Koniec roku nieuchronnie oznacza czas podsumowań. Urządzenia mobilne i tworzone na nie programy to nadal bardzo prężna dziedzina nowych technologii, więc ogromna liczba aplikacji, które ukazały się na smartfony i tablety przez ostatnie 12 miesięcy nikogo pewnie nie dziwi. Czy jednak w zalewie premierowych pozycji pojawiło się coś wartego szczególnej uwagi? Czy w 2014 roku mieliśmy do czynienia z premierą aplikacji o popularności Snapchata czy jakości VSCO Cam? Aby wytypować najlepsze naszym zdaniem programy stworzone z myślą o tabletach z Androidem, nasza redakcja przygotowała zestawienie, które podsumowuje najlepsze mobilne aplikacje wydane w 2014 roku.
1. Pushbullet
Aplikacja jest dla plików tym, czym Pocket stał się dla koneserów konsumowania dużej ilości treści internetowych. Wystarczy jedno kliknięcie (lub dotknięcie ekranu palcem), aby momentalnie przesłać dane z jednego urządzenia na drugie. Chociaż na tym użyteczność programu się nie kończy, bo równie dobrze jak pliki, między tabletem a komputerem „wystrzeliwać” możemy też notatki czy linki. Ba, po odpowiednim skonfigurowaniu urządzeń, na desktopie zobaczymy też notyfikacje ze sprzętu mobilnego lub nawet zdalnie wyślemy SMS. Pushbullet nie jest być może najładniejszą aplikacją na świecie, ale funkcjonalnością bije na łeb każdy inny program wydany w 2014 roku.
2. Secret
Gdyby ktoś w zeszłym roku powiedział mi, że zrobi aplikację do (prawie) publicznego dzielenia się swoimi sekretami – wyśmiałbym go i postukał się w czoło. Kto u licha chciałby bawić się w coś takiego? Okazuje się, że całkiem sporo osób. Od kiedy zainstalowałem aplikację na swoim tablecie, co jakiś czas dostaję od niej powiadomienia i za każdym razem jestem tak samo ciekaw co tym razem przeczytam. Cała tajemnica tkwi w anonimowości – sieć znajomych co prawda pobierana jest z mediów społecznościowych, ale podczas czytania i komentowania udostępnianych sekretów nasza tożsamość pozostaje ukryta. Zabawa dla wielu osób może wydawać się nie do końca etyczna, ale na tym właśnie polega cały jej magnetyzm.
3. Inbox
Tę pozycję należy traktować bardziej w ramach ciekawostki aniżeli faktycznego pretendenta do tytułu aplikacji roku. Bardziej interesujące jest bowiem wszystko, co działo się wokół premiery wersji próbnej niż samego klienta pocztowego. Ekscytacja, czekanie na zaproszenia, błaganie znajomych o dostanie się do testów – koniec końców z zapowiedzi Google wyszło niewiele, a większość z użytkowników powróciło do starego, dobrego (i na dodatek odświeżonego według wytycznych aktualizacji „Lollipop”) Gmaila.
4. Stop, Breathe and Think
Wiele już było prób przeniesienia magii medytacji na grunt rozrywki elektronicznej, jednak często były one mocno nieudane. Ze „Stop, Breathe and Think” jest inaczej. Do rąk użytkowników oddano bardzo estetyczny interfejs, który wsparty jest na dodatek przemyślanym i nieinwazyjnym systemem treningów. Co ciekawe, aplikacja nie korzysta za bardzo z hinduskiego mistycyzmu medytacji, ale skupia się tylko i wyłącznie na uspokajaniu ciała i mózgu. Choć początkowo byłem nastawiony do programu dość sceptycznie, wystarczył jeden krótki seans, abym planował następne treningi.
5. Google Fit
W kończącym się roku ważne dla urządzeń z systemem Google było także wprowadzenie jednego, zunifikowanego interfejsu do śledzenia postępów w treningach fizycznych. Na rynku dostępna jest cała masa inteligentnych urządzeń zbierających dane o kondycji użytkowników, jednak każdy z gadżetów usilnie próbuje wcisnąć nam własne, często średniej jakości, oprogramowanie. Google Fit ujednolica wszystkie te informacje, wiąże się także z innymi ważnymi dla firmy premierami – sprzętu z Android Wear oraz systemem Lollipop, który wpłynął na wygląd aplikacji.
6. HERE Maps
Jeszcze do niedawna wydawało się, że absolutnie nikt nie jest w stanie zagrozić Mapom Google jeśli chodzi o mobilną nawigację. A tymczasem Nokia na swoich urządzeniach doskonaliła mapy HERE i jakiś czas temu udostępniła oddzielną wersję aplikacji poza systemem Windows Phone. Efekt tego zabiegu okazał się bardzo pozytywny – użytkownicy doceniają nie tylko szczegółową topografię, ale i fakt, że program działa także bez potrzeby podłączania się do sieci.
7. Djay 2
Miksowanie piosenek jeszcze nigdy nie było łatwiejsze – ale to tylko początek zabawy z djay. Aplikacja świetnie funkcjonuje zarówno jako towarzysz imprez, jak i atrakcja dla początkujących DJ-ów. Najważniejszą atrakcją nowej edycji jest jednak integracja z biblioteką Spotify – teraz nie trzeba zgrywać wszystkich utworów na tablet, bo w zasięgu ręki są miliony piosenek ze wspomnianej usługi streamingowej. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich lubiących bawić się muzyką, choć cena może odstraszać.
8. Cardboard
Pomysł Google na wirtualną rzeczywistość przekonuje do siebie coraz większą liczbę osób. Trudno im się zresztą dziwić – Oculus Rift jest drogi i niewygodny, a Cardboard kosztuje zaledwie kilkanaście dolarów (zestaw można też zrobić samemu, wycinając go z kartonu) i działa z większością urządzeń opartych o system Android. Najważniejsze jest jednak nie samo wyposażenie, ale oprogramowanie. Choć aplikacja „Cardboard” to tylko próbka możliwości VR Google, to już teraz widać drzemiący w niej potencjał. Na dodatek cały czas powstają kolejne pozycje, takie jak choćby możliwość wirtualnego udziału w koncercie Paula McCartney’a czy Jacka White’a.
9. Afterlight
Wielu posiadaczy tabletów uważa VSCO Cam jako swój domyślny program do przerabiania zdjęć. Jednak w tym roku aplikacja ma nie lada konkurencję. Afterlight z jakiegoś powodu zaskarbił sobie sympatię użytkowników Androida i w ostatnich miesiącach stał się jedną z najpopularniejszych aplikacji na polskim Google Play Store. Trzeba przyznać – możliwości edycji jest multum, a i interfejs prezentuje się całkiem przyjaźnie. Na dobrym poziomie stoi także powiązanie programu z mediami społecznościowymi. Więcej o Afterlight przeczytacie w naszym dziale Foto.
10. IFTTT
„If This, Then That” to kolejny sposób na sprawienie, że nasz tablet stanie się jeszcze bardziej przydatnym i funkcjonalnym urządzeniem. Aplikacja w wersji przeglądarkowej działa już od jakiegoś czasu, ale jej założenie doskonale sprawdza się także na wszelkiej maści sprzętach mobilnych. Całość zasadza się na ustawianiu konkretnych algorytmów: „jeśli polubię zdjęcie w aplikacji Instagram, zapisz je do tego folderu w aplikacji Google Drive” – to tylko przykład tysięcy zastosowań aplikacji. Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia i potrzeby użytkownika.