Samsung Galaxy Note 7 zapalał się, został wycofany ze sprzedaży, a później całkowicie z rynku. Innymi słowy – nie był to najlepszy produkt dla giganta z Korei. Teraz Marc Mathieu mówi, jak Samsung poradził sobie z kryzysem od strony marketingowej. Przyznaje, że teraz gigant stawia bardziej na kontakty z użytkownikami.
Samsung nie miał najłatwiejszego roku. We wrześniu rozpoczęły się problemy z Galaxy Note 7, który nagle zaczął zapalać się. Później było jeszcze gorzej, ponieważ Note’a 7 wycofano z produkcji i ostatecznie z rynku. Gigant z Korei musiał uporać się z naprawdę złym PR-em. Jak to zrobił? Opowiedział o tym w wywiadzie Marc Mathieu, odpowiedzialny w Samsungu za dział marketingu w Stanach Zjednoczonych.
Mathieu został zapytany na jednej z sesji podczas Cannes Lions Festival odnośnie właśnie sytuacji, z jaką musiał uporać się gigant w minionym roku. Odpowiedział, że nie życzyłby takiej sytuacji jakiemukolwiek marketingowcowi. Dodał:
– Otrzymywaliśmy darmową, negatywna opinię za każdym razem, kiedy ktoś próbował wejść na pokład samolotu. Nie potrzebowaliśmy tego.
Samsung teraz dla ludzi
Jak stwierdził Mathieu, Samsung postanowił kompletnie przemodelować system marketingu. Powołał specjalną grupę użytkowników, którzy lubią markę i starają się pomóc gigantowi w tworzeniu i usprawnianiu nowych urządzeń. Mathieu nazywa to „uczłowieczeniem” marki. Cała idea opiera się na rozmowie z ludźmi o jakości sprzętu. Teraz firma koncentruje się bardziej na obsłudze klienta, a także odbudowuje relacje emocjonalne z użytkownikami. Mathieu powiedział również, że gigant ciągle analizuje swoje podejście do tematu marketingu, ale stara się być tą firmą, która wprowadza zakłócenia na rynku, a nie tą, której się zakłóca działanie.
Źródło: MarketingWeek