P40 Pro – wszystko, co wiemy o nowym flagowcu Huawei
P40 Pro to flagowiec Huawei, którego premiera odbędzie się w marcu. Telefon był obiektem wielu przecieków. W tym artykule zebraliśmy znane plotki o Huawei P40 Pro i wyjaśniamy, czego się spodziewać. Urządzenie trafi na rynek już z EMUI 10.1. Niestety, usług Google się nie spodziewamy. Zobaczmy, co już wiemy.
Huawei P40 Pro zadebiutuje w marcu. Wraz z tańszym modelem P40. Oba mogliśmy zobaczyć już na renderach Onleaks, choć nie były one szczegółowe. W tym artykule skupmy się jednak na bardziej oczekiwanym wariancie Pro. Zobaczmy, co o tym smartfonie już wiadomo.
Huawei P40 Pro z EMUI 10.1, ale bez usług Google
Podczas gdy sporo osób czeka na aktualizację do EMUI 10, tak wraz z premierą Huawei P40 Pro spodziewajmy się nakładki EMUI 10.1. Będzie to pomniejsza aktualizacja, która zostanie oparta na systemie Android 10. Niestety, usług Google się nie spodziewajmy. Po modelach Mate 30 będzie to kolejny telefon, który otrzyma usługi HMS, czyli Huawei Mobile Services, którymi Chińczycy starają się zastąpić te od Google.
Z mocnym procesorem Kirin 990 5G
Huawei P40 Pro dostanie procesor Kirin 990 5G. Jest to mocniejsza wersja tego układu, który zapowiedziano w trakcie targów IFA 2019. Modelu z modemem 4G raczej się nie spodziewajmy. Chińczycy w nowym flagowcu pewnie zdecydują się już tylko na wariant z modemem zapewniającym łączność z sieciami nowej generacji. Podobnie ma uczynić Samsung w przypadku Galaxy S11 Plus, który w rzeczywistości na rynek może trafić pod nazwą Galaxy S20 Ultra. SoC powinien być wspomagany przez 8 lub 12 GB pamięci RAM. Będą to jeszcze starsze kości LPDDR4, a tymczasem modele ze Snapdragonem 865 będą już miały standard LPDDR5.
Aparat fotograficzny, który może być najlepszy
Huawei P40 Pro zapewne będzie aspirować do miana najlepszego smartfona pod kątem fotografowania. Według DxOMark Mobile zaszczyt ten obecnie przypada Mate’owi 30 Pro 5G. Niestety, szczegóły kamery na razie nie są znane. Główny sensor ma dostać matrycę 60 lub 64 Mpix. Wiemy też, że pojawi się peryskopowy obiektyw, który ma zapewnić 10-krotny zoom optyczny. Pewnie nie zabraknie obiektywu szerokokątnego i kamerki do makro. Wszystko wyjaśni się z czasem.
Nie wiadomo, jak wygląda aparat
Pamiętajmy, że Huawei P40 Pro na renderach Onleaks nie został pokazany w pełnej krasie. Zobaczyliśmy część przodu i ekran, o czym za chwilę. Jednak nie było widać rozmieszczenia obiektywów. Wiemy tylko, że wyspa będzie prostokątna z zaokrąglonymi narożnikami. W sieci pojawia się ostatnio coraz więcej grafik mających ukazać ten aparat. Część z nich widzicie niżej. I tak naprawdę każda pokazuje coś innego. Dlatego każda z nich może być nieprawdziwa. Dokładny wygląd tego smartfona nie jest znany i warto to mieć na uwadze. Nie wierzcie w to, co widać na dotychczasowych renderach. Z wyjątkiem tych od Onleaks. Na oficjalne materiały prasowe jeszcze sobie poczekamy.
Nie wiemy też, jak wygląda ekran
Tak, w przypadku ekranu jest podobnie. Wiemy na pewno, że jest on zakrzywiony na co najmniej trzech krawędziach, a więc już to czyni go nietypowym. Jednak Huawei P40 Pro może mieć zagięcia z każdej strony. Tego Steve Hemmerstoffer jednak też nie wie i na razie są to domysły. Nie wiadomo też, co z wcięciem. Czy ono jest, a jeśli tak, to jaki ma kształt i gdzie je umiejscowiono. To obecnie także jest zagadką. Wiemy jednak, że panel ma przekątną 6,5 cala, a jeśli uwzględnimy zagięcia, to wzrasta ona do 6,7 cala.
Huawei P40 Pro bez grafenowej baterii
Huawei P40 Pro nie dostanie grafenowej baterii. Choć takie plotki się pojawiały. Dziś już wiadomo, że to nieprawda. Ma jednak pojawić się bardzo duży akumulator. Przecieki mówią o tym, że może to być bateria o pojemności 5500 mAh. Jeśli tak będzie, to smartfon powinien zapewnić naprawdę długi czas pracy na jednym naładowaniu.
Premiera w marcu
Huawei P40 Pro zadebiutuje w drugiej połowie marca, co firma już potwierdziła. Dokładna data premiery nie jest jeszcze znana. Termin jest jeszcze zbyt odległy, aby był ustalony. Wiadomo jednak, że na miejsce konferencji ponownie wybrano Paryż. Ceny na razie pozostają tajemnicą.
Przeczytaj także: Messenger – triki i funkcje, które warto znać
źródło: opracowanie własne