Rynek cały czas się zmienia. Firmy, które niegdyś były liderami, dziś potrafią ledwo łączyć koniec z końcem. To samo dotyczy rynku urządzeń mobilnych, jak smartfony, gdzie na przestrzeni kilku lat doszło do niemałych przetasowań. Takie firmy, jak HTC BlackBerry czy Sony, niegdyś wiodły prym na rynku telefonów, a teraz? Niestety, jest bardzo źle. Ciągłe straty, niezadowoleni inwestorzy i spadające dostawy smartfonów. Z takimi problemami borykają się wymienione firmy i choć ich przedstawiciele twierdzą, że nie zamierzają wycofać się z rynku smartfonów, tak rzeczywistość może podyktować inne scenariusze…
BlackBerry, HTC i Sony. Firmy, które doskonale znamy wszyscy. Niegdyś byli to giganci rynku smartfonów, a dziś ledwo wiążą koniec z końcem. Żadna z tych firm na razie nie zamierza wycofać się z rynku smartfonów, ale niedaleka przyszłość może przynieść im zupełnie inną przyszłość i możliwe, że podzielą los Nokii, która w zeszłym roku została wchłonięta przez Microsoft. Przyjrzymy się z bliska obecnej sytuacji wymienionych firm.
HTC
HTC świetnie radziło sobie na rynku smartfonów przez wiele lat. Niestety, w zeszłym roku zaczęło notować straty, a w tym roku sytuacja Tajwańczyków jest wręcz tragiczna. Zaczęło się od nieudanego debiutu HTC One M9, który nie spotkał się z dużym zainteresowaniem klientów. Do tego stopnia, że realizacja zamówień w ciągu trzech pierwszych miesięcy od debiutu była mniejsza o ponad 40% w porównaniu do One M8 z 2014 roku.
HTC opublikowało własne wyniki finansowe za trzeci kwartał tego roku i jest jeszcze gorzej. Od lipca do końca września tajwański koncern miał przychody na poziomie 657 milionów dolarów. To niemal dwa razy mniej niż w adekwatnym okresie z 2014 roku. W zeszłym kwartale HTC zanotowało straty w wysokości 138,6 mln dolarów. Ok, to niby mniej niż w drugim kwartale, gdy straty wyniosły 265 mln dolarów. Powodów do zadowolenia jednak nie ma.
HTC przy okazji ujawnienia strat za zeszły kwartał przekazało, że nie zamierza już publikować prognoz związanych z przewidywanymi wynikami na kolejny kwartał. W takiej sytuacji nie powinno to dziwić. Inwestorzy mają już dość słuchania o stratach i lepiej ich nie denerwować.
HTC wierzy, że jego sytuacja polepszy się wraz z premierą One A9, który wyglądem nawiązuje do iPhone’ów. Niestety, smartfon z Androidem w obudowie podobnej do produktów Apple to trochę za mało, aby odnieść sukces. Niestety, HTC strasznie przekombinowało z ceną One A9 na rynku europejskim. Urządzenie w Stanach Zjednoczonych dostępne jest za 399 dolarów i jest to cena jak najbardziej akceptowalna. Tymczasem w Europie smartfon oferowany jest za około 2,5 tysiąca złotych. Jakby tego było mało, jest to gorszy wariant urządzenia z tylko 2 GB pamięci RAM i 16 GB miejsca na dane, o czym szerzej wspominaliśmy wam kilka dni temu. To może sprawić, że HTC One A9 poniesie porażkę na rynku i pociągnie firmę jeszcze bardziej w dół.
BlackBerry
Kolejną firmą, której produkty niegdyś były obiektem pożądania w oczach fanów nowych telefonów, jest BlackBerry (wtedy jeszcze jako RIM). Niestety, urządzenia z BlackBerry OS nie stanowią dziś już ciekawej alternatywy dla Androida. Z prostej przyczyny. Wynika to przede wszystkim z dostępności aplikacji, a raczej ich braku. Deweloperzy omijają platformę Kanadyjczyków z daleka. To sprawia, że firma nie za bardzo ma czym zachęcić do zakupu własnych produktów. Nie ukrywajmy, fizyczna klawiatura QWERTY to trochę za mało.
W zeszłym kwartale BlackBerry sprzedało tylko 800 tysięcy sztuk smartfonów. To bardzo niewiele. Dla porównania, Apple w pierwsze 3 dni od debiutu iPhone’ów 6s sprzedało ponad 13 mln sztuk nowych smartfonów. Mimo to John Chen – CEO BlackBerry wierzy, że jego firmę czekają jeszcze dobre dni, gdy sprzedaż smartfonów ponownie osiągnie pułap kilku milionów sztuk, a pierwszym kluczem do sukcesu ma być model Priv.
BlackBerry Priv to udany smartfon. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. 5,4-calowy ekran o rozdzielczości QHD, który jest zakrzywiony na obu dłuższych bokach, konkretna, choć niewyżyłowana specyfikacja techniczna, dobry aparat fotograficzny 18 Mpix z technologią OIS (optyczną stabilizacją obrazu) oraz wysuwania klawiatura QWERTY. Do tego dochodzi dodatkowe oprogramowanie zabezpieczające od BlackBerry, które ma znacząco podnieść prywatność i bezpieczeństwo, którego sam Android nie oferuje na wystarczającym poziomie. Wszystko pięknie, ale smartfon ten kosztuje w Europie około 3400 złotych, a więc tyle samo co iPhone’y 6s i więcej niż wiele flagowców innych firm. Za mniejszą kwotę można nabyć chociażby Galaxy S6 Edge. To właśnie cena może sprawić, że Priv nie odniesie sukcesu, a już z pewnością będzie to trudne na rynku europejskim.
Sony
Sony Mobile jest działem japońskiej firmy, który stara się robić dobrą minę do złej gry. Samo Sony zarabia i w całości nie przynosi strat. Niemniej, duże zyski generują przede wszystkim PlayStation 4 i gry oraz dział sensorów dla aparatów fotograficznych dla smartfonów. Natomiast Sony Mobile przynosi straty.
Sytuacja Sony Mobile w zasadzie wygląda jeszcze gorzej niż HTC. W zeszłym kwartale dział zarobił tylko 231 milionów dolarów i wygenerował straty na poziomie 172 mln dolarów. Dobrze nie jest, choć i tak wygląda to lepiej niż w drugim kwartale 2014 roku, gdy dział przyniósł straty w wysokości 1,58 mld dolarów!
Cóż, Sony twierdzi, że jego dział mobilny nie jest na sprzedaż i z pewnością nie zniknie w 2016 roku. Oczywiście, Sony stać na to, aby pokrywać straty zyskami z innych działów. Mimo to, takie działania na dłuższą metę kiedyś będą mijać się z celem. Z pewnością też nie zadowolą inwestorów, z których już teraz część najchętniej wolałaby, aby Sony pozbyło się działu mobilnego. Podobnie jak uczyniono w zeszłym roku z VAIO.
Sony cały czas próbuje swoich szans za pomocą różnych „wynalazków”, jak Xperia Z5 z 5,5-calowym ekranem o rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli), ale czy tędy droga? Japoński koncern powinien starać się zmienić dosyć nudne już wzornictwo własnych smartfonów. Być może wtedy te spotkałyby się z większym uznaniem wśród klientów. Możemy być niemal pewni, że nowe Xperie zobaczymy już w pierwszym kwartale 2016 roku – w trakcie targów CES 2016 lub MWC 2016. Może wtedy?