Wczoraj po południu LG zaprezentowało w Barcelonie swojego nowego smartfona – model G5 – wraz z kilkoma interesującymi gadżetami mu przeznaczonymi. Choć nie miałem okazji uczestniczenia w prezentacji koreańskiego producenta, to odwiedzenie stoiska LG na targach MWC, które dzisiaj się rozpoczęły, pozwoliło mi przyjrzeć się bliżej temu na swój sposób nowatorskiemu urządzeniu.
Zobacz także: Samsung Galaxy S7 – pierwsze wrażenia z Barcelony (MWC 2016)
Jak na „flagowca” przystało, LG G5 wyróżnia się naprawdę niezłymi podzespołami. Choć to nie one najbardziej przyciągają uwagę do smartfona, to jednak z pewnością zagwarantują wygodną i szybką pracę, a także pozwolą na wykonywanie świetnych zdjęć. Moje obawy są jednak związane z baterią, która przy tak dużym ekranie o gęstości pikseli wynoszącej 554 ppi może okazać się niewystarczająca dla wielu osób. Oczywiście jest to wymienny element, a ponadto dodatkowe moduły, o których więcej napiszę później, często wyposażone są w dodatkowe akumulatory, ale bateria o większej pojemności zostałaby z pewnością dobrze przyjęta przez użytkowników. Pełną specyfikację techniczną znajdziecie poniżej.
CPU: Qualcomm Snapdragon 820
GPU: Adreno 530
Ekran: 5.3-inch Quad HD IPS Quantum (2560 x 1440 / 554ppi)
RAM: 4GB LPDDR4
Pamięć: 32 GB, slot na karty micro SD do 2 TB
Aparaty: Tył 16MP, Wide 8MP / Przód 8MP
Bateria: 2,800 mAh (wymienna)
System: Android 6.0 Marshmallow
Wymiary: 149.4 x 73.9 x 7.7mm
Waga: 159g
Łączność: Wi-Fi 802.11 a, b, g, n, ac / USB-C / NFC / Bluetooth 4.2
Kolory: srebrny, tytanowy, złoty, różowy
Już na pierwszy rzut oka w przypadku G5 widać zmianę stylistyki względem poprzednika. Po części wynika to oczywiście z modularnego charakteru smartfona, ale jednak bardziej obłe kształty, czytnik linii papilarnych, a także zmiana charakterystycznego dla producenta położenia przycisków głośności sprawia, że G5 w ogóle nie przypomina ubiegłorocznego flagowca. Czy to dobrze czy źle? Kwestia designu zawsze jest dyskusyjna, ja jednak powiem wprost, że mimo zastosowania materiałów z wyższej półki, LG G4 podobał mi się bardziej pod kątem bryły, a jego zaokrąglone plecki przy tak dużych wymiarach uważałem i nadal uważam za świetne rozwiązanie. Tego mi w G5 brakuje, choć cieszę się, że Koreańczycy odeszli już od pozyskiwania zwierzęcej skóry do produkcji smartfonów. Metal i szkło to zdecydowanie bardziej humanitarny duet.
Bardzo dobrze, że zarówno Samsung jak i LG wprowadzili swoje autorskie rozwiązania związane z trybem „Always on”. Podgląd powiadomień czy też aktualnej godziny bez odblokowywania smartfona cieszy. Kolejnym świetnym krokiem jest pozostanie przy wymiennych bateriach, co zawsze było dużą zaletą telefonów LG. Nie sposób również nie wspomnieć o czytniku linii papilarnych, który jest ogromnym udogodnieniem. Jego umiejscowienie na tylnej części obudowy nie jest jednak idealnym rozwiązaniem, bo aby odblokować smartfona musimy go podnieść i ułożyć w specyficzny sposób palec wskazujący, a to zabiera czas.
Nie jestem w stanie po krótkich testach powiedzieć zbyt wiele na temat wydajności, aparatu oraz baterii smartfona, ale podzielę się swoją opinią na podstawie specyfikacji. O ile CPU i GPU z pewnością zapewnią szybką i wydajną pracę, tak akumulator 2800 mAh przy ekranie 5,3″ o dużej rozdzielczości oraz funkcji Always On może sprawić, że użytkownicy G5 będą musieli zaopatrzyć się w powerbank, aby przetrwać dzień na jednym ładowaniu. Po zrobieniu kilku zdjęć oraz zobaczeniu przykładowych sampli jestem jednak pełen nadziei względem kamery smartfona. G4 robił świetne zdjęcia, a wszystko wskazuje na to, że G5 będzie robił jeszcze lepsze, także przy słabym oświetleniu. To świetna wiadomość dla fotografów mobilnych.
Nie da się ukryć, że dość istotnym elementem LG G5 są wymienne moduły, które de facto wpinamy w spód obudowy smartfona. Koreański producent najmocniej promuje tutaj dwa akcesoria – nakładkę z akumulatorem dla mobilnych fotografów oraz „wzmacniacz” powstały we współpracy z Bang&Olufsen. Pierwszy produkt został wyposażony w dwustopniowy spust i kółeczko do regulacji zooma. Drugi z kolei poprawia jakość dźwięku i zwiększa głośność, co faktycznie daje dobre efekty. Niemniej, koncepcja modułów nie została moim zdaniem dobrze przemyślana. Wypinanie ich jest niewygodne i polega na mocnym naciśnięciu małego przycisku z boku urządzenia. Wymiana akcesoriów wiąże się z wyciągnięciem baterii, a co za tym idzie – wyłączeniem smartfona. Poza tym cała konstrukcja ma skłonność do wyrabiania się. Prowadzi to do powstawania szczelin między główną bryłą LG G5 a modułami, które zaczynają się ruszać na lewo i na prawo. O ile koncepcja modularnego smartfona jest interesująca, tak wykonanie koreańskiej firmy słabe. Takie rozwiązania powinny polegać na przykład na dodaniu czegoś do urządzenia, a nie wymianie poszczególnych komponentów.
Kończąc już muszę przyznać, że mimo większej innowacyjności LG, to nowe smartfony Samsunga bardziej przypadły mi do gustu. Nie mogę jednak nie docenić nowatorskich rozwiązań i mam nadzieję, że LG G6 będzie pozbawiony wad G5, które jednak bądź co bądź przeczesują szlaki dla konkurencji.