Aplikacja Afterlight – przegląd możliwości
Jeśli choć trochę interesujecie się fotografią mobilną oraz edycją zdjęć za pomocą smartfona lub tabletu, jest duże prawdopodobieństwo, że słyszeliście już kiedyś o Afterlight. Podobnie jak VSCO Cam oraz Snapseed, a także wiele innych, interesujących aplikacji, Afterlight przez dość długi okres dostępny był wyłącznie dla użytkowników urządzeń mobilnych pracujących na platformie iOS.
Jeśli choć trochę interesujecie się fotografią mobilną oraz edycją zdjęć za pomocą smartfona lub tabletu, jest duże prawdopodobieństwo, że słyszeliście już kiedyś o Afterlight. Podobnie jak VSCO Cam oraz Snapseed, a także wiele innych, interesujących aplikacji, Afterlight przez dość długi okres dostępny był wyłącznie dla użytkowników urządzeń mobilnych pracujących na platformie iOS.
Zobacz koniecznie >> Dział Foto w serwisie Tablety.pl
Największą popularnością wśród aplikacji wypełniających miejsce w zakładce skupiającej się wyłącznie na fotografii w sklepie Google Play, cieszą się między innymi VSCO Cam, Snapseed, EyeEm czy Facetune, jednak od niedawna, bo nieco od ponad miesiąca, dostępny jest nowy program, Afterlight, który utrzymuje obecnie pierwsze miejsce w zestawieniu najlepszych, płatnych aplikacji.
Znany jest on dość dobrze posiadaczom urządzeń mobilnych opatrzonych logiem Apple, wśród których już dawno zdążył zyskać spore uznanie. Jak w przypadku jego poprzedników, oczekiwania względem pojawienia się wersji na Androida, jak i samej aplikacji wraz z jej możliwościami, były od początku dosyć wysokie. W krótkim czasie po wydarzeniu, jakim było pojawienie się owego w zasobach sklepu Google Play, stał się również dostępny dla smartfonów pracujących na Windows Phone 8, przez co twórca oficjalnie wkroczył do urządzeń obejmujących najbardziej popularne systemy.
Cena, jak na tak popularny produkt, nie jest wygórowana i co zaskakuje, zamyka się w 0,99 USD, czyli w przeliczeniu około 3 zł, przez co jest osiągalna dla dużo większej grupy użytkowników.
Aplikacja zawiera sporo, bo aż 59 filtrów, 66 tekstur, 127 ramek oraz 15 narzędzi do regulacji podstawowych parametrów, takich jak na przykład jasność, kontrast, nasycenie, kadrowanie i ostrość.
Końcowa rozdzielczość zapisywanych prac jest zadowalająca i powinna spełnić oczekiwania nawet najbardziej wymagających użytkowników, niekoniecznie ograniczających się do publikacji wyłącznie w serwisach, które zazwyczaj skalują obrazek do niezbyt użytecznych rozmiarów, tak jak na przykład robi to Instagram czy Twitter. Aplikacja jest na bieżąco usprawniania przez częste aktualizacje, co z pewnością cieszy.
Czy warto zainwestować w ten program? Jeśli do tej pory korzystaliście z innych, popularnych edytorów zdjęć wymienionych w dzisiejszym tekście, czyli np. VSCO Cam bądź Snapseed, prawdopodobnie nie odnajdziecie tu niczego, co kwalifikowałoby się do nowości lub rozwiązań, których nie oferuje konkurencja, poza oczywiście teksturami, które nie zawsze muszą być tym, czego oczekujecie i czego najbardziej brakowało Wam w dotychczasowej obróbce. Jeśli natomiast nie mieliście okazji używać powyższych bądź, z jakichś powodów, nie przekonały Was do siebie, lub może po prostu nie zamierzacie inwestować w dodatkowe narzędzia i filtry, istnieje duża szansa, że Afterlight spełni Wasze oczekiwania w swojej podstawowej wersji.
Jak zwykle, staram się nie wystawiać ostatecznej opinii, mając na uwadze różne potrzeby użytkowników, dlatego ocenę przydatności pod kątem osobistych preferencji, pozostawiam oczywiście Wam, jednocześnie zamieszczając screeny z samej aplikacji, prezentujące jej możliwości oraz funkcje, które, być może, ułatwią dokonanie wyboru.
Jak zwykle, zachęcam do dzielenia się opiniami pod artykułem. Używacie, a może zamierzacie używać Afterlight?