplikacji. Naciśnięcie dwóch przycisków jednocześnie powoduje wykonanie zrzutu ekranu, wędruje on później wprost do rolki aparatu w telefonie.
Na lewej stronie znajdziemy tylko głośnik i mikrofon. Przy tym pierwszym się na chwilę zatrzymam, wiele osób pytało mnie jak wygląda rozmawianie przez zegarek.
Głośność głośnika pozwala na wygodne komunikowanie się w samochodzie i w domu. W autobusie polecam tylko dyktowanie wiadomości, to działa bardzo dobrze i dokładnie. W ostateczności możemy odpowiedzieć za pomocą predefiniowanych szybkich odpowiedzi.
Szkoda, że można ich dodać tylko sześć, ale mi to wystarczało. Zawsze zostają nam jeszcze animowane emoji, mi osobiście nie przypadły one do gustu. Ciężko przekazać nimi dokładnie o co nam chodzi, wielu znajomych uznało je za głupie. Faktem jest, że przy ich wyborze za pomocą koronki można dostać ataku epilepsji: taka animacja jest widoczna za każdym razem, gdy szukamy odpowiedniego wyrazu twarzy do wiadomości.
Spód koperty skrywa czujniki pulsu. Są one bardzo dokładne, zegarek używa ich do pomiaru ilości spalanych kalorii w czasie aktywności. Normalnie jest on mierzony kilka razy na godzinę, po aktualizacji do WatchOS 1.0.1 dzieje się to tylko kiedy jesteśmy w spoczynku. Jest to logiczne, unikamy wtedy anomalii na wykresach w aplikacji Zdrowie.
Na krawędziach koperty ulokowano przyciski zwalniające paski. Bardzo przypadło mi do gustu takie rozwiązanie, możliwość dokupienia prostego adaptera umożliwia montaż dowolnego paska o odpowiedniej szerokości. Ja bardzo polubiłem sportową opaskę od Apple, nie poci się w niej ręka i wygląda bardzo dobrze.
Na rynku pojawiają się też bardzo dobre paski od firm trzecich, ich dostępność na naszym rynku jest jeszcze zerowa i długo tak pozostanie – wątpię, żeby pierwsza generacja Apple Watch trafiła do Polski.
System zegarka nie ma jeszcze polskiej lokalizacji, można założyć, że pojawi się ona razem z pełnym wsparciem dla Siri. Nie przeszkadza to jednak wcale w użytkowaniu zegarka, poprawnie wyświetla on wszystkie „ogonki”. Jestem ogólnie bardzo zadowolony z WatchOS, ma on tylko jeden element, którego nie mogę pojąć – ekran domowy.
Nie mogę się przyzwyczaić do siatki aplikacji w formie plastra miodu. Szukanie programów nie należy do najwygodniejszych, łatwo się pogubić. Ciągła potrzeba przybliżania i oddalania widoku koronką nie należy do moich ulubionych czynności. Wolałem wchodzić do niektórych aplikacji za pomocą Glances.
Jest to miejsce, do którego dostajemy się po przeciągnięciu palcem od dolnej krawędzi ekranu. Ilość i kolejność ekranów możemy dowolnie konfigurować na telefonie. Standardowo uzyskujemy szybki dostęp do ustawień zegarka (tryb cichy, nie przeszkadzać), pulsometru, sterowania muzyką oraz widoku pogody dla aktualnej lokalizacji. Naciśnięcie na dane wyświetlane na ekranie powoduje otworzenie pełnej aplikacji. Szybkie, wygodne i wymagające minimalnej interakcji użytkownika. Bardzo dobrze sprawdza się to np. w przypadku śledzenia przesyłek, wyświetlany jest ostatni status, po jego naciśnięciu. Taki skrót może nam wtedy dostarczyć wszystkich potrzebnych informacji, na tym powinni się skupić odpowiedzialni za projektowanie interfejsów na zegarki.
Trzeba przyznać, że duża część zewnętrznych aplikacji na Apple Watchu pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Są one strumieniowane z telefonu przez Bluetooth, tym więcej elementów i grafiki tym dłużej ładował się program. Nie były one testowane na urządzeniach, więc można zrozumieć to, że deweloperzy nie spodziewali się takich problemów. Szybko poprawiono to w WatchOS 1.0.1. Prawdziwych programów na zegarek możemy się spodziewać dopiero jesienią, wtedy pojawi się pełne SDK dla WatchOS.
Apple nie pozwala jeszcze na instalację własnych tarcz dla zegarka, do wyboru mamy ich tylko dziesięć, jednak każdą z nich można personalizować. Jedną z nich jest animowana Myszka Mickey, którego ręce są wskazówkami a tupanie nogą odpowiada sekundnikowi. Konfigurować możemy boksy dostępne najczęściej w rogach ekranu. Możemy w nich umieścić datownik, prognozę pogody, wykres aktywności, zegary świata, minutnik, stoper lub poziom baterii.
Do omówienia został jeszcze jeden, najważniejszy dla mnie aspekt systemu – powiadomienia. Pojawiają się one na nadgarstku w tym samym momencie co na telefonie i towarzyszy im sygnał dźwiękowy połączony z delikatną wibracją. Najważniejsze jest to, że automatycznie znikają one z telefonu po odczytaniu na zegarku. Dzięki temu mój iPhone spędza większość dnia w kieszeni.
Ekran wysokiej rozdzielczości pozwala na wyświetlanie powiadomień w bardzo przyjemny dla oka sposób. W górnym rogu ekranu pokazuje się logo aplikacji, a zaraz pod nim treść wzmianki. Wielkość liter jest dobrze dobrana, nie miałem problemów z odczytywaniem nawet dłuższych wiadomości. Przyciski pozwalające na interakcję z notyfikacjami pojawiają się po przewinięciu koronką. Reszta możliwych akcji zależy od aplikacji, wszystko co umożliwiają one na ekranie blokady telefonu jest dostępne na zegarku. Możemy przykładowo polubić tweeta, odłożyć maila na później lub całkowicie go usunąć.
Dostęp do listy wszystkich powiadomień jest możliwy po przeciągnięciu palcem z górnej krawędzi ekranu. Możemy je wtedy usuwać pojedynczo lub wszystkie za jednym zamachem. Taką opcję zobaczymy po mocnym naciśnięciu na ekran zegarka. Często z tego korzystam, brakuje mi tego w iOS.
Podsumowanie
Ciężko mi ocenić Apple Watch, nie jest on urządzeniem potrzebnym mi do codziennego życia – to tylko kolejny fajny gadżet do kolekcji. Nie jestem w stanie polecić go każdemu z Was, tylko największym fanom Apple. Nie ma co się łudzić, nie osiągnie on sukcesu iPada/iPhone’a i na naszym rynku będzie tylko nowinką. Jednak jedno należy przyznać, jest to najlepszy smartwatch na rynku tylko dlatego, że jest bardzo głęboko zintegrowany z iOS. Nie wyróżnia go nic więcej, nie jest wyjątkowo piękny, bateria nie starcza na tydzień i nie pozwala na sterowanie wszechświatem. Ma jednak ogromny potencjał, który Apple najpewniej wykorzysta przy aktualizacjach systemu. Moja rada dla zastanawiających się nad Apple Watchem? Nie kupujcie, śledźcie rozwój platformy, aplikacji i akcesoriów. Nie wiadomo jeszcze jaki będzie cykl sprzętowych aktualizacji zegarka. Ja uważam, że będzie to miało miejsce co dwa lata, jednak znając Apple to zbyt optymistyczne stwierdzenie.
Ocena – 4.5/6
Plusy:
+ wysoka jakość wykonania
+ bardzo dobra wydajność systemu, optymalizacja
+ przewidywalny czas działania baterii, każdego dnia trzyma dokładnie tyle samo
+ bardzo dokładne i rozbudowane funkcje fitness, pulsometr
+ ekran Retina wysokiej rozdzielczości
+ wymienne paski
+ dobry głośnik i mikrofon
+ niesłyszalne, dyskretne wibracje
+ niska waga
+ możliwość wyboru rozmiaru koperty
Minusy:
– bateria powinna być trochę większa
– bardzo słaba dostępność produktu na polskim rynku
– brak możliwości instalowania własnych tarcz
– brak GPS
– ekran domowy jako plaster miodu
– bardzo wysoka cena modeli stalowych