Developerzy zarabiają na swoich programach w dwojaki sposób: czerpiąc zysk z reklam lub sprzedając dodatkową zawartość z poziomu aplikacji. Okazuje się, że żadna z tych dwóch opcji nie jest oczywista po przepisaniu na PlayBooka.
Przeczytaj także >> 10 najlepszych tricków na tablety z Androidem
Portowanie z systemu Google na urządzenia BlackBerry wiąże się z obustronnymi profitami. Umożliwiając taki mezalians aplikacji firma RIM automatycznie poszerzy katalog oprogramowania dostępnego na swoje tablety. Developerzy otrzymują względnie poszerzony rynek zbytu. Okazuje się niestety, że aplikacje przepisane na PlayBook OS nie będą mogły sprzedawać dodatkowego contentu oraz nie będą miały dostępu do RIM-owego systemu reklam.
Łącząc powyższe z innymi ograniczeniami, jakie aplikowane będą przepisanym aplikacjom (m.in brak dostępu do SIP czy SIP VoIP, niemożność tworzenia widgetów aplikacji) developerzy mogą dojść do wniosku, że cała operacja konwersji jest na tyle nieopłacalna, że aż niewarta ich wysiłku. Może się niestety okazać, że 6600 zespołów tworzących na Androida, które dołączyło do programu, zrobiło w zamian za darmowego PlayBooka.