HANNSpad, czyli 10-calowy tablet za mniej niż tysiąc złotych. Warto?

Znaleźć funkcjonalny i tani tablet PC z Androidem nie jest prostą sprawą. Mówiąc „tani” mamy zazwyczaj na myśli urządzenie kosztujące poniżej tysiąca złotych. Właśnie takim tabletem jest HANNSpad SN10T1 tajwańskiej firmy Hannspree, który pretenduje właśnie do tego miana. Zbadaliśmy gadżet i podpowiadamy czy rzeczywiście urządzenie jest warte zakupu.

Pierwsze wrażenie…

Po rozpakowaniu pudełka ujrzymy w środku urządzenie z ekranem o przekątnej 10,1 cali, którego obudowę wykonano z plastyku. Gadżet został jednak wykonany całkiem nieźle. Ciemna obudowa z jasnymi elementami prezentuje się co najmniej przyzwoicie. Przyglądając się urządzeniu bliżej dostrzeżmy na jego pokładzie czytnik kart pamięci SD/SDHC, złącze mini HDMI (zgodne ze standardem 1.3a), mini USB oraz złącze audio (wyjście, typu jack 3,5 mm). Ponadto na obudowie mamy przyciski głośności oraz zasilania. To wszystko. Tablet Hannspree nie zdradza obecności żadnych dodatkowych złączy, w tym slotu na kartę SIM, co pozwala już na wstępie spekulować, że urządzenie nie wspiera łączności w sieciach GSM. Wymiary HANNSpada wynoszą 260 × 170 × 13,9 mm, a waga 745 gramów, co z pewnością nie czyni go najcieńszym tabletem PC z Androidem na rynku.

…i uruchomienie

Po naciśnięciu przycisku zasilania wita nas po chwili logo producenta, a po kilkunastu kolejnych sekundach pulpit Androida 2.2. Rozdzielczość ekranu wynosi 1024 x 600 pikseli, a więc tyle samo co w innych tabletach z systemem Google o przekątnej 10 cali z niższej półki. Ekran o takich proporcjach jest jednak wystarczającym do komfortowej pracy. Co prawda filmu w rozdzielczości 720p już nie obejrzymy, ale dzięki złączu HDMI możemy z powodzeniem wideo HD (również 1080p) uruchamiać na podłączonym telewizorze. Wyświetlacz HANNSpada nie jest jednak najlepszej jakości. Zapomnijcie o braku odcisków palców na ekranie jak w tabletach z górnej półki. Tutaj po chwili musimy liczyć się z ekranem całkowicie pokrytym paluchami. Na szczęście jest to wyświetlacz pojemnościowy, a nie oporowy i pozwala na pracę dwoma palcami. Czas reakcji wynosi 16 ms.

Oprogramowanie

Jak już wspomnieliśmy, HANNSpad pracuje pod kontrolą Androida 2.2. Jak zwykle w przypadku tego typu tabletów musimy liczyć się z… brakiem dostępu do Android Market, a więc tysięcy bezpłatnych aplikacji. W zamian tego mamy coś innego – firmowe App Center, które co prawda nie oferuje aż tak wielu aplikacji co sklepik Google, ale również z wieloma ciekawymi i bezpłatnymi programami. Nie jest to jednak jakaś wielka wada, bo w sumie dotyczy każdego tabletu z Androidem, który nie jest Honeycombem. Całe szczęście, że producent dozbroił system we własny sklep z aplikacjami, o czym nie pamięta wiele innych firm. Ponadto HANNSpad dostarczany jest z wieloma preinstalowanymi aplikacjami, w tym Flash Playerem, kultowym Angry Birds, pakietem biurowym i innymi, użytecznymi narzędziami. Gotowe aplikacje sprawiają, że typowy użytkownik tak naprawdę już wszystko ma po pierwszym uruchomieniu tabletu i nie musi tracić czasu na poszukiwania oprogramowania zwiększającego funkcjonalność. Android 2.2 sprawia jednak, że port USB z pewnością nie posłuży nam jako złącze dla peryferii umożliwiających sterowanie czy innego typu interakcję z tabletem.

Co pod maską?

HANNSpad potrafi naprawdę zaskoczyć. Bez problemu radzi sobie z odtwarzaniem wideo 1080p czy też akceleracją sprzętową zawartości pisanej we Flashu. Zazwyczaj tego typu tablety wyposażone są w tańsze, a co za tym idzie słabsze układy ARM. Tutaj jest inaczej! Sercem tabletu jest dwurdzeniowa Nvidia Tegra 2 (T20) pracująca z zegarem 1 GHz, która daje urządzeniu naprawdę niezłego kopa w wydajności. Mogłoby być tylko ciut więcej RAMu, a tak musimy zadowolić się jedynie pamięcią operacyjną o rozmiarze 512 MB (DDR2 667 MHz). Ponadto pojemna bateria zapewnia pracę do 8 godzin (według producenta, w naszym przypadku było to maksymalnie niecałe 7 h, ale i tak jest nieźle).

Na wyposażeniu znajdziemy również bluetootha 2.1, wbudowany mikrofon, akcelerometr oraz 16 GB pamięci. Czego jednak na pokładzie HANNSpada nie mamy? Po pierwsze wspomnianego wcześniej modułu 3G, a więc jesteśmy skazani wyłącznie na łączność w sieciach bezprzewodowych Wi-Fi. Po drugie gadżet nie ma GPS, a więc zapomnijmy o lokalizacji. Po trzecie, chyba najważniejsze – tablet Hannspree nie ma przedniej kamery, jak i również… żadnej innej, a więc z pewnością nie będzie to urządzenie dla fanów pstrykania zdjęć za pomocą gadżetu.

Podsumowanie

Tablet marki Hannspree – HANNSpad możemy z pewnością polecić wszystkim, którzy szukają niedrogie, ale funkcjonalnego tabletu PC z Androidem. Jeśli dobrze się rozejrzycie po sklepach, to gadżet znajdziecie już za około 900 złotych. Zazwyczaj za tablety z ekranem o przekątnej 10 cali trzeba wydać drugie tyle. Godząc się jednak na kilka kompromisów (między innymi starszą wersję Androida oraz brak łączności w sieciach 3G) HANNSpad z pewnością jest wart uwagi.

Hannspree HANNSpad SN10T1:

+ niezłe wykonanie

+ cena poniżej tysiąca złotych

+ bogata ilość wyjść

+ świetna wydajność dzięki zastosowaniu układu Nvdia Tegra 2

+ dobra wydajność baterii

+ duża liczba preinstalowanych aplikacji

– brak modułu 3G

– starsza wersja systemu Android

– brak dostępu do Android Market