To pierwszy tablet Hanspree jaki trafił do mnie, ale nie pierwsze urządzenie tego producenta, z którym dotychczas się zetknąłem. „Dachówka”, którą otrzymałem na testy posiada wyświetlacz o przekątnej 10,1 cala i rozdzielczości HD (matryca IPS). Zasila go czterordzeniowy układ, a pomimo tego to wciąż urządzenie, które można zaklasyfikować do rangi tabletów budżetowych. Jak wypadnie w testach? Czy okaże się wartym zainteresowania? Przekonajcie się, czytając niniejszą recenzję.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja tabletów Manta Duo Power 1005 HD i 1004 3G
Hanspree HANNSpad SN1AT71B nie jest z pewnością drogim tabletem. Jego cena waha się w okolicach 700 złotych. Z jednej strony niewiele, z drugiej sporo, bo w tym przedziale kwotowym jest bardzo duża konkurencja, szczególnie ze strony marek typu Manta, Shiru, Kiano, GoClever. Jak wygląda specyfikacja tabletu? Oto pełne zestawienie danych technicznych:
SoC Actions w połączeniu z grafiką Vivante niestety nie obiecują potężnej wydajności. To zdecydowanie półka budżetowa. W oczy rzuca się brak GPS, choć to akurat nie jest odosobniony przypadek w tym przedziale cenowym. Na uwagę natomiast zasługuje 16 GB przestrzeni na dane, dodatkowo rozszerzalne za pomocą kart microSD, praktycznie pełen przegląd interfejsów (w tym USB z trybem OTG), Bluetooth (również często pomijany w wyposażeniu w przypadku tanich tabletów), aż w końcu bateria o pojemności 6000 mAh.
Tablet – zestaw, budowa, jakość
Niepozorne, biało-seledynowe pudełko zawiera tylko najbardziej podstawowe elementy:
Instrukcja „Szybki Start” i informacje o gwarancji (brak języka polskiego), przewód umożliwiający podłączenie tabletu do komputera (microUSB do USB), a także ładowarka, z dedykowaną wtyczką żeńską. To ostatnie często spotkać można w przypadku niedrogich tabletów. Na uwagę zasługuje sam zasilacz. Jego wielkość jest wręcz niespotykana. Gabarytami odpowiada bardziej zasilaczowi do notebooka aniżeli wtyczkom, jakie zwykle spotykamy w zestawach z tabletami. Co jednak istotne, spełnia swoje zadanie, więc na tym poprzestanę.
Tablet Hanspree już przy pierwszym zetknięciu sprawia bardzo pozytywne wrażenie. Dlaczego? Jestem osobą lubiącą czuć ciężar trzymanego tabletu, a nie ma co ukrywać, że HANNSpad jest jednym z najcięższych tabletów, z jakimi miałem do czynienia. Blisko 700 gramów bardzo cieszy, ale tylko przez pierwsze kilkadziesiąt minut korzystania z urządzenia. Potem dłonie najzwyczajniej zaczynają się męczyć. Jak to mówią, co za dużo to niezdrowo.
Nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń co do spasowania elementów, a także materiałów, z jakich zostały one wykonane. Dobrej jakości tworzywo okala tablet od panelu tylnego, aż po wyświetlacz, tworząc na obrzeżach tego ostatniego nieco wystającą ramkę, pozwalającą na niewielką ochronę powierzchni matrycy przed zarysowaniami. Plusem, a równocześnie minusem jest szeroka ramka wokół ekranu. Ma ona szerokość ponad 2,5 cm. Sprawia to z jednej strony, że „dachówkę” trzyma się bardzo wygodnie, bez obawy o przypadkowe dotknięcie aktywnej części ekranu, z drugiej jednak strony powiększa tablet. W jej obrębie znajdziemy jedyny obiekt rozpraszający jej jednolitość, jakim jest oczko kamerki rozmów wideo. Niestety jakość obrazu przez nią przechwytywanego jest bardzo, ale to bardzo niska.
Matryca zastosowana w HANNSpadzie to panel IPS, o przyzwoitej rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Obraz przezeń reprodukowany jest dobrej jakości, choć sprawia wrażenie delikatnie rozmytego. Kąty patrzenia są raczej bez zarzutów i nie ma problemu z poprawnym odczytem treści nawet jeśli patrzymy nań pod sporym kątem. Nieco problemów sprawiają funkcje dotykowe, które raz działają bez zarzutu, aby za chwilę uruchomić zadaną funkcję dopiero po silniejszym naciśnięciu powierzchni ekranu. Na minus należy tutaj zaliczyć podświetlenie ekranu. Jest ono nawet nie nierównomierne, ale wadliwe do tego stopnia, że jeden z narożników jest bardzo wyraźnie jaśniejszy od pozostałej przestrzeni matrycy. Na szczęście jest to wyraźnie widoczne przy czarnym tle i przy normalnym użytkowaniu nie rzuca się tak mocno w oczy.
Panel tylny tabletu Hanspree to szczotkowane aluminium. Również tutaj nie znajdziemy miejsc, gdzie elementy byłyby niedokładnie spasowane. Wspominam o tym, bo z reguły w przypadku łączenia elementów wykonanych z różnych materiałów ich odpowiednie połączenie może rodzić problemy. Tu wszystko zostało wykonane na bardzo przyzwoitym poziomie. Wszystkie krawędzie zostały zaokrąglone, co nie tylko optycznie sprawia, że tablet wydaje się bardziej cienki, ale i zwiększa komfort jego trzymania.
W górnej części umieszczono aparat cyfrowy. Mam wrażenie, że został on tu umieszczony po to, aby… był. Jakość zdjęć (o zapisie wideo raczej ciężko tu rozmawiać) przezeń wykonywanych jest bardzo niska. Prawdę powiedziawszy niewiele lepsza od tych, jakie wykonuje webkamerka. Właśnie z uwagi na tę jakość, tym razem zdecydowałem nie nękać Czytelników próbkami fotografii.
Również w górnej części panelu tylnego, po jego obydwu bokach, umieszczono otwory skrywające głośniki. Ich jakość, szczególnie po starciu z aparatami zaskakuje pozytywnie. Dźwięk jaki się z nich wydobywa jest głośny i stosunkowo czysty, choć z delikatnym „posmakiem” metaliczności, niemniej zdecydowanie można zaliczyć je do pozytywnych cech tabletu.
Jak wspomniałem na wstępie, HANNSpad SN1AT71B oferuje cały asortyment portów. Wszystkie zostały umieszczone na lewej krawędzi tabletu. Pod przyciskiem zasilania i regulacji głośności znalazł się zatem slot kart microSD i port miniHDMI.
Tuż pod nimi zaś mikrofon, gniazdo słuchawkowe typu jack 3,5 mm, port microUSB oraz miejsce podłączenia zasilacza.
System, działanie, multimedia, wydajność
Nie można mieć zastrzeżeń do jakości systemu, bo po wyjęciu z pudełka, tablet już pracuje pod kontrolą Androida oznaczonego numerkiem 4.2.2. Jednych ucieszy, innych zmartwi informacja, iż jest to czysty OS, pozbawiony jakichkolwiek, śladowych nawet oznak ingerencji producenta.
Co łatwo zauważyć nawet na pulpicie, czy na widżecie zegara, system cierpi, podobnie zresztą jak w większości budżetowych urządzeń, na „syndrom” nie do końca zlokalizowanego interfejs systemu operacyjnego. Skutkuje to tym, iż mimo ustawienia języka polskiego dla OS, w niektórych jego zakamarkach (menu, ustawienia), można odnaleźć opisy w języku angielskim. W droższych urządzeniach problem ten rozwiązuje nakładka, jeśli takowa została przygotowana przez producenta. Tutaj będziemy musieli się po prostu do tego przyzwyczaić.
System jest całkowicie czysty, to fakt, natomiast na pokładzie znalazły się preinstalowane trzy aplikacje do tworzenia i edycji plików tekstowych, prezentacji i arkuszy kalkulacyjnych. To pochodzące od firmy SoftMaker programy Office 2012: PlanMaker, Presentations i TextMaker. Dość wspomnieć, że normalnie zapłacilibyśmy za nie niespełna 50 złotych.
HANNSpad SN1AT71B nie ma problemów z poprawnym uruchamianiem aplikacji i szybkością ich działania. Generalnie. Dlaczego? Zdarzają się sytuacje, że zanim zobaczymy zawartość Sklep Play czy przeglądarki internetowej, będziemy musieli poczekać kilka sekund. Sytuacja staje się gorsza w przypadku gier. Zastosowany w tablecie układ CPU+GPU nie należą nawet do procesorów wydajnych, zatem nie ma co oczekiwać odpowiedniego poziomu renderowania grafiki, szczególnie w tych bardziej i najbardziej wymagających. W testowanym „RealRacing 3” czy „Blood and Glory” widoczne było klatkowanie, zatem rozgrywki nie można uznać za udaną. Zdecydowanie.
Niską wydajność urządzenia potwierdzają testy syntetyczne:
Tablet wypada sławo we wszystkich programach testujących, a jedynym odstępstwem od tego twierdzenia są wyniki osiągnięte w teście pamięci flash w jakie wyposażono tablet, które plasują urządzenie w środku stawki.
„Dachówka” HANNSpad na pewno nie będzie miała to problemów z multimediami. Głównie z racji bardzo porządnych głośników, a także dobrej jakości matrycy, oglądanie filmów będzie przyjemnością. Również tych, umieszczonych w zasobach Internetu, ponieważ warto tu wspomnieć, że HANNSpad natywnie umożliwia obsługę Flash, zatem nie będziemy mieli problemów z filmami strumieniowanymi.
Nie najgorzej jest z czasem pracy tabletu na jednym naładowaniu. Przy włączonymi Wi-Fi, przeglądaniu sieci, graniu, oglądaniu wideo, bateria powinna przetrwać nawet dwa popołudnia. Nieco dziwna sytuacja jest z trybem czuwania, ponieważ z włączonym permanentnie Wi-Fi, leżąc na stole, tablet przetrwał zaledwie dwa dni, przy czym bateria została wyczerpana dosłownie do zera. Wszystko wskazuje na to, że lepiej HANNSpada używać aniżeli miałby leżeć i odpoczywać, bo ma to bardziej zbawienny wpływ na długość działania ogniwa.
Podsumowanie
Hanspree HANNSpad SN1AT71B to tablet reprezentujący dobrą jakość materiałów i ich spasowania. Pod kątem jakości obrazu nie zawiedzie matryca, a jeszcze bardzie pewnym można być jakości głośników. Z tego właśnie powodu może być dobrą propozycją dla osób poszukujących tabletu z przeznaczeniem na odtwarzacz multimediów.
Należy jednak pamiętać, że to wciąż urządzenie budżetowe. Udowadnia nam to bez skrupułów nie tylko brak choćby GPS, ale i bardzo niska wydajność chipu zastosowanego w „dachówce”. Czy określona na poziomie około 700 złotych cena jest konkurencyjna? To w dużej mierze zależy od tego, czego od urządzenia oczekujecie. Niewątpliwie jednak w tej kwocie można znaleźć tablet zdecydowanie bardziej wydajny.
Hanspree HANNSpad SN1AT71B
Nasza ocena 3,5/6
+ dobra jakość wykonania tabletu, materiałów i ich spasowania;
+ pełen przegląd interfejsów;
+ przyzwoitej jakości ekran;
+ dobrej jakości głośniki;
+ slot kart microSD;
– zdarzające się problemy z funkcją dotyku;
– bardzo nierównomierne podświetlenie matrycy;
– bardzo, bardzo niskiej jakości aparat i kamera rozmów wideo;
– spora waga tabletu;
– niska wydajność układu SoC.
Sprzęt do testów dostarczył: