Huawei Mate 40 Pro to flagowiec, który już pojawiał się w przeciekach. Premiera odbędzie się dopiero za kilka miesięcy. Plotki sugerują nowy procesor Kirin serii 1000. Są też pewne informacje o kamerze i ciekawym rozwiązaniu na pleckach. Zobaczmy znane informacje.
Ekran o przekątnej 6,7 cala lub większy
Huawei Mate 40 Pro z pewnością dostanie jeszcze większy ekran od poprzednika, który ma wyświetlacz o przekątnej 6,53 cala. W nowym modelu powinien on wzrosnąć do 6,7 cala lub będzie nawet większy. Większa będzie też rozdzielczość. W droższym modelu P40 jest to nietypowe 1200 x 2640 pikseli, a więc spodziewajmy się czegoś podobnego lub ciut większej. Oczywiście, ekran zaoferuje już obraz z odświeżaniem w 90 Hz, a kto wie, czy może nie już 120 Hz.
Bardzo mocny procesor Kirin serii 1000 w 5 nm
Wiemy, że Huawei Mate 40 Pro ma być pierwszym smartfonem z procesorem Kirin serii 1000. Będzie to jeden z pierwszych telefonów, które otrzymają SoC wykonany w 5-nm litografii. Podobnie będzie w przypadku Apple A14 Bionic dla iPhone’ów 12. Ma to być bardzo wydajny układ. Plotki mówią, że może zaoferować nawet do 50% lepszą wydajność od Kirina 990 z P40. Jest to możliwe, że bo firma szykuje się do premiery Honora 30S i wiemy, że dostanie on Kirina 820 i jak na procesor ze średniej półki, jest naprawdę bardzo mocny. W benchmarkach jest w stanie pobić telefony z zeszłorocznym Snapdragonem 855 dla flagowców. Oczywiście, w nowym Macie spodziewajmy się także kontrolera kości LPDDR5 i 12 lub nawet 16 GB pamięci RAM. Miejsce na dane zapewnią pewnie kości UFS 3.1.
Aparat z pięcioma obiektywami
Huawei Mate 40 Pro dostanie aparat fotograficzny z pięcioma obiektywami, jak specjalna edycja P40 Pro. Oczywiście, konfiguracja tej kamery nie jest jeszcze znana. Jest trochę zbyt wcześnie, aby o tym mówić. W każdym razie na pewno zostaną wprowadzone kolejne ulepszenia względem tego, co zobaczymy we flagowcach mających premierę jutro. Z pewnością telefon będzie chciał pretendować do lidera rankingu DxOMark Mobile.
Huawei Mate 40 Pro może dostać ciekawe rozwiązanie na pleckach
To świeże przecieki, ale w rzeczywistości firma to opatentowała, a więc coś może być na rzeczy. Możliwe, że Huawei Mate 40 Pro otrzyma wokoło wyspy z aparatem okrągły wyświetlacz dotykowy. Prezentują to poniższe rysunki dołączone do wniosku patentowego. Widzimy, że w ten sposób można będzie zmieniać zoom, wyświetlać wiadomości czy odbierać połączenia. W rzeczywistości zastosowań może być dużo więcej. Sam pomysł jest naprawdę bardzo ciekawy.
Notch raczej nie zniknie
Huawei Mate 40 Pro dostanie pewnie znowu ekran z dużym notchem. Wynika to ze złożoności przedniego aparatu i Face Unlock. To elementy, które na razie nie można schować pod wyświetlaczem. Stąd też potrzeba stosowania wyświetlaczy z wycięciem. Rewolucji w tym roku pod tym względem się nie spodziewajmy.
Z EMUI 11 i Androidem 11
Huawei Mate 40 Pro to smartfon, który trafi na rynek z systemem Android 11 wraz z autorską nakładką EMUI 11. Jej oficjalnej zapowiedzi spodziewajmy się w trakcie konferencji HDC 2020 dla deweloperów. Pewnie odbędzie się ona w okolicy sierpnia. Potem aktualizacja do EMUI 11 zapewne będzie udostępniana także na starsze smartfony, w tym modele P40, które powinny dostać je w pierwszej kolejności, a potem inne. Usług Google pewnie nie zobaczymy, ale firma i tak szuka nowych rozwiązań na dostęp do popularnych aplikacji i jednym z nich jest AppSearch.
Premiera Huawei Mate 40 Pro być może we wrześniu
Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się premiera Huawei Mate 40 Pro. Możemy tylko się domyślać, że nastąpi to we wrześniu lub październiku. Debiut modelu z 2019 roku przyspieszono, ale Chińczycy byli też w innej sytuacji z racji problemów z zakazem handlu ze strony rządu Stanów Zjednoczonych. W tym roku premiera może już odbyć się normalnie w okolicy połowy października. Jak będzie w rzeczywistości, to przekonamy się z czasem. Jak nietrudno zauważyć jest jeszcze sporo niewiadomych i tajemnic. Jednak im bliżej będzie premiery, ty będzie wiadomo coraz lepiej.
Przeczytaj także: Messenger – triki i funkcje, które warto znać
źródło: opracowanie własne