Phablety, tabletofony. Jakkolwiek by ich nie nazwać, jest to coś, co dla Samsunga było początkowo eksperymentem, później przerodziło się w niesamowity sukces w postaci Galaxy Note (zaowocowało to wprowadzeniem trzech generacji urządzenia), a obecnie okazało się obiektem pożądania i absolutnym „must have” dla każdego producenta, chcącego się liczyć w świecie urządzeń mobilnych. Wśród nich jest również Acer, którego phablet Liquid S1 miałem okazję testować. Jaki jest wynik tego spotkania? Sprawdźcie to, zaglądając do niniejszego artykułu.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja phabletu Asus Fonepad Note 6
Jako czytelnicy naszego portalu mieliście okazję zapoznać się z recenzjami tabletów Acera. Tym razem na nasz redakcyjny warsztat trafił Liquid S1, który jest o tyle ciekawym urządzeniem, że można go kupić już za kwotę poniżej 1.300 złotych. W segmencie, który zaczyna stawać się najbardziej lukratywną częścią rynku tabletowo – smartfonowego to cena nader atrakcyjna. Co otrzymujemy za tę kwotę?
Czterordzeniowy układ MediaTek MT6589T z grafiką PowerVR SGX544 nie są może najpotężniejszym duetem, jednak potrafią zapewnić niezbędny poziom mocy obliczeniowej do większości zastosowań. 1 GB pamięci RAM i 8 GB (rozszerzalne o kolejne 32 GB za pomocą kart microSD) przestrzeni na dane to już w dzisiejszych czasach niezbędne minimum. Tabletofon obsługuje podstawowe zakresy sieci komórkowych, więc miłośnicy 4G czy LTE muszą poszukać innego obiektu zainteresowań. Całość specyfikacji uzupełniają aparat i webkamerka, moduły Wi-Fi i Bluetooth, GPS, czujniki, a koronuje to ekran o wielkości 5,7 cala i rozdzielczości HD.
Liquid S1 – zestaw, budowa i jakość wykonania, ekran
Tabletofon zamknięto w estetycznie wykonanym kartoniku, schowanym w lakierowanej wsuwce z wielką literą „S”, oznaczającą serię urządzeń Acera. Wewnątrz, poza instrukcjami i dokumentacją gwarancyjną (w języku polskim), odnajdziemy przewód USB, ładowarkę sieciową, a także przewodowy zestaw słuchawkowy. Jakość dźwięku przezeń reprodukowana jest dość dobra, choć zastrzeżenia mam do wielkości wkładek, które lubią po prostu wypaść z ucha, jako, że są to słuchawki douszne (nie dokanałowe), a w zestawie nie ma żelowych nakładek. Niemniej ci, niekoniecznie wymagający melomani będą zadowoleni, bo z pewnością słuchawki pozwolą na słuchanie muzyki w rozsądnej jakości.
Oprócz wymienionych wcześniej akcesoriów, w opakowaniu odnajdziemy dwa panele tylne – czarny i biały. To plus, bo oznacza dostęp i możliwość wymiany baterii, a to coraz rzadziej spotykana cecha w urządzeniach mobilnych. Skoro jesteśmy już przy kwestii zasilania, nieco niepokojącym może być fakt, iż ogniwo zastosowane w testowanym Acerze ma pojemność zaledwie 2400 mAh. Tej wielkości baterie mają smartfony, więc phablet wyposażony w znacznie większy wyświetlacz może okazać się zbyt dużym wyzwaniem dla niej. Będąc w okolicach „wnętrzności” Liquida warto wspomnieć, że testowany model został wyposażony w dwa sloty kart microSIM. W czasie pracy obydwie są aktywne. Niestety nie umożliwiają pracy symultanicznie, czyli jeśli rozmawiamy z kimś z jednej z kart, z drugiej w tym czasie nie skorzystamy, a osoba próbująca się do nas dodzwonić usłyszy komunikat o tym, że jesteśmy poza zasięgiem.
Liquid S1 jest duży. Nie jest to bynajmniej wina ekranu, choć po części pewnie też, jednak największe zasługi w tej kwestii mają dość spore ramki wokół wyświetlacza. O ile dłuższe boki nie powodują nadmiernego rozrostu urządzenia, o tyle dół i góra z racji sporej przestrzeni powiększają je. Gdyby przyciski przenieść na ekran, to choć kosztem samego wyświetlacza, można by zmniejszyć cały tabletofon o ładne kilkanaście milimetrów. Szerokie ramki są z drugiej strony zaletą w przypadku używania S-jedynki w pozycji pejzażowej. Szczególnie docenią to gracze, bo taka budowa pozwala na wygodny i pewny uchwyt.
Panel frontowy, oprócz wspomnianych przycisków, zawiera oczko webkamerki, czujniki: zbliżeniowy i oświetlenia, srebrne logo producenta, a także schowany w łukowatym wycięciu, okryty metalową siateczką głośnik rozmów. Jego jakość jest przeciętna. Głośność jest wystarczająca, natomiast dźwięk słyszalny ma nieznaczne ślady metaliczności. Kamera rozmów wideo została wyposażona w matrycę o rozdzielczości 2Mpix i trzeba przyznać, że rejestruje obraz na przyzwoitym poziomie. Nosi on ślady ziarna, szczególnie przy sztucznym oświetleniu, jednak jego jakość można uznać za dobrą.
Omawiając panel frontowy nie możemy zapomnieć o jednym, mało istotnym elemencie wyposażenia, którym jest wyświetlacz. ;) Acer wyposażył swój phablet w matrycę wykonaną w technologii IPS. Jej rozdzielczość, czyli 800 x 1280 pikseli, z pewnością zadowoli większość użytkowników. Obraz jest wystarczająco ostry, kolory nasycone, jednak czerń jest nieco zbyt mało głęboka, żeby nie rzec szara. Widać to nie tylko na ciemnym tle, ale i przy oglądaniu zawartości ekranu pod kątem. Wówczas obraz łapie efekt mgiełki i staje się nieco mniej wyraźny. To o tyle ciekawe, że matryce IPS prawie zawsze cechują się praktycznie pełnymi kątami widzenia.
Panel tylny, jak już wspomniałem to możliwość wyboru spośród dwóch opcji. Nie tylko kolorystycznych, bo powierzchnia białego panelu jest tylko matowa, zaś czarnego ma delikatną strukturę gumy. Niestety obydwa elementy nie są najlepiej spasowane, ponieważ po założeniu każdego z nich można je ugiąć, wyczuwając wolną przestrzeń pomiędzy tworzywem a baterią.
W górnej części „plecków” Liquida odnajdziemy mikrofon oraz aparat o matrycy 8 Mpix z diodą doświetlającą fotografowane obiekty.
Dół panelu tylnego to siatka otworów, pod którymi skrywa się głośnik o bardzo dobrej jakości. Nie mam specjalnych zastrzeżeń ani do jakości generowanego dźwięku, ani do jego siły. Co więcej, głośność muzyki lub dzwonków od razu zmieniłem na niższą, bo przy wartości maksymalnej jest ona zbyt głośna. To rzadkość wśród tabletów czy smartfonów. W dodatku dźwięk nie jest nader zniekształcony przy tak wysokim natężeniu. Nie wiem na ile pomaga w osiągnięciu tego efektu zastosowany przez producenta system DTS, jednak efekt końcowy jest więcej niż zadowalający. Na pewno jednak niefortunne jest samo umiejscowienie głośnika. Gdy Liquid leży na pleckach i ktoś do nas zadzwoni, głośnik jest praktycznie całkowicie zasłonięty (styka się z podłożem), więc jakość dźwięku i jego siła spada przynajmniej o połowę.
Sam kształt tabletu zauważalnie odróżnia Liquida od konkurencji. Wrażenie to potęgują wyprofilowane, srebrne listwy po jego bokach, w które wkomponowano przyciski. Na prawej krawędzi znalazł się zatem klawisz regulacji siły głosu.
Z kolei na lewej umiejscowiono przycisk włączania phabletu. To układ zdecydowanie bardziej odpowiadający osobom leworęcznym. Praworęczni będą musieli zmienić przyzwyczajenia i wybudzać urządzenie nie kciukiem, a palcem wskazującym (tak przynajmniej wynika z układu dłoni i z prób dopasowania uchwytu). Niestety, z uwagi na gabaryty tabletofonu, jego obsługa jest bardzo niewygodna, a nawet niemożliwa. Jeśli nawet opanujemy sztukę manewrowania przyciskami z użyciem jednej ręki, to sięgnięcie każdego punktu ekranu jest już poza kresem możliwości dłoni. A przynajmniej tych, wynikających z anatomii człowieka.
Jako dość istotną wadę należy wymienić same klawisze. Ich działanie jest bardzo dobre – czułe, o krótkim acz wyraźnym skoku. Niestety sposób ich zamocowania pozostawia sporo do życzenia, ponieważ przy silnym potrząśnięciu S-ką są one wręcz słyszalne – jak grzechotka z funkcją telefonowania ;).
W phablecie znajdziemy również, a na co wskazują znajdujące się w zestawie słuchawki, gniazdo typu jack. Umieszczono je na górnej krawędzi urządzenia.
Na dole z kolei umiejscowiono jedyny port, za pomocą którego naładujemy baterię tabletofonu, a także podłączymy go do komputera. W jego sąsiedztwie umieszczono szczelinę ułatwiającą podważenie panelu tylnego, w przypadku chęci wymiany karty pamięci, SIM czy ogniwa zasilającego.
System, aplikacje, multimedia, wydajność.
Liquid pracuje pod kontrolą Androida 4.2.2. W przeciwieństwie jednak do niedawno testowanego tabletu Iconia A1-811, tu mamy do czynienia z czystym systemem, pozbawionym jakichkolwiek śladów ingerencji producenta.
Na ekranie pozostał jedynie górny pasek notyfikacji. Zrezygnowano z paska systemowego, co jest naturalne w związku z występowaniem w urządzeniu przycisków pod wyświetlaczem. Warto tu wspomnieć, że dla każdej z kart SIM znajdziemy menu dodatkowych ustawień, gdzie nie tylko wybierzemy kolor ikonki zasięgu, ale i sposób wyświetlania numerów w dialerze, dźwięk dzwonka, jakie połączenia dana karta ma obsługiwać (połączenia głosowe czy przesył danych).
Acer ma również swoje dodatki w postaci obsługi wielu okien, które nazwał „Floating Apps”. Aby skorzystać z tej funkcji i którejś z aplikacji zgodnych z z tą technologią, wystarczy nacisnąć i przytrzymać przycisk podglądu ostatnio otwartych programów.
Poza softem zintegrowanym z systemem, a także pakietem biurowym „Polaris Office”, na pokładzie odnajdziemy kilka aplikacji dorzuconych przez producenta. Pierwszą z tych najbardziej charakterystycznych dla Acera jest autorska i daje nam dostęp do przechowywania danych w chmurze.
Kolejna to w zasadzie skrót do kanału YouTube, zawierającego materiały wideo polecane przez Acera, i to tylko w jakości HD. Stąd też nazwa, „HD Channel”.
Ciekawym, a zarazem przydatnym dodatkiem jest aplikacja o nazwie „Live Screen”. Bynajmniej nie służy ona robienia i obróbki zdjęć, ani do przesyłu obrazu na inne urządzenia, a do wykonywania notatek na ekranie phabletu.
Jest to aplikacja bliźniacza z „QuickMemo”, z testowanego przed kilkoma tygodniami LG G Pada. Oprócz kreślenia regularnych kształtów, dodawania tekstu, wyboru rodzaju narzędzia, koloru i grubości linii, możemy w pełni dać upust wodzom fantazji i wrodzonym talentom malarskim oraz rysunkowym po to, aby finalnie zapisać nasze dzieło jako plik graficzny .jpeg.
Liquid S1 oprócz „zwykłego” połączenia bezprzewodowego Wi-Fi umożliwia również tethering, czyli wykorzystanie go jako hot spotu. Temu służy i wydatnie pomaga aplikacja „Łatwy hotspot”.
„Moodagent” wspomaga z kolei odtwarzanie muzyki. Jego zadaniem jest tworzenie list odtwarzania w taki sposób, aby utwory były skategoryzowane pod kątem naszego samopoczucia.
Dodatkiem producenckim jest również dodatkowy panel ustawień tapety pulpitu i ekranu blokady, a także skrótów tego ostatniego.
Listę zamyka serwis pogodowy oparty na AccuWeather. Oprócz panelu pogodowego, w skład „zestawu” wchodzi widżet pulpitu.
System phabletu działa bardzo szybko i płynnie, choć zdarza mu się zamyślić na sekundę. Na szczęście są to na tyle rzadkie i niewielkie opóźnienia, że nie rzutują na komfort obsługi aparatu. A skoro o aparacie, to jak spisuje się zastosowany w Liquidzie? Oto próbki:
Zdjęcia są jedynie do przyjęcia. Nie do końca wyraźne kontury, efekt plakatówki i problemy z przejściami tonalnymi. Czyli standard w świecie tabletów.
Nie mam zastrzeżeń co do obsługi pozostałych mediów. Chodzi tu oczywiście w dużej mierze o filmy. S1 radzi sobie bardzo dobrze praktycznie z każdym plikiem wideo (wyjątek stanowiły pliki .avi xvid, gdzie odtwarzany był sam dźwięk, bez obrazu). Dobrze działają funkcje połączeń bezprzewodowych – czy to z Wi-Fi czy z siecią komórkową – nie miałem problemów z utratami połączenia ani słabnącym zasięgiem. To samo tyczy się modułu GPS, który bez problemu i stosunkowo szybko łapał fiksa na wolnym powietrzu, ale miał problemy z wyszukaniem satelitów w pomieszczeniu. Pochwała należy się baterii. Jej działanie można określić… „mały może dużo”. Pojemnościowo niewielka, bo – przypomnijmy – zaledwie 2400 mAh, robi naprawdę dobrą robotę. Przy bardzo intensywnym wykorzystaniu wytrzymać może ponad dzień. Przy wyłączonym Wi-Fi, zaaplikowana jedna karta SIM, (włączony ciągły przesył danych, kilka, kilkanaście minut rozmów dziennie, kilka sms i maili, sporadyczne zajrzenie do sieci, trochę filmów Liquid S1 był w stanie wytrzymać 3-4 dni. To świetny wynik, podkreślam, zważywszy na niewielką pojemność ogniwa zasilającego.
System pracuje szybko i generalnie bez zastrzeżeń. Podobnie zresztą z grami, nawet tymi bardziej wymagającymi. Jak phablet Acera wypada w testach syntetycznych? Oto rezultaty:
To nie jest najwyższa półka wydajnościowa, bo to również nie ten przedział cenowy. Układ zasilający tablet lokuje go raz w górnej części stawki, za chwilę w okolicach połowy rankingu, w zależności od aplikacji testującej.
Liquid S1 bardzo dobrze radzi sobie również z generowaniem stron internetowych. Wynik osiągnięty w SunSpiderze to okolice czołówki wśród dotychczas testowanych urządzeń.
Nic nie można również zarzucić pamięciom flash, które wykorzystano w tabletofonie. Oznacza to, że nie tylko system nie jest przez nie opóźniany, ale i kopiowanie plików z i do pamięci urządzenia nie zajmie dużo czasu.
Podsumowanie
Acer Liquid S1 to z urządzenie stosunkowo niedrogie. To oczywiście zaleta, nie wada. Jest także urządzeniem bardzo dobrze wykonanym (mówię tu o konstrukcji), choć znajdziemy kilka niedociągnięć w postaci luźno zamocowanych przycisków czy pustej przestrzeni pod klapką baterii. Niewątpliwie to również urządzenie wydajne na bardzo przyzwoitym poziomie, choć z pewnością nie jest przeznaczone dla najbardziej wymagających użytkowników.
Bardzo dobrej jakości głośnik i (generalnie) ekran, a także zaskakująco wytrzymała bateria z pewnością zachęcą osoby poszukującej smartfona przez duże „S”, czyli takiego, który wyposażono w wyświetlacz większy aniżeli 5 cali. Czy warto? Zdecydowanie tak, a przynajmniej mnie osobiście Liquid bardzo przypadł do gustu (i tej wersji będę się trzymał ;)).
Acer Liquid S1
Nasza ocena: 4,5/6
+ dobra wydajność układu SoC;
+ głośnik generujący dźwięk bardzo dobrej jakości ;
+ ogólnie dobre wykonanie phabletu;
+ dobrej jakości ekran;
+ bateria o małej pojemności acz wydajna;
+ dobrej jakości kamerka rozmów wideo i aparat z diodą doświetlającą.
– gorszy obraz przy odchyleniu ekranu;
– utrudniona lub niemożliwa obsługa jedną ręką;
– luźne przyciski fizyczne;
– niedokładnie spasowany panel tylny;
– zdarzające się, nie spolszczone zakamarki systemu.
Sprzęt do testów dostarczył: