Lenovo ThinkPad – tablet z aspiracjami
Lenovo osobiście od zawsze kojarzyło mi się z „magiczną, czerwoną gumką” pośrodku klawiatury notebooka. Tym razem w moje ręce trafił tablet tego producenta. ThinkPOstatnią rzecząjaką wziąłem „na tapetę” ad ma nieść ze sobą jakość, wydajność i wyposażenie, jakiego nie powstydzi się urządzenie z wyższej półki, a tym bardziej urządzenie z linii ThinkPad. Jak wypadnie tablet Lenovo? Zobaczcie sami.
Lenovo osobiście od zawsze kojarzyło mi się z „magiczną, czerwoną gumką” pośrodku klawiatury notebooka. Tym razem w moje ręce trafił tablet tego producenta. ThinkPad ma nieść ze sobą jakość, wydajność i wyposażenie, jakiego nie powstydzi się urządzenie z wyższej półki, a tym bardziej urządzenie z linii ThinkPad. Jak wypadnie tablet Lenovo? Zobaczcie sami.
Przeczytaj koniecznie >> ASUS Transformer TF300TL – o krok od ideału
Lenovo ThinkPad Tablet
Cena detaliczna: 1575,78 PLN (najniższa w Ceneo na dzień 29.10.2012r.)
Zanim przystąpię do „obdukcji”, przyjrzyjmy się danym technicznym ThinkPad:
Dwie sprawy, które rzucają się w oczy po analizie tabelki ze specyfikacją, to fakt, ze na pokładzie urządzenia znajdziemy starszy już układ NVIDIA Tegra 2, a także to co sprawia, iż tablet jest pełnoprawnym tabletem, czyli modem 3G. Pozostałe parametry nie odbiegają w dużej mierze od większości porównywalnych urządzeń na rynku, więc pozwólcie, że przejdę do badania tabletu.
Tablet
Już rozpakowując nasze urządzenie mamy wrażenie, ze oto otrzymaliśmy tablet nietuzinkowy. Wewnątrz szaro-czerwono-czarnego kartonika z logo producenta, znajdujemy… kolejny kartonik, zapakowany w styropianowe wytłoczki.
Wewnątrz, znalazły się popakowane w czarne kartoniki przewód USB -> microUSB, ładowarka sieciowa (z demontowalną wtyczką), makulatura – instrukcja „szybki start” (również po polsku), zapasowe końcówki do rysika, a także krótka smycz, którą możemy „przywiązać” tablet do dłoni.
Panel frontowy, to coś, co od razu odróżnia ThinkPad od innych tabletów. Wokół wyświetlacza umieszczono szeroką na ok.2cm ramkę, ułatwiającą trzymanie tabletu bez obawy o przypadkowe dotknięcie aktywnej części ekranu. W lewym, górnym rogu umieszczono kamerkę do rozmów wideo oraz czujnik oświetlenia. Do działania samego wyświetlacza nie można mieć specjalnych uwag. Jego barwy są wystarczająco nasycone, kontrast i jasność są odpowiednie, zaś kąty patrzenia nie budzą zastrzeżeń. Mankamentami są nieco spóźniona reakcja tabletu w chwili odblokowywania ekranu po wybudzeniu tabletu, ponieważ niejednokrotnie trzeba nawet kilka razy przesunąć palcem aby usunąć blokadę, a także podatność matrycy na łapanie odcisków palców, które przy zbyt dużym nagromadzeniu mogą spowodować niewielkie problemy z działaniem dotyku.
Prawa, czy jak wolicie dolna strona panelu frontowego, to jedynie napisy – nazwa producenta i model urządzenia, zaś pośrodku coś, co rzuca się najbardziej w oczy, a mianowicie fizyczne przyciski. Oprócz typowych dla tabletów z Androidem, czyli Ekran początkowy i Wstecz, producent umieścił klawisz uruchamiający przeglądarkę, a także klawisz blokujący/odblokowujący automatyczny obrót ekranu. Co do działania przycisków nie mam żadnych zastrzeżeń. Ich skok nie jest zbyt długi, ale też nie ma ryzyka, że przypadkowe dotknięcie uaktywni określoną funkcję, ponieważ naciskając trzeba użyć niewielkiej siły (tu zdecydowanie trzeba poczytać ten fakt in plus) aby uaktywnić daną funkcję.
To co zwraca swoją uwagę przy pierwszym kontakcie z ThinkPad, to jego waga. Blisko 800 gramów, w połączeniu z około 15mm grubości tabletu, może niestety spowodować zmęczenie dłoni po dłuższym użytkowaniu. Minus. Na szczęście, konstrukcja panelu tylnego niweluje nieco te niedogodności. Została ona w całości powleczona warstwą aksamitnej w dotyku gumy. Nawet po wielogodzinnym używaniu tabletu, nawet gdy dłonie się pocą, warstwa ta skutecznie zapobiega ślizganiu się tabletu. Dodatkowo, zaokrąglone krawędzie powodują, że pomimo sporej wagi i grubości, tablet trzyma się mimo wszystko stosunkowo komfortowo. Oczywiście dopóki nasza współpraca z urządzeniem nie trwa zbyt długo, bądź mamy bardzo silne dłonie.
W górnej części tylnego panelu umieszczono wykonane z szczotkowanego aluminium logo producenta, zaś w pobliżu prawego narożnika, aparat z matrycą 5Mpix i mikrofon do zapisu dźwięku.
Dolna część tylnego panelu, poza opisami technicznymi, to gniazdo rysika i sam rysik. Ten ostatni, jest zasilany jedną baterią AAA (wymieniamy ją odkręcając czerwoną końcówkę), która umożliwia z korzystania funkcji „Zaznacz i przytrzymaj”. Dzięki magnesowi znajdującemu się w gnieździe możemy być spokojni, że nie zgubimy rysika.
W ThinkPad wszystkie krawędzie zostały zagospodarowane. Dolna krawędź zawiera pełnowymiarowy port USB 2.o. Został on zamaskowany specjalną zasuwką, która działa nieco opornie, jednak jest to celowy zabieg, który ma zapobiec przypadkowemu odsłonięciu portu. Nieopodal portu umieszczono głośnik i niestety do niego mam spore zastrzeżenia. Choć siła głosu jest w miarę przyzwoita, to już z jakością jest znacznie gorzej, a nawet powiedziałbym, że nie stoi nawet na dobrym poziomie. Głos emitowany przez ów głośnik jest przytłumiony, sprawiający wrażenie dobywającego się zza zasłony, pozbawiony wysokich i z zbyt rozbudowanymi niskimi tonami. Minus.
Prawy bok został najbardziej zagospodarowany, wykorzystano bowiem praktycznie całą jego płaszczyznę. Idąc od dołu, najpierw napotykamy zaślepkę, skrywającą slot pełnowymiarowych kart (czytnik 3-w-1), sąsiadujący z gniazdem kart SIM. Pomiędzy nimi umieszczono przycisk resetu urządzenia. Tuż ponad zaślepką znajdziemy dedykowano złącze Lenovo, służące do połączenia tabletu z stacją dokującą (opcjonalnie do nabycia oddzielnie). Obok niego, uzupełnieniem kompletu złącz w urządzeniu są porty microUSB, mini HDMI, aż w końcu gniazdo audio jack 3,5mm.
Na górnej krawędzi znajdziemy jedynie przycisk usypiania/wybudzania tabletu. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń co do jego działania. Skok jest niezbyt długi, jednak nie grozi nam przypadkowe jego naciśnięcie, ponieważ został dobrze wkomponowany w obrys obudowy.
Ostatnia z krawędzi, od góry zawiera przyciski sterowania głośnością, co do których również nie mam uwag, a nawet rzeknę słowo pochwały, ponieważ mnie osobiście wygodniej korzysta się z dwóch przycisków -/+ aniżeli jednego, łączonego. Są one wyraźnie wyczuwalne, więc nie ma problemu z ich poszukiwaniem nawet nie patrząc na urządzenie, zaś do samego ich funkcjonowania również nie mam zastrzeżeń. Poniżej, ponad prezentowanym już wcześniej gniazdem rysika, znalazł się uchwyt do zamocowania znajdującej się w zestawie smyczy.
System, oprogramowanie, gry, wrażenia z użytkowania
W chwili wyciągnięcia tabletu z pudełka, otrzymujemy całkowicie spolonizowany system Android w wersji 4.0.3, czyli identyczny jak testowanym ostatnio Asusie Transformerze TF300TL. ThinkPad, który otrzymaliśmy do testów, był modelem wyposażonym w 32GB wbudowanej pamięci, z czego do dyspozycji użytkownika oddano 27,05GB.
Pierwsza rzecz jaka jest zauważalna tuż po uruchomieniu, to autorski widżet Lenovo. Składa się on z 7 elementów, odsyłających nas po naciśnięciu do najczęściej używanych funkcji – oglądanie wideo, słuchanie muzyki, czytanie książek, poczta, przeglądanie Internetu, a także dwie dodatkowe, odsyłające do ustawień systemowych i do ustawień samego widżetu. Jest w pełni konfigurowalny, możemy dodawać lub odejmować poszczególne aplikacje.
Kolejnym dodatkiem od producenta, jest ciekawie wykonana „karuzela”, składająca się z najczęściej używanych aplikacji. Aktywujemy i wyłączamy ją przez naciśnięcie dymka u dołu ekranu. Również ona jest w pełni konfigurowalna i umożliwia dodanie własnych aplikacji. Jednym słowem – wszystko pod ręką, zgromadzone w jednym miejscu.
Po wejściu do menu miłym zaskoczeniem jest liczba aplikacji jakie znalazły się w tablecie Lenovo. Producent postarał się, aby jego urządzenie odróżniało się pod tym względem od reszty tabletów dostępnych na rynku, poza kilkoma preinstalowanymi grami, na pokładzie znajdziemy cały szereg aplikacji użytkowych.
Wbudowana przeglądarka, bo na takich opieram się w trakcie testów każdego urządzenia, działa tak jak powinna. Żadnych niepotrzebnych spowolnień, zawieszeń, czy błędów. Nawet przy kilku otwartych jednocześnie zakładkach aplikacja pracuje bez zarzutu. Niewielki ubytek wydajności można zauważyć jedynie przy większej liczbie jednocześnie otwartych witryn, gdy zakładka przy przełączaniu się pomiędzy nimi, z około dwusekundowym opóźnieniem ładuje zawartość strony.
Większość czasu tablet pozostawał w zasięgu sieci WiFi i co do działania tego medium mogę powiedzieć jedynie, że działa. Powiecie – tylko tyle? Ano tyle, bo żadnych nieoczekiwanych zerwań połączeń, zaników zasięgu, etc. nie uświadczymy. Wszystko działa tak jak powinno, więc nie ma co sprawy nadto roztrząsać. Jedyna uwaga – przy pierwszym uruchomieniu tabletu z zainstalowaną kartą SIM, musiałem zresetować ustawienia punktów dostępu do wartości domyślnych. I tyle…
Skoro było o przeglądarce, nie sposób nie wspomnieć o tym, co mnie zawsze najbardziej cieszy w tablecie. Modem sieci komórkowej. W tym przypadku, podobnie zresztą jak w Asusie TF300TL, nasza rola ogranicza się jedynie do wpisania kodu PIN karty SIM, aby dosłownie po kilkunastu sekundach cieszyć się zasięgiem sieci. Podobnie jak w przypadku WiFi, żadnych nieoczekiwanych zdarzeń nie odnotowałem. Plus.
Jako od tabletu z wyższej półki, trudno byłoby oczekiwać aby nie miał on certyfikacji Google, a co za tym idzie, dostępu do kluczowych aplikacji potentata. Pierwszą z nich jest GMail. To aplikacja dostarczana przez Google, więc dysputowanie na temat jej stricte funkcjonalności, to temat na oddzielny artykuł.
Oczywistym, skoro mowa o usługach Google, jest dostęp do sklepu z aplikacjami Google Play. W przypadku tabletu Lenovo, producent dodaje nam dodatkowo dostęp do swojego sklepu z aplikacjami. Jego zasoby może nie są tak olbrzymie jak w przypadku sklepu Google, niemniej miło widzieć, że producent dba o klienta nawet w tym zakresie.
W ThinkPad zmodyfikowana została galeria. Oprócz tej systemowej, pojawiła się druga, wykonana przez Lenovo i przyznam szczerze bardziej ona do mnie przemawia. Jest po prostu przyjemniejsza dla oka, dzieli nam zgromadzone media na dni ich dodania, zaś całość ubrana jest w interfejs sprawiający miłe wrażenie. Plus.
Lenovo pokusiło się także o dodanie swojej autorskiej aplikacji do odtwarzania filmów. Niestety z kiepskim rezultatem. Nawet po zainstalowaniu pakietu kodeków, niektóre formaty filmów nie są nawet rozpoznawane, więc tym bardziej nie ma mowy o ich odtworzeniu. Znacznie lepiej będzie jeśli wykorzystamy odtwarzacz systemowy, bądź pobrany ze sklepu. Wówczas problemy sprawią nam tradycyjnie w przypadku Androida jedynie pliki z rozszerzeniem .mkv. Sprawą wartą odnotowania na minus, jest problem związany z odtwarzaniem filmów w jakości Full HD. Klatkowanie i rwanie materiału jest na tyle duże,w dodatku bez względu na to jakiego odtwarzacze byśmy nie użyli, że z powodzeniem może odwieść nas to od oglądania wideo w dużej rozdzielczości. Minus.
Bez zmian nie pozostawiono w ThinkPad również odtwarzacza muzyki. W wydaniu Lenovo otrzymała ona zmieniony interfejs i znacznie przyjemniej się ją obsługuje, aniżeli ma to miejsce w przypadku korzystania z wersji systemowej. Niestety, w związku z słabej jakości głośnikiem, przyjemność odsłuchu muzyki nie napawa entuzjazmem. Sytuację ratuje jakość dźwięku odtwarzanego w słuchawkach. Wprawdzie to może nie miód na uszy audiofilów, bo dźwięk dalej jest nieco przesycony basem (nawet przy wyłączonym korektorze graficznym) i w dalszym ciągu, choć znacznie mniej aniżeli w przypadku głośnika stłumiony, to jednak już z powodzeniem może być odsłuchiwany.
Wbudowany czytnik książek elektronicznych to coś, co mnie urzekło, podobnie jak w przypadku TF300TL. W przyjemny sposób, w formie regału z książkami, przedstawiono nasze elektroniczne zbiory, zaś w momencie odczytywania książek, mamy do czynienia z cieszącymi oczy animacjami przewracanych stron prawdziwej książki. Tak niewiele a jaką sprawia frajdę… ;) Wspomnieć tu należy, ze program, o który opiera się czytnik, rozpoznaje praktycznie wszystkie formaty e-book, nawet z przypisami i odsyłaczami, jeśli takowe w książce się znajdują.
Moją uwagę zwróciła również aplikacja do sporządzania notatek. Notatnik notatnikiem – powiecie. Tak, tutaj jednak otrzymujemy ciekawy i praktyczny zarazem program, umożliwiający dokonywanie wpisów z pomocą pisma odręcznego, rozpoznawanego przez tablet i adaptowanego do wersji cyfrowej. Notatnik oferuje nam dodatkowo możliwość zmiany kroju czcionki notatek, przełączania się pomiędzy trybami pisania i rysowania, zaznaczania, wymazywania, etc. Dla osób ceniących pismo odręczne, to prawdziwy skarb. Tym bardziej, że system działa wręcz rewelacyjnie. Zdecydowany plus.
Kolejną aplikacją jakiej nie ominęła ingerencja inżynierów Lenovo, jest eksplorator plików, tu nazwany Program USB Utility. To całkowicie odrębna aplikacja, opracowana przez producenta. Umożliwia jednak tylko podstawowe czynności na plikach – kopiowanie, przenoszenie, usuwanie. Mimo wszystko, choć to może nieco subiektywne odczucie, jego czytelność jest mniejsza aniżeli najpopularniejszych aplikacji tego typu dostępnych w sklepie. W dodatku program, choć oferuje obsługę napędów zewnętrznych (dyski, pamięci przenośne), to nie pozwoli na kopiowanie danych na i z nośników charakteryzujących się formatem plików innym niż FAT32. Nie ma zatem szans na przeniesienie plików większych aniżeli 4GB, bo te wymagają struktury plików NTFS lub exFAT. Co więcej, jeśli podepniemy np. pendrive z systemem plików NTFS, nie skopiujemy żadnego pliku ani do niego, ani z niego.
Kolejnym programem na jaki zwróciłem uwagę jest aplikacja Lenovo SocialTouch. Umożliwia ona połączenie w jednym miejscu, w jednym panelu, większości najbardziej przydatnych aplikacji – Facebook, Twitter, pocztę i notatki.Wystarczy odpowiednio skonfigurować poszczególne programy aby aplikacja SocialTouch samoczynnie synchronizowała wiadomości, powiadomienia, etc. Można się czepiać, że interfejs aplikacji jest jakby zrobiony nieco na kolanie, jednak tak naprawdę chodzi tu o funkcjonalność, a ta bezsprzecznie jest bardzo dobra.
Jednym z ostatnich elementów jakie poddałem testom był wbudowany aparat cyfrowy. I tu przyznam szczerze zostałem mile zaskoczony. Choć naprawdę nieznacznie nieostre i można doszukiwać się niewielkich problemów z balansem bieli i ziarnistością, to zdjęcia są poprawnej jakości.
Ostatnią rzeczą jaką wziąłem „na tapetę” była wydajność ThinkPada w grach i testach. Jak widać na powyższym wykresie, w programie Quadrant Standard tablet Lenovo uzyskał wynik 2538 punktów. Dla porównania, Asus Slider oparty na identycznym układzie SoC, uzyskał rezultat o 1/4 niższy. Przyznać tutaj trzeba, że optymalizacja wydajności układu udała się inżynierom Lenovo znakomicie. Całość przekłada się oczywiście na bardzo dobrą wydajność tabletu w grach. Nawet w wymagających tytułach nie uświadczymy spowolnień, przycięć, czy efektu klatkowania. Zdecydowany plus.
Podsumowanie
Na samym początku, w zetknięciu z ThinkPad, zniechęciła mnie jego waga, niewątpliwie plasująca tablet w niechlubnej czołówce. Niwelują te mankamenty jakość materiałów i ich spasowanie, ponieważ powodują one, że Lenovo Thinkpad plasuje się znów w ścisłej czołówce producentów, ale od najlepszej strony. Na pochwałę zasługuje również wbudowane, litowo-polimerowe ogniwo, dzięki któremu w warunkach mieszanego wykorzystania tabletu (gry, surfowanie w Internecie, czytanie książek, słuchanie muzyki czy oglądanie wideo) tablet wytrzyma z powodzeniem 5-6 godzin.
Wśród minusów, bo o nich trzeba wspomnieć, jest niska jakość wbudowanego głośnika i dźwięku przezeń reprodukowanego. Na domiar złego, tablet może sporadycznie sprowokować cisnące się na usta niecenzuralne słowa u osób chcących odtworzyć materiały wideo w dużych rozdzielczościach. Z drugiej jednak strony, tablet oferuje sporą liczbę dodatkowych aplikacji i powiązanych z nimi funkcjonalności, wspominając choćby o rewelacyjnie działającym systemie rozpoznawania pisma odręcznego czy czytniku e-book.
Kolejną rzeczą jest bardzo dobrej jakości wyświetlacz, z dobrymi parametrami i właściwościami mającymi ogólnie wpływ na komfort odczytu informacji na nim wyświetlanych, z drugiej strony łapiący odciski palców, co szczególny niesmak może wzbudzić u osób znanych powszechnie jako pedanci. Do tego słaba kamera rozmów wideo, z drugiej strony równoważona, jeśli o takiej zależności możemy mówić, przez aparat wykonujący przyzwoitej jakości zdjęcia.
Nie można mieć również żadnych zastrzeżeń do działania łączności bezprzewodowej. Myślę to o modułach WiFi czy GPS, co do których działania nie mam absolutnie żadnych uwag. W końcu coś co w moim odczuciu definiuje urządzenie tego typu jako pełnoprawny tablet. Mówię oczywiście o wbudowanym modemie 3G, tutaj spisującym się bez zarzutu, który w połączeniu z wciąż atrakcyjną ceną (jeśli rozpatrujemy urządzenia na dobrym poziomie wydajności, z świetną jakością wykonania) może sprawić, że ThinkPad będzie atrakcyjnym kąskiem. Dla kogo? Właśnie dla osób, które niekoniecznie gonią za niebotyczną wydajnością, bo znajdujący się na pokładzie układ NVIDIA Tegra 2 trąci już nieznacznie myszką, a wybierają dobrą wydajność, jakość, pełną funkcjonalność i niezawodność, której Lenovo ThinkPad na pewno nie można odmówić.
Lenovo ThinkPad
+ bardzo dobra jakość wyświetlacza;
+ bardzo wysoka jakość wykonania, materiałów i ich spasowania;
+ fizyczne przyciski;
+ bardzo dobra wydajność urządzenia w aplikacjach, grach i codziennym użytkowaniu;
+ wbudowany, działający bez żadnych zastrzeżeń modem 3G;
+ spora ilość dodatkowego oprogramowania;
+ wydajna bateria;
+ bardzo dobrze sprawdzający się system rozpoznawania pisma odręcznego;
+ przyzwoitej jakości wbudowany aparat;
– problemy z odtwarzaniem wideo, szczególnie z plikami w jakości Full HD;
– duża waga i grubość tabletu;
– łapiący każdy odcisk palca wyświetlacz;
– nie najwyższej jakości kamera do rozmów wideo;
– kiepskiej jakości wbudowany głośnik:
Sprzęt do testów dostarczył: