Urządzenia mobilne takie, jak tablety i smartfony, zyskały popularność dzięki prostocie. Za jednym dotknięciem ekranu czy kliknięciem przycisku, możemy zalogować się na poczcie, napisać post na „fejsie”, czy sprawdzić najnowsze newsy w danym serwisie. I to właśnie dzięki prostocie aplikacja YouTube Capture zamierza podbić serca użytkowników. Czy jednak prostota nie oznacza zbyt ubogich funkcji?
Przeczytaj koniecznie >> 10 najciekawszych trików i funkcji dla iPada
Od razu odpowiem na powyższe pytanie: i tak i nie. Zależy bowiem do czego używamy aplikacji. Idea przyświecająca twórcom była prosta: stworzyć program do jak najszybszego wrzucania filmów na YouTube. I to im się akurat udało.
Po uruchomieniu aplikacji Google zaprasza nas do zalogowania się na swoim koncie. Nie jest to konieczne i możemy kliknąć „skip”. Od razu zostajemy przeniesieni na ekran w którym wybieramy trzy podstawowe funkcjonalności programu: korekcję koloru, stabilizację i landscape lock. Jakkolwiek złowieszczo by nie brzmiała ostatnia nazwa jest to po prostu blokowanie ekranu w przypadku przekręcenia tabletu do pozycji pionowej. Ma to swoje oczywiste uzasadnienie. Tablet (lub smartfon, bo aplikacja działa na wszystkich urządzeniach zdolnych do nagrywania wideo, z zainstalowanym systemem iOS), przekręcony poziomo, potrafi objąć swoim zasięgiem większy obszar i jest przystosowany do formatu wyświetlania większości nowych monitorów panoramicznych (16:9/16:10).
Pozostałe dwie funkcje sprawdzają się różnie dlatego trzeba stosować je z rozwagą i dopasować do sytuacji. W teorii korekcja kolorów służy do wydobycia bardziej soczystych barw, gdy nie pozwala na to oświetlenie. W praktyce jednak opcje tę można zastosować na zewnątrz przy dobrym, dziennym oświetleniu. W domu, kiedy dysponujemy oświetleniem lampowym obraz ma za duży kontrast, przesunięty ku czerwieni. Doskonale widać to na poniższym obrazku, gdzie nagrałem mojego sierściucha. Obraz po lewo to ten bez korekcji kolorów.
Stabilizacja natomiast sprawdza się dobrze przy dłuższych filmach. Nie oszukujmy się – iPad do najlżejszych nie należy i przy dłuższym kręceniu wideo, ręce mogą nam się nieco zmęczyć. Użycie tego rozwiązania ma jednak swoją cenę – obraz robi się nieco rozmyty i zbliżony.
To czy włączymy czy wyłączymy funkcje na samym początku nie ma znaczenia. Będziemy mogli je edytować także po nagraniu filmu. Dotykając przycisku „done”, od razu przeniesiemy się na ekran nagrywania. Tam po naciśnięciu czerwonej kropy zaczynamy zabawę – oprócz obrazu widzimy też standardowy timer pokazujący ile czasu już nagrywamy.
Po zatrzymaniu program objaśnia nam najważniejsze funkcje. Niektóre z nich już znamy. Nowością jest natomiast opcja „trim” pozwalająca obciąć film z tyłu lub z przodu rolki oraz możliwość podłożenia ścieżki dźwiękowej do filmu.
Wszystkie te opcje to jednak tylko dodatek. Tym, co sprawia, że program jest taki przyjemny nie są dodatkowe opcje, które poprzednio opisałem, bo te są – krótko mówiąc – słabe – ale możliwość wrzucenia dowolnego filmu na YouTube w parę sekund. Po nagraniu wystarczy ustawić widoczność filmu i to właściwie wszystko.
Przydatną funkcją jest też możliwość poinformowania na naszych profilach na Facebooku, Twitterze i Google+ o wrzuceniu nowego wideo. Wystarczy krótki opis i zaznaczenie odpowiedniej ikonki. Resztę zrobi za nas aplikacja.
Jak dla mnie aplikacji nieco brakuje. Google mógł pokusić się o możliwość pocięcia filmu lub połączenia dwóch klipów w jeden.
Komu polecić program? Głównie dziennikarzom, blogerom i osobom zajmującym się zawodowym szybkim wrzucaniem materiałów, relacji z imprez i newsów, które muszą być umieszczone na stronie w dość krótkim czasie. Dodatkowo po wrzuceniu klipu można podlinkować go na serwisy społecznościowe, co wyeksponuje pożądaną treść.
Dla amatora program nie wniesie raczej nic nowego. On ma czas na obróbkę i edycję wideo, ma też czas na odpowiednie umieszczenie projektu.
Na koniec ważna informacja dla użytkowników Androida. YouTube Capture jest – przynajmniej na razie – exclusivem na iOS. Google chce jednak wydać aplikację na Androida. Kiedy to się stanie, na razie nie wiadomo.
Nasza ocena 4/6
Zalety
+ szybkie i łatwe publikowanie filmów
+ dodatkowe funkcje takie, jak stabilizacja i korekcja kolorów
+ możliwość wysłania linka do wszystkich serwisów społecznościowych jednym kliknięciem
Wady
– trochę za mało funkcji
– przydałaby się opcja delikatnej obróbki filmu (np. wycięcie pewnego niechcianego fragmentu lub połączenie dwóch filmów w jeden)