Etui Thule z serii Atmos X są jednymi z najlepszych, jakie można zakupić dla iPhone’ów. Z roku na rok akcesorium ewoluuje. Miałem okazję testować Atmos X3 oraz Atmos X4. Ten drugi względem poprzednika doczekał się osłony chroniącej ekran smartfonu. Wraz z Atmos X5 Szwedzi poszli o krok do przodu i postanowili zapewnić wodoszczelność. Jak nowe etui spisuje się względem poprzedników i czy rzeczywiście jest warte wydania kwoty około 300 złotych? Przekonajmy się.
Zawartość opakowania i pierwsze wrażania
Thule Atmos X5 dostarczane jest w podobnym pudełku, co poprzednie wersje etui. Z przodu znajduje się papierowa pokrywa, której otworzenie daje nam wgląd do zawartości poprzez plastikową folię. W opakowaniu znajdziemy dwuczęściowe etui, ściereczkę z mikrofibry oraz papierową instrukcję.
Jak główny element Atmos X4 na pierwszy rzut oka wyglądał niemal identycznie, jak w przypadku Atmos X3, tak tym razem od razu widzimy, że mamy do czynienia z daleko idącymi zmianami. Z tyłu etui wygląda podobnie, ale z boku widzimy ruchome elementy i zatrzaski oraz przeprojektowane, po raz kolejny, przyciski.
Natomiast przednia pokrywa na ekran jest dosyć podobna do tej z Atmos X4. Jeśli jednak przyjrzymy się jej bliżej, to też zauważymy różnice. Chociażby folię ochroną dla przycisku Touch ID, której w Atmos X4 nie było.
Całość sprawia wrażenie bardziej trwałej obudowy i twardszej niż Atmox X4. Thule Atmos X5 nie jest tak elastyczny jak dwie poprzednie generacji akcesorium. W nowym etui zastosowano grubszy plastik.
Jak wspomniałem, etui składa się z dwóch elementów, które trzeba razem złożyć. Najpierw oczyszczamy ekran iPhone’a z użyciem ściereczki i wkładamy go do głównej części Atmos X5. To akurat jest dosyć proste. Problemy pojawiają się w przypadku założenia górnej pokrywy i to wymaga nieco precyzji. Należy zacząć od górnej części iPhone’a i następnie sukcesywnie dopasować każdą z krawędzi. Do momentu, aż uda się zamknąć wszystkie zatrzaski umieszczone po bokach i na dole Atmos X5. Dopiero wtedy będzie pewność, że etui spisze się zgodnie z przeznaczeniem.
Thule Atmos X5 dobrze leży w dłoniach i nie ślizga się dzięki specjalnym wypustkom z tyłu i po bokach obudowy. Trzeba jednak zauważyć, że sprawia wygląd topornego. Co jednak nie powinno dziwić – coś za coś. Atmos X5 ma dobrze chronić smartfona, a nie dobrze wyglądać.
Wodoodporny iPhone
Jak dobrze wiemy, iPhone’y cechują się pewną odpornością na wodę i zalania, choć Apple oficjalnie się tym nie chwali. Tymczasem Thule chwali się, że Atmos X5 spełnia normy IP68. To oznacza, że smartfona w etui możemy zanurzyć na stałe na ponad 30 minut na głębokości 1 m, co opisuje norma IP67. Poza tym zgodność z IP68 wiąże się z zapewnieniem pyłoszczelności. To oznacza, że iPhone jest chroniony przed różnego rodzaju zabrudzeniami, jak pył i podobne.
W trakcie naszych testów zanurzyliśmy iPhone’a na głębokości 0,5 m na 30 minut i smartfon po wyciągnięciu działał bez zarzutu. Thule Atmos X5 rzeczywiście zapewnia konkretną wodoszczelność. Oczywiście, pod warunkiem, że etui zostało poprawnie złożone.
Wszystkie elementy iPhone’a, gdzie mogłaby dostać się woda, są chronione. Na szczęście, producent pozostawił wygodny dostęp do złącza Lightning i jacka audio 3,5 mm. W tym celu wystarczy tylko otworzyć dolne zaślepki. To zasługuje na duży plus.
Funkcje ochronne jak w Atmos X4
Atmos X5 spełnia także te same funkcje ochronne, co jego poprzednik. Urządzenie więc przeżyje upadek z wysokości dwóch metrów. Możliwe to jest dzięki autorskiemu rozwiązaniu Thule w postaci specjalnych amortyzatorów umieszczonych w narożnikach, których celem jest łagodzenie upadków.
Przedni panel ma z kolei zapewnić do 5 razy lepszą wytrzymałość niż ma sam ekran iPhone’a. Niemniej, ponownie nie zdecydowałem się na powtórzenie testu z metalową kulką, a więc w tym przypadku wierzę Thule na słowo.
Warto dodać, że folia ochronna nie wpływa na interakcję z ekranem. iPhone poprawnie reaguje na polecenia wydawane palcem. Niestety, mamy tu do czynienia z tym samym problemem, co w Atmos X4. Mowa o utrudnionym dostępie do krawędzi ekranu. To wynika z wystającej ramki, choć ściętej na boku.
Natomiast na plus zasługuje ochrona dla przycisku Touch ID. W Thule Atmos X5 ten element iPhone’a także okrywa folia. W Atmos X4 w tym miejscu znajduje się otwór bez żadnej ochrony. Oczywiście, ochrona dla Touch ID wynika z wodoszczelności, którą ma zapewnić Atmos X5. Bez tego etui nie byłoby szczelne i nie spełniłoby normy IP68. Warto dodać, że folia nie powoduje dezaktywacji funkcji Touch ID. Przyłożony palec rozpoznawany jest poprawnie!
Wrażenia z użytkowania
Atmos X5 testowałem przez kilka dni i bardzo przypadł mi do gustu. Do tego stopnia, że uważam go za godnego następcę Atmos X4, który do tej pory służył mi bez problemów. Niestety, w tym czasie raz iPhone wpadł mi do wody. Na szczęście, nic się nie stało i smartfon działa bez zarzutu. Wraz z Atmos X5 mam pewność, że już w ogóle nie muszę obawiać się o podobne przypadki.
Warto dodać, że Thule Atmos X5 nie palcuje się i dobrze znosi upadki. Mój egzemplarz po dwóch upadkach nosi bardzo nieznaczne ślady użytkowania. Oczywiście, Atmos X5 nie jest jednak pozbawiony wad. Pierwszą jest wspomniany utrudniony dostęp do krawędzi ekranu. Drugą jest waga, Samo etui waży 118 gramów, a więc razem z iPhone’em Plus całość waży około 300 gramów, co czuć w dłoni. Trzecim minusem jest cena. Thule Atmos X5 można nabyć za około 300 złotych.
Ocena 5/6
Zalety:
+ ochrona dla Touch ID, której zabrakło w Atmos X4
+ wodoszczelność na poziomie normy IP68
+ dobra odporność na upadki
+ przemyślany koncept i łatwy dostęp do złączy
+ dostępność w różnych kolorach
Wady:
– pewne utrudnienia w dostępie do krawędzi ekranu
– znacząco wzrasta waga smartfonu
– cena