Przedstawiciel Dropbox potwierdził dzisiaj, że spam jaki w ciągu ostatnich kilku tygodni pojawił się w skrzynkach mailowych użytkowników usługi, jest bezpośrednio związany z naruszeniem bezpieczeństwa.
Przeczytaj koniecznie >> 10 aplikacji, które musisz mieć na iPadzie
Jak przyznaje firma, jest to efekt kradzieży nie tylko obydwu członów zabezpieczenia, czyli loginów i przynależnych im haseł wiodących do kont w usłudze. Lista skradzionych danych obejmuje również adresy mailowe, co wyjaśnia zasypanie spamem skrzynek użytkowników usługi. Dodajmy, że mowa tu o danych nieokreślonej liczby użytkowników serwisu, wśród których są również dane osób zatrudnionych przez Dropboksa.
W odpowiedzi na zagrożenie, provider kontaktuje się z użytkownikami, których dane zostały skradzione i proponuje różnego rodzaju sposoby zabezpieczenia danych. Wśród nich jest dwuczęściowy system autoryzacji (zostanie wdrożony w ciągu kilku następnych tygodni), a także zautomatyzowana funkcja sprawdzania podejrzanej aktywności.
Nowa strona usługi będzie pokazywała wszystkie logowania do konta, zaś Dropbox podpowiada aby nie używać identycznych danych do logowania w wielu usługach.
Porady poradami, pytanie jednak co Dropbox zrobi jeśli okaże się, że któryś z klientów utracił naprawdę istotne dane. Tym bardziej, że usługę można wykorzystać nie tylko do przechowywania danych, ale i do synchronizacji haseł.