Recenzja tabletu Samsung Galaxy Tab S 8.4
Samsung to jeden z nielicznych producentów, którzy nie tylko rokrocznie (albo częściej) wprowadzają kolejne generacje swoich urządzeń, ale i niejednokrotnie swoje portfolio powiększają o coraz to nowe modele. Nie inaczej jest w przypadku linii Galaxy Tab, gdzie do modeli Pro dołączyły w bieżącym roku tablety z dospiskiem S. Tab S to linia skierowana do odbiorców indywidualnych, w której jednak pojawiają się elementy czy funkcjonalności z modeli przewidzianych dla segmentu biznesowego – Pro. Jak wypada „Eska”? Czy jest warta zakupu? Zapraszamy do lektury!
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja tabletów Samsung Galaxy TabPRO 10.1 i 8.4
Na testy trafił do mnie Samsung Galaxy Tab S 8.4 w wersji tzw. „Golden sample”, czyli w edycji przedsprzedażowej. Tym samym otrzymałem go w pudełku zastępczym, wewnątrz którego odnalazłem jedynie ładowarkę sieciową i przewód USB, który jest chyba najdłuższym przewodem z jakim spotkałem się w testowanych dotąd urządzeniach. Zanim zaczniemy przyglądać się tabletowi, warto zapoznać się ze specyfikacją:
Ekran zastosowany w „Esce” to matryca Super AMOLED. Jego rozdzielczość jest identyczna z tą, z jaką mamy do czynienia w TabPRO 8.4, czyli 2560 x 1600 pikseli. To zagęszczenie 359 pikseli na cal, czyli gwarancja idealnej ostrości obrazu. Sercem Tab S jest ośmiordzeniowy procesor Samsung Exynos Octa 5420. Na jego konstrukcję (zgodną z big.LITTLE) składa się osiem rdzeni, po cztery A15 i A7. W tablecie Samsunga te pierwsze pracują z zegarami 1,8 GHz (nominalnie, zgodnie za specyfikacją samego procesora powinno to być 1,9 GHz) , zaś drugie – 1,3 GHz. Wspomaga je układ graficzny Mali T628. To, a także 3 GB pamięci operacyjnej, to spora odmiana w stosunku do modeli Pro, które posiadały o 1 GB pamięci RAM mniej, natomiast zasilane były SoC Qualcomm Snapdragon 800.
Tablet – budowa, materiały, ekran
Z białego, zastępczego kartonika wyciągamy… biały tablet,
który nieznacznie zmniejszył się (w stosunku do modelu TabPRO). Zaowocowało to nieco węższymi ramkami, a w rezultacie nieaktywną powierzchnią wydającą się być bardziej zagospodarowaną. Nie ma tu zbyt wiele niewykorzystanego miejsca, co odnotować należy na plus.
Korpus tabletu „schudł” w porównaniu do modelu PRO. Zamiast grubości 7,2 mm mamy tu 6,6 mm. I jest to odczuwalne. Tablet jest cieniutki, a mimo mojego „bardziej lubienia” urządzeń konkretnie zbudowanych, ważących tyle aby czuło się je w dłoni, „Eske” używało mi się bardzo wygodnie. Fakt, ramka staje się zbyt wąska w chwili używania tabletu w pozycji portretowej, jednak to zostało wymuszone zmniejszonymi gabarytami Taba S.
W górnej części tabletu (tablet z racji konstrukcji, domyślnie ma portretowy tryb użytkowania), centralnie umieszczono logo producenta, zaś obok niego czujnik oświetlenia i kamerkę rozmów wideo. Ta ostatnia, poza nieznacznym falowaniem przechwyconego obrazu i problemami z przejściami tonalnymi, jest jedną z najlepszych, jeśli nie tą najlepszą kamerką rozmów wideo z jaką zetknąłem się w tabletach. To w końcu aparat, z którego można korzystać i to nawet w słabych warunkach oświetleniowych. Plus.
Dół tabletu z kolei dwa dotykowe przyciski powrotu i listy ostatnio uruchamianych aplikacji, a także fizyczny przycisk ekranu startowego. warto wspomnieć, że został on bardzo precyzyjnie osadzony, a jego krawędzie łagodnie zaokrąglono. Dzięki temu jest on wyczuwalny ponad powierzchnią panelu frontowego, ale nie haczy palców. Ma on krótki, acz wyczuwalny i miękki skok, a jego działaniu nie można nic zarzucić.
Skoro jesteśmy przy panelu frontowym, to warto skrobnąć kilka słów na temat ekranu. Cóż… Ciężko jest recenzować tak doskonały element wyposażenia.To nie czcze wychwalanie. Matryca zastosowana w „Esce” to panel Super AMOLED. Pomijam już rozdzielczość, która przy tak niewielkiej przekątnej powoduje, że obraz jest tak ostry, iż trzeba uważać aby się nie przeciąć. ;) W wyświetlaczu w zasadzie wszystko jest idealne. Kolory są tak soczyste, że nie chce się od obrazu odrywać oczu. Jasność jest na takim poziomie, że nie straszne nam będą nawet takie dni jak teraz, pełne słońca. W końcu kontrast, a także dotyk, które pospołu z innymi parametrami sprawiają, że korzystanie z Tab S to czysta przyjemność. Żeby nie było tak słodko, to dodam, iż choć dotyk działa w zasadzie perfekcyjnie, to w określonych sytuacjach zdarzają się zacięcia. Myślę tu konkretnie o grze Real Racing 3, w której często zdarzają się momenty, gdy musimy zahamować przed zakrętem, a ekran nie reaguje na naciśnięcia palcem. Tak jakby panel dotykowy wchodził w swego rodzaju stan uśpienia. Dopiero kilkukrotne naciśnięcie matrycy uruchamia komendę dotykową. Co ciekawe, nie spotkałem się z tym zjawiskiem w żadnym innym tablecie.
Samsung wyposażył swój tablet w podstawowy i niezbędny pakiet interfejsów. Całą krawędź tabletu okryto satynową wykonaną najprawdopodobniej z tworzywa ramką. Bardzo dobrze komponuje się ona wizualnie z całością urządzenia.
Na prawym, dłuższym boku, blisko górnego narożnika zlokalizowano przyciski zasilania i regulacji głośności. Działają one bardzo dobrze, bardzo miękko i płynnie, choć może są nawet zbyt czułe, bo wystarczy mocniejsze muśnięcie aby spowodować reakcję.
Na tej samej krawędzi, pośrodku wysokości umieszczono port IR oraz ukryty pod klapką slot na karty microSD.
Na dole z kolei, centralnie umiejscowiono port microUSB, a także – tuż obok – gniazdo jack 3,5 mm. Co do tego pierwszego, to oferuje ono tryb USB OTG, jednak… Owszem, system rozpoznaje pamięci przenośne, nawet takie, wyposażone w interfejs USB 3.0, jednak współpracuje tylko z takimi, które charakteryzują się formatem plików FAT. Tablet nie odczytuje formatu NTFS, co sprawia, że skopiowanie plików większych niż 4 GB na tablet może być problemem jeśli nie chcemy korzystać z pośrednictwa komputera PC. To o tyle istotne, iż filmy o rozdzielczości FullHD+ prawie zawsze mają taką pojemność.
Kolejną zagadką dla mnie jest umieszczenie gniazda słuchawkowego na dole. To chyba najgorsza z możliwych opcji. W chwili gdy podepniecie słuchawki, nie będziecie mogli oprzeć tabletu, a trzymając go w dłoniach będziecie musieli uważać, aby nie zahaczyć wtyczki i nie wyłamać gniazda. Minus.
Taba S wyposażono w dwa głośniki stereofoniczne. Umieszczono je symetrycznie, na przeciwległych, krótszych krawędziach. Przykryte zostały siatką. Jeśli obrócimy tablet do pozycji pejzażowej, domyślnie przekręcając go w lewo, nasz dłonie trzymające urządzenie zakryją je praktycznie całkowicie. Dlaczego tak? Zakładam, że większość osób jest praworęcznych, więc odruchowo chce mieć przyciski pod prawą ręką. A skoro tak, to mamy do czynienia z kolejną – moim zdaniem – nie do końca przemyślaną lokalizacją elementu wyposażenia.
Jeśli natomiast idzie o same głośniki, to generują one dźwięk wysokiej jakości i o dużym natężeniu, co pozwoli na odsłuch nawet w nagłośnionym pomieszczeniu czy na zewnątrz. Sam dźwięk jest nieco… otulony zmatowieniem, ale nawet nieco bardziej wymagające osoby nie powinny być zawiedzione. Plus.
Panel tylny Taba S to coś, co dzięki zmianie konstrukcyjnej można odnotować jako plus. Tworzywo z perforacją sprawia mimo wszystko bardziej korzystne wrażenie, aniżeli zastosowana w TabPRO imitacja skóry z przeszyciami. Materiał w testowanym tablecie jest może nieco bardziej śliski, ale wciąż niełatwo wypuścić urządzenie z dłoni.
Poza logo producenta i nadrukami technicznymi, na panelu tylnym odnajdziemy obiektyw aparatu cyfrowego, którego wspomagać ma w warunkach słabszego oświetlenia dioda LED Flash, umieszczona nieco poniżej optyki,
a także dwa zaślepione otwory. Są to gniazda, w których mocujemy zaczepy dedykowanego etui.
Nie posiadam informacji, czy przedstawione na powyższych zdjęciach etui trafi do sprzedaży w zestawie z tabletem. Nie mniej bezsprzecznie zostało wyprodukowane razem z nim. ;) Mówię tu o dokładności spasowania, przed i po zamknięciu. Zostało ono wykonane z delikatnie chropowatego tworzywa, o przyjemnej w dotyku strukturze. Wnętrze wyściełano miękkim materiałem, co ma zabezpieczyć matrycę. Na pochwałę zasługuje również sam pomysł mechanizmu zatrzaskowego powodującego zapięcie urządzenia w case. Połączenie jest bardzo stabilne, do wpięcia i wypięcia Taba S trzeba użyć sporej siły. To oznacza, że nie grozi nam przypadkowe wypięcie się tabletu. Oprócz otwór na obiektyw aparatu i diodę doświetlającą, producent przewidział w etui możliwość postawienia tabletu pod kątem, co mają umożliwić przewężenia, pozwalające zginać etui w tych miejscach. Warto jeszcze wspomnieć, iż prezentowane etui jest „aktywne”, co oznacza, iż otwarcie okładek powoduje wybudzenie tabletu, zaś ich zamknięcie – uśpienie urządzenia. Jeśli miałoby się ono znaleźć w kartoniku wraz z tabletem, byłby to duży plus.
System, aplikacje, działanie, wydajność, multimedia
Tablet z pudełka pracuje pod kontrolą Androida w wersji 4.4.2. Nowy, ale nie najnowszy system. Oczywiście interfejs OS Google pokryto w całości nakładką systemową Samsunga – TouchWiz.
Domyślnie do dyspozycji mamy trzy pulpity. Ekran domowy, wraz z wysuwanym paskiem, z którego mamy bezpośredni dostęp do najczęściej używanych aplikacji (możemy modyfikować jego zawartość), a także kafelkowe ekrany poboczne, zawierające kafelki, które dają nam bezpośredni dostęp do dwóch rodzajów funkcji – wiadomości podzielone na kategorie tematyczne na lewym ekranie (w dalszym ciągu nie możemy definiować swoich serwisów jako źródła informacji) oraz najpotrzebniejszych aplikacji – poczty, pakietu biurowego oraz dodatkowego, wybranego przez nas programu.
Pasek powiadomień otrzymał małą modernizację. Z jego poziomu, oprócz dotychczas dostępnych funkcji zarządzania łącznością bezprzewodową, parametrami ekranu czy dźwięku, teraz możemy wyszukiwać treści, za pomocą „S Szukacza”, a także łączyć się bezprzewodowo z dostępnymi w zasięgu urządzeniami – odbiornikami TV, smartfonami, tabletami czy komputerami PC.
Menu i panel ustawień tabletu nie uległ zmianom i nie różni się niczym od tego, który odnajdziemy w modelach PRO, a także niewiele różni się od menu w urządzeniach z Androidem 4.4. Tyle tylko, iż tu wszędzie widać ingerencję producenta w interfejs. Czy to dobrze czy nie – rzecz gustu. Niestety jednak dla tabletu, choć oczywiście nie musi to być spowodowane właśnie tą ingerencją, interfejs najzwyczajniej laguje i się przycina. To co w modelach PRO zdarzało się sporadycznie, tu niestety zdarza się częściej. Wystarczy po dłuższej chwili pobytu w jakiejś aplikacji lub choćby na ekranie startowym wejść do menu aby stać się świadkiem zamulenia, przymrożenia, czy jakkolwiek chcecie to nazwać. To ewidentny błąd. Minus.
W kwestii multimediów, zacznę od wbudowanego aparatu cyfrowego. Jakość zdjęć nim wykonanych możecie ocenić spoglądając na poniższe zdjęcia:
Choć widać problemy z przejściami tonalnymi, szczególnie w przypadku zdjęć wykonywanych w pomieszczeniach, to widać pracę inżynierów Samsunga. Panowie przysiedli fałdów i poprawili to, co było do poprawienia. Zdjęcia może nie są wyśmienite, jednak ich poziom jest wyższy od tego, z jakim mieliśmy do czynienia w modelach PRO, a sam w sobie jest bardzo wysoki. Plus za aparat, który jest jednym z lepszych w tabletach jakie dotychczas testowałem.
Nie można tabletowi zarzucić nic tabletowi pod kątem obsługi mediów. Muzyka, dzięki dobrym głośnikom brzmi dobrze. Filmy natomiast, są bezproblemowo odtwarzane, ale niekoniecznie na wbudowanym w system odtwarzaczu. Ten potrafi nie radzić sobie np. z plikami o rozszerzeniach .mp4. Nie wiedzieć dlaczego, skoro to jeden z najpopularniejszych formatów wideo. Tablet, wbrew zapewnieniom producenta niestety nie radzi sobie z odtwarzaniem wideo w jakości 4K. Wbudowany odtwarzacz nie „rusza” ich wcale, MX Player odtwarza, ale materiał jest prezentowany klatkami, przycinając niemiłosiernie. Niestety nie wiem jak będzie z odtwarzaniem tak wielkich pod względem rozdzielczości plików np. na odbiorniku TV. Aby to sprawdzić potrzebne są – przejściówka z microUSB do HDMI, co akurat nie jest wielkim problemem, pomimo jej braku w zestawie, jednak przeszkodą raczej nie do zniwelowania jest brak odbiornika telewizyjnego 4K.
Nie mogę nic zarzucić modułom łączności bezprzewodowej. Zarówno Bluetooth, jak i Wi-Fi działają bez problemu. Ten ostatni, nawet w sąsiednich pomieszczeniach, oddalony o kilka metrów i oddzielony od routera dwiema ścianami, zachowuje praktycznie pełen zasięg. Dość szybko fiksa łapie moduł GPS, który może nie jest rekordzistą szybkości, jednak z powodzeniem mieści się w czołówce.
Słowo o baterii. Ogniwo zastosowane w Galaxy Tab S ma pojemność 4900 mAh. To niewiele i tak też to przekłada się na żywotność urządzenia. W przypadku ciągłego grania w Real Racing 3, z włączonym Wi-Fi, tablet wytrzymał zaledwie 4 godziny. Po tablecie, którego cena zbliża się do okolic 2 tys. złotych można by oczekiwać czegoś lepszego. W przypadku normalnego użytkowania możemy liczyć na około 8 godzin pracy.
Sprawdzić wypada, co układ SoC tabletu powie na spotkanie z aplikacjami syntetycznymi, testującymi jego wydajność. Oto rezultaty:
Wynik jest jednoznaczny. W zasadzie w każdej aplikacji Galaxy Tab S należy do ścisłej czołówki lub zwycięża. Komentarz wydaj się być zbędny.
Podsumowanie
Samsung Galaxy Tab S 8.4 to tablet, w w którym widać pracę inżynierów. Nie ogólnie, bo taką można dostrzec w każdym urządzeniu konstrukcyjnie bardziej skomplikowanym od cepa, jednak pracę, która została włożona w poprawienie niedomagających w poprzednich generacjach elementów. Widać to dokładnie choćby po wbudowanym aparacie, gdzie jakość wykonywanych przezeń zdjęć wyraźnie wzrosła, czy po zmienionych materiałach panelu tylnego, co osobiście uważam za bardzo korzystną zmianę.
Nowa „Eska” to tablet z jednej strony bliski ideału – z niemal perfekcyjnym ekranem, wysoką wydajnością, bardzo wysoką jakością materiałów i spasowania, dobrymi głośnikami i bardzo dobrym aparatem. Z drugiej jednak strony, to urządzenie charakteryzujące się uporczywym lagowaniem interfejsu i zdarzającymi się przyśnięciami interfejsu dotykowego, a co istotne – baterią, po której można było oczekiwać więcej.
Galaxy Tab S to taka… składanka – nie, nie przebojów muzycznych ;) – wad i zalet. Bezsprzecznie jest tabletem na tyle dobrym i wydajnym, aby otrzymać od nas logo Rekomendacji i Wydajności. Pytanie jednak, czy na tyle dobrym, aby warto było przeznaczyć na jego zakup kwotę blisko 1600 złotych…?
Samsung Galaxy Tab S
Nasza ocena: 5/6
– wyświetlacz bliski ideału i mogący być wzorem dla innych producentów;
– wysoka wydajność;
– bardzo dobra jakość materiałów i wykonania ogólnie;
– wysokiej jakości głośniki ;
– bardzo dobry aparat i kamerka rozmów wideo;
– lagi i przycięcia interfejsu oraz aplikacji;
– nieprzemyślane rozmieszczenie gniazda słuchawkowego i głośników;
– zdarzające się zawieszki interfejsu dotykowego;
– bateria poniżej oczekiwań.
Sprzęt do testów dostarczył: