Sony Xperia Z1… Ile osób, tyle różnych opinii o tym phablecie. Od nienawiści, do uwielbienia. Od fanbojów do hejterów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest jednym z najwydajniejszych, jeśli nie najwydajniejszym urządzeniem mobilnym na rynku. Potężny, czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 800 mówi wszystko. Jak wypadnie phablet Sony w rzeczywistości? Okaże się godnym zainteresowania czy zapomnienia? Dowiecie się tego, zaglądając do niniejszej recenzji.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja phabletu Asus Fonepad Note 6
Tabletofon Sony dotarł do mnie jako wersja określana jako sampel testowy. Dlatego też, w dostarczonym kartoniku znalazła się jedynie ładowarka sieciowa i przewód USB. W seryjnie sprzedawanym opakowaniu, oprócz instrukcji obsługi i gwarancji znajdzie się dodatkowo stereofoniczny zestaw słuchawkowy wraz z zestawem wymiennych, żelowych nakładek.
Nic dodać nic ująć. Xperia Z1 to nie tylko potężny phablet, ale i potężne urządzenie mobilne. Czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 800 o taktowaniu 2,2 GHz, to najsilniejszy układ SoC na rynku. Tutaj towarzyszy mu kolejny potwór – chip graficzny Adreno 330. Razem z 2 GB pamięci RAM tworzą całkiem… niezły tercet. Oczywiście to nie jest cała specyfikacja. Xperia Z1 otrzymała tyle elementów, że łatwiej wymienić listę tych, których nie ma, aniżeli te, w które ją wyposażono.
Phablet – budowa, jakość
Z-jedynka nie jest duża. Jest wręcz niewielka, zwłaszcza jeśli porównać ja do choćby Asusa Fonepad Note 6. Nic w tym dziwnego, bo urządzenie ma matrycę o przekątnej „zaledwie” 5 cali. To wyświetlacz, którym chwali się firma Sony. Triluminos, który zaopatrzono dodatkowo w technologią poprawy jakości obrazu X-Reality, ma zapewnić niespotykany dotąd poziom odwzorowania jasności, bieli i czerni, kontrastu, kolorów. Dodajmy do tego rozdzielczość 1920 x 1080 pikseli, która przy przekątnej 5 cali daje nam zagęszczenie pikseli na poziomie 441 ppi i robi się z tego kolejny high-end. Czy jednak rzeczywiście…?
Ekran Xperii to bardzo duża ostrość. Kolory są bardzo naturalne, nie są przejaskrawione, ale nie można o nich powiedzieć, że są soczyste. Funkcje dotykowe są perfekcyjne, co do tego nie mam złudzeń ani wątpliwości. Nie do końca idealne są natomiast kąty patrzenia. Sony wprawdzie poprawiło ten parametr od chwili, gdy wykorzystywało panele Bravia, ale wciąż jest on jeszcze daleki do ideału. Nawet przy nieznacznym odchyleniu ekranu widoczna jest degradacja kolorów, szczególnie bieli, która przy większych kątach staje się przejaskrawiona i daje efekt odwróconego negatywu.
Panel frontowy to zakrywająca ekran powłoka ze szkła. Sony nigdy nie potwierdziło, iż jest to Gorilla Glass lub inny rodzaj hartowanej powierzchni. Co więcej, zapewnia, że pojawienie się na tejże rys i zadrapań jest naturalne. Warstwa ma jedynie chronić samą matrycę, a nie być odporną na urazy dla samej odporności.
Wyświetlacz okolono nieaktywna ramka, mająca około 0,4 cm szerokości po bokach i nieco ponad 1 cm u dołu i u góry. Nie sposób tu nie dodać, że na dolnym pasku z powodzeniem zmieściłyby się przyciski dotykowe. Jednak Sony, nie wiedzieć dlaczego, zdecydowało się je umieścić na wyświetlaczu, odejmując tym samym część powierzchni która umożliwi wyświetlanie obrazu. Na szczęście pasek z przyciskami chowa się poza obszar wyświetlacza, gdy np. oglądamy filmy.
Ponad ekranem, poza czujnikami oświetlenia i zbliżeniowym, a także umieszczoną nad logo, wielokolorową diodą powiadomień, odnajdziemy oczko webkamerki. Jakość przekazywanego przez nią obrazu jest po prostu kiepska. Duże ziarno, w dodatku (szczególnie w warunkach sztucznego oświetlenia) nagrywane wideo ma tendencje do falowania.
Tył w zasadzie nie różni się od frontu. To również płaska powierzchnia wykonana z hartowanego szkła. Jej jednolitość rozbijają jedynie napisy – logo producenta i serii urządzeń, ikonka NFC…,
…, a także umieszczony w narożniku obiektyw wbudowanego aparatu cyfrowego, wraz z umiejscowioną nieco poniżej diodą LED mającą doświetlać fotografowane obiekty. To, co oferuje, zaprezentuję przy okazji omawiania multimediów.
Choć to zależy od gustu, to z czystym sumieniem Xperię Z1 można określić jako urządzenie dostojne, eleganckie, a nawet piękne. O spasowaniu elementów w zasadzie nawet nie można mówić, bo wszystko zostało scalone tak, jakby było od początku jedną całością. Pod względem materiałów i jakości, Xperia to klasa sama dla siebie. Absolutnie.
Skoro jesteśmy w okolicach aparatu, przyjrzyjmy się temu, w jaki sposób zagospodarowano krawędzie urządzenia. Warto przy tej okazji wspomnieć, że Xperia Z1 została wykonana z połączenia szkła i aluminium. Producent nazywa swoją stylistykę, tak charakterystyczną dla linii Xperia, Omni Balance. Minimalizm i szyk. Pierwszy z wymienionych materiałów odnajdziemy na obydwu powierzchniach zewnętrznych, z przodu i tyłu phabletu. Aluminium natomiast posłużyło za budulec szkieletu tabletofonu. Sony chwali się, że z litego kawałka tego materiału wycięto odpowiedniej wielkości prostokąt, odpowiednio oszlifowano, a następnie wywiercono tylko otwory aby zmieścić tam podzespoły urządzenia i całość zamknięto z dwóch stron taflami szkła. Czy tak jest w rzeczywistości? Chciałbym to sprawdzić, ale testowany egzemplarz raczej nie przetrwałby takiego eksperymentu. W dodatku nie wiem, co by na to powiedział dystrybutor ;).
Wróćmy jednak do krawędzi i tego co tam się znajduje. Tuż przy obiektywie znajdziemy dedykowany przycisk do obsługi aparatu. To rzadkość, zatem tym bardziej odnotowuję to jako zaletę. Działa on wyśmienicie. Dłuższe jego naciśnięcie uruchamia sam aparat. Na samym narożniku natomiast odnajdziemy coś, od czego już dawno odeszli producenci telefonów. To uszko pozwalające zawiesić naszą Xperię na smyczy. Owszem, Xperia jest stosunkowo ciężka i powieszona na smyczy na szyi może z czasem powodować zmęczenie, jednak mnie osobiście ten pomysł przypadł do gustu.
Dolna krawędź została praktycznie w całości wypełniona przez głośnik, zakryty delikatną siateczką. Niestety. Jakość dźwięku jaki emituje, nawet po zabawie z ręcznymi ustawieniami equalizerów, dodatkowych systemów jego poprawy, jest nie tylko nie przystająca do klasy urządzenia. Przez moje ręce przewinęło się kilka urządzeń (tabletów), które w kwestii jakości dźwięku – mówiąc kolokwialnie – zjadają Xperię Z1 na śniadanko. Z chlebkiem i musztardą ;). Plusem jest niewątpliwie siła z jaką odgłosy wydobywają się z wnętrza phabletu, jednak jak wspomniałem, ich jakość jest co najwyżej przeciętna.
Na drugiej z dłuższych krawędzi, w okolicach połowy wysokości Xperii, znalazło się złącze pozwalające położyć urządzenie w stacji dokującej, umożliwiając tym samym przesył danych lub ładowanie baterii. Ciekawe, że producent nie zdecydował się na jego zaślepienie, bo prawdę powiedziawszy, przy całym pięknie Xperii wygląda to nieco… brzydko.
Ponad złączem znalazły się port microUSB oraz slot kart microSD. Zostały one umieszczone w zagłębieniu i zabezpieczone specjalnymi klapkami. Złącze USB jest zgodne z standardem MHL, co oznacza, że jeden port umożliwia podłączenie przewodu USB oraz HDMI, przy czym ten ostatni wymaga stosownej przejściówki.
Każda z klapek zabezpieczających porty w Xperii Z1 została zaopatrzona w odpowiednią uszczelkę. O tym nie wspominałem, a jest to bardzo istotne, bowiem phablet Sony spełnia wymogi szeregu norm odporności. Jak zapewnia producent, możemy więc wykonywać zdjęcia podczas pływania w wodzie (choć Sony radzi unikać wody słonej), nawet przez 30 minut. Można z nią nurkować na głębokość do półtora metra. Urządzenie jest zgodne z normami IP55/58, co oznacza, że jest odporne nie tylko na wilgoć czy nawet wodę, ale i na kurz. Warunkiem niezbędnym do zachowania tej odporności jest tylko zadbanie o prawidłowe zamknięcie wszystkich klapek.
Górna krawędzi została wykorzystana do umieszczenia tylko jednego elementu, jakim jest gniazdo słuchawkowe jack 3,5 mm. Ciekawe jest to, że to jedyny… otwór, który nie został od zewnątrz zabezpieczony żadną zaślepką czy klapką. Mimo tego urządzenie jest szczelne.
Na drugiej z dłuższych krawędzi dzieje się sporo. Od góry odnajdziemy kolejną zatyczkę, a pod nią slot kart microSIM oraz gniazdo kart pamięci formatu microSD.
Tuż pod nimi odnalazł się tak charakterystyczny dla wszystkich urządzeń linii produktów Xperia, srebrny, okrągły przycisk zasilania. Nie ma co ukrywać, że dodaje on całemu urządzeniu smaczku. W dodatku działa świetnie, błyskawiczne sterując funkcjami usypiania i wybudzania, przy czym jego skok, praca jest nienaganna. Tuż pod nim umieszczono przycisk regulacji natężenia dźwięku. Działa on równie świetnie, jednak mam wrażenie, że nieco nie pasuje do całego „dizajnu”. Może to odczucie subiektywne, ale widziałbym go zaprojektowanego nieco inaczej.
System, aplikacje, multimedia
Xperia X1 trafiła do mnie z preinstalowanym systemem Android 4.2.2. Już przy pierwszym uruchomieniu powitał mnie ekran informujący, że oto producent ma dla mnie prezent w postaci nowszej wersji OS.
Instalacja przebiegła bardzo szybko, całość procesu zajęła dosłownie kilkanaście minut i… połknęła jakieś 60% baterii. Czy po zmianie systemu można coś zauważyć? Nie. Pomimo tego, że w Androidzie 4.3 poczyniono zmiany optymalizacyjne interfejsu, to dla tak potężnego układu jak Snapdragon 800 i tak nie ma to najmniejszego znaczenia. A przynajmniej nie znam osoby, która byłaby w stanie takie różnice dostrzec.
System Android w Xperii został całkowicie zasłonięty nakładką Sony. Choć miłośnikom gadżetów i widżetów może brakować wypasionej pogodynki, to na pewno tej z testowanego phabletu nie można odmówić funkcjonalności, ergonomii i szybkości działania. To znów oczywiście w dużej mierze zasługa chipu SoC, jednak Sony odwaliło tu kawał dobrej roboty.
Nie sposób tak naprawdę wymienić wszystkich dodatków, ułatwień dodanych przez producenta, bo to temat na kilka dobrych artykułów. Niewątpliwie wartym zauważenia, oprócz aplikacji „okienkowych”, które można dowolnie rozkładać na ekranie, jest dodatkowy panel zbierający w jedną listę wszystkie najbardziej potrzebne ustawienia. Jest on dostępny w menu jako pierwszy ekran z lewej strony.
Mnie osobiście cieszy również możliwość pełnego zarządzania ekranami. Jeśli nie macie potrzeby posiadania wielu z nich, możecie usunąć wszystkie poza jednym. Nie zostało to wprawdzie udowodnione naukowo, jednak z moich obserwacji wynika, iż im większa liczba pulpitów/ekranów, tym szybciej będzie zużywać się bateria.
- Na pokładzie tabletofonu znalazło się kilka aplikacji dodanych przez Sony:
- Wiadomości Socialife – aplikacja zbierająca informacje z naszych profilów w portalach społecznościowych;
- Track ID – aplikacja do identyfikacji utworów muzycznych;
- Smart Connect – panel zarządzania podłączanymi do Xperii urządzeniami;
- Diagnostic – panel pozwalający przetestować podzespoły phabletu – ekran, aparat, kamerkę, przyciski, głośniki;
- Centrum aktualizacji – panel aktualizacji systemu i aplikacji;
- Office Suite – pakiet aplikacji biurowych;
- Xperia Lounge – centrum rozrywki (sport, multimedia, gry z sieci);
- Szkic – program graficzny (odpowiednil MS Paint);
- Xperia Privilege – dostęp do ofert firmy Sony;
- Pixlr Express – rozbudowany edytor plików graficznych;
- Social Live – centrum udostępniania zawartości medialnych w sieciach społecznościowych.
Sony zatroszczyło się o galerię zawierającą dostęp do plików multimedialnych zgromadzonych w pamięci urządzenia. Oprócz możliwości skalowania okienek za pomocą uszczypnięć, możemy (w przypadku plików wideo) oglądać ich animowany podgląd już w samej galerii. W kwestii odtwarzania filmów wideo, jedno jest pewne. Wbudowany odtwarzacz, mówiąc kolokwialnie, „pociągnie” wszystko. Czy to Full HD, czy HD. Dzięki układowi SoC nie ma mowy o spowolnieniach, przycięciach. Niestety, zdarzają się problemy z określonymi plikami wideo, gdy niepoprawnie prezentowane są napisy bądź odtwarzane jest wideo bez dźwięku. Owszem, można posiłkować się wówczas odtwarzaczem pobranym ze sklepu Google, jednak wówczas po co ten wbudowany…?
Podobnie, przynajmniej pod względem graficznym, skonstruowano odtwarzacz muzyczny. To autorska aplikacja Walkman firmy Sony. Z racji braku firmowych słuchawek w zestawie z Xperią, nie zdecydowałem się na sprawdzenie jakości odtwarzania muzyki. Na głośniku phabletu, z racji jego nie najwyższych osiągów, jej odsłuch delikatnie mówiąc na kolana nie powala. Bez względu na ustawienia equalizerów, włączanie/wyłączanie systemów poprawy jakości, dźwięk jest mierny jak na firmę, która jeszcze tak niedawno niepodzielnie królowała na rynku przenośnych odtwarzaczy muzyki. Szkoda…
Przejdźmy teraz płynnie do elementu, którym chwali się Sony, czyli do wbudowanego aparatu cyfrowego. Jego istotnym elementem jest matryca Exmor RS o wielkości 1/2,3 cala i rozdzielczości 20,7Mpix. Współpracuje z nią 27-milimetrowy, szerokokątny obiektyw o jasności f/2.0). Do tego miksu dorzucamy mechanizm przetwarzania obrazów BIONZ i możliwość fotografowania z ISO nawet do 6400. To jednak nie wszystko.
Od strony programowej producent dorzuca kilka naprawdę fajnych i ciekawych dodatków. Oprócz możliwości wyboru obsługi manualnej i automatycznej, do dyspozycji mamy możliwość wykonywania zdjęć w ujęciu szerokiej panoramy, możliwość bezpośredniego dzielenia się fotografiami w sieciach społecznościowych, różne tryby wykonywania zdjęć z efektami dodatkowymi (kalejdoskop, szkic, rybie oko, częściowe kolory, itd.), tryb InfoEye, w którym na ekranie phabletu wyświetlane są pobrane z Internetu informacje na temat obiektu uchwyconego w kadrze, a także dwa dodatkowe „bajery”, które warto zaprezentować i wymienić.
Pierwszy z nich to system Timeshift burst. Pozwala ona na wykonanie 61 klatek w ciągu 2 sekund. Dzięki temu możemy wybrać ujęcie, które najlepiej wypadł i zapisać je jako zdjęcie finalne.
Druga funkcja to Efekt AR. Brzmi technicznie i złowrogo, jednak w rzeczywistości wygląda bardzo ciekawie. Rzecz polega na tym, że specjalny system mapuje kadr przechwytywany przez aparat. Następnie na podstawie odległości od fotografującego nanosi punkty odniesienia, po czym nanosi na obraz dodatkowe elementy scenerii. Mogą to być (jak na powyższym zrzucie) dinozaury w parku jurajskim, krasnale w bajkowym lesie czy rybki w oceanie. To, że pojawiają się one w kadrze, są fotografowane i zapisywane wraz ze zdjęciem to nie wszystko. Te dodatkowe elementy scenerii są również interaktywne. Dotknięcie dinozaura spowoduje, że się odwróci i otworzy paszczę w naszym kierunku, pstryknięcie krasnala spowoduje, że ten podskoczy. Wygląda to bardzo sympatycznie i pozostaje jedynie żałować, że tych kompozycji jest tak mało.
Skoro aparat jest tak zaawansowany, należy sprawdzić jego możliwości pod kątem jakości wykonywanych zdjęć. Te wyglądają następująco:
Zdjęcia mówią same za siebie. Choć wciąż nie można mówić o ideale, to rzeczywiście, aparat w jaki wyposażono Xperię jest jednym z najlepszych w tabletach/phabletach, z jakim miałem do czynienia. Tym bardziej, że wideo zapisywane z jego użyciem, nawet w rozdzielczości FullHD i przy sztucznym oświetleniu jest po prostu świetne. Wyraźny obraz, brak jakichkolwiek przycięć. Nie ma również mowy (w trybie automatycznym) o charakterystycznych skokach zoomu. Wszystko działa płynnie i wręcz perfekcyjnie.
Wydajność, testy, działanie
Na temat pracy systemu i aplikacji tak naprawdę niewiele można powiedzieć. Niewiele, bo wszystko działa tak płynnie i szybko, że w zasadzie nie ma żadnego odniesienia do innych urządzeń. Przypomnę, sercem Xperii Z1 jest Snapdragon 800. To esencja mocy, której nie sposób spowolnić i ograniczyć. Nie ma chyba na rynku gry czy aplikacji mogącej spowodować zadyszkę tego chipu. Formalnością zatem są już wyniki osiągnięte przez phablet Sony w benchmarkach:
W zasadzie jedynie w teście w AndroBench, sprawdzającym szybkość działania pamięci flash urządzenia, Xperia jest na poziomie konkurencji. W pozostałych aplikacjach Z-jedynka totalnie deklasuje rywali. Jak zauważyliście, nie ma wśród wykresów wyników testów w programie 3DMark. Powód jest banalny. Zarówno w trybie Ice Strom, jak i Ice Strom Extreme, wynik brzmiał „Overmaxed!”. Cóż. Pozostało pozamiatać okruszki… ;)
Xperię Z1 wyposażono w zasadzie w cały komplet możliwych modułów łączności bezprzewodowej: moduły GPS z A-GPS i GLONASS, NFC, Wi-Fi (z Miracast), DLNA. Do tego oczywiście praktycznie pełen asortyment standardów łączności komórkowej. Czy jest sens rozpisywać się na ich temat? Nie, bo żadnemu z nich nie można nic zarzucić.
Mam kilka spostrzeżeń w kwestii codziennego użytkowania. Przede wszystkim, ciekawym doświadczeniem jest obcowanie z phabletem, o którego nie trzeba się martwić, że się zamoczy czy zarysuje. Choć w sieci sporo informacji o pękających w czasie pisania wyświetlaczach, mnie osobiście się to nie zdarzyło. Co istotne, nie próbujcie dotykać ekranu, gdy urządzenie jest w wodzie. Nie będzie działał w ogóle lub będą się działy… dziwne rzeczy.
Testowana Xperia ma tendencje do nagrzewania się. Miejsce na panelu tylnym oznaczone ikonką, tam gdzie znajduje się antena NFC, przy większym obciążeniu było w tym miejscu wyraźnie cieplejsze od pozostałej części powierzchni panelu. Nieco dziwne zachowanie wykazywała bateria tabletofonu. W czasie testów, przy umiarkowanym wykorzystaniu, potrafiła utrzymać Xperię przez 2 – 3 dni. Przy niektórych działaniach z kolei błyskawicznie się opróżniała. Przykładem może być wspomniana wcześniej procedura aktualizacji systemu, która spowodowała błyskawiczny ubytek większej części energii zgromadzonej w ogniwie.
Podsumowanie
Sony Xperia Z1… Ile osób, tyle różnych opinii o tym phablecie. Od nienawiści, do uwielbienia. Od fanbojów do hejterów. To tak zwany „Ctrl+C -> Ctrl+V” z wstępu. Tak jednak można w dużym skrócie określić to urządzenie. Piekielnie, naprawdę piekielnie wydajne. Rewelacyjne pod względem jakości wykonania. Pełen przegląd modułów łączności bezprzewodowej, w zasadzie komplet interfejsów. Z drugiej jednak strony, co najwyżej przeciętne głośnik i ekran z wciąż nie do końca perfekcyjnymi kątami parametrami oraz nieco dziwnie zachowująca się bateria.
Czy warto? To zależy od tego, czego oczekujecie od tego typu urządzenia. Jeśli zależy Wam na bezkompromisowej mocy i ogólnie rozbudowanych możliwościach, a niekoniecznie potrzebujecie idealnej matrycy i głośnika, to Xperia Z1 jest dla Was. Dlatego też, co też niniejszym się dzieje, phablet Sony w pełni zasłużenie otrzymuje logo „Wydajność” i „Jakość”, jednak do „Rekomendacji” mimo wszystko trochę zabrakło.
Sony Xperia Z1
Nasza ocena: 5/6
+ bezkompromisowa wydajność, deklasująca praktycznie każdego rywala;
+ spora liczb programowych dodatków;
+ jakość wykonania będąca klasą samą dla siebie;
+ pełen asortyment modemów łączności bezprzewodowej;
+ komplet portów;
+ wodo- i pyłoodporna;
+ dobrej jakości aparat;
+ szczegółowy ekran, o generalnie dobrych parametrach i świetnie działającym dotyku…,
– …, który jednak nie ma najlepszych katów patrzenia;
– tylko przeciętny głośnik;
Sprzęt do testów dostarczył: