Firma z Cupertino, którą do niedawna spostrzegaliśmy, jako innowacyjną i wyznaczającą trendy na rynku urządzeń mobilnych dziś zdaje się przeżywać kryzys tożsamości. Wartość akcji firmy spada, a media nie pozostawiają ostatnimi czasy na Apple suchej nitki. Czy sytuacja wkrótce ulegnie zmianie?
Przeczytaj koniecznie >> 10 najlepszych trików i funkcji dla iPada
We wrześniu Apple zapowiedziało nowego iPhone’a (model z „5” w nazwie) i wtedy też akcje firmy poszybowały do rekordowej wartości. Później z kolei ich wartość zaczęła spadać. Niestety, ale nawet październikowa premiera nowych produktów (w tym nowych iPadów) nie sprawiła, że proces się zatrzymał. Akcje Apple nadal spadają, a udziałowcy firmy są niestety tym faktem zasmuceni.
Steve Milunovich, analityk firmy UBS w informacji rozesłanej do klientów napisał, że „historycznie rzecz biorąc, Apple było tym słabszym graczem na rynku – zaczynając z niszowym przez długi czas produktem, jakim był Mac. Dzięki iPhone’owi i iPad’owi, Apple po raz pierwszy uzyskało pozycję lidera, którą teraz musi bronić się przed konkurencją” i dodaje, że obecnie firma przeżywa kryzys tożsamości i nie jest już tą samą, którą ceniliśmy jeszcze kilka lat temu.
Rzeczywiście, poniekąd można zgodzić się ze słowami Milunovicha. Dobrym przykładem jest tutaj wprowadzenie do oferty iPada mini z wyświetlaczem o przekątnej 7,9 cali. Prawda jest taka, że w przypadku tego tabletu firma z Cupertino nie odkryła na nowo rynku małych „dachówek”. Krok ten został w rzeczywistości wymuszony przez konkurencję, której małe tablety internetowe z Androidem zyskują sobie coraz bardziej na popularności. Apple chcąc dotrzymać kroku innym firmom zostało po prostu zmuszone do wprowadzenia do oferty mniejszego iPada.
Jak już jednak wspomnieliśmy wcześniej, nowe produkty firmy są jedynie próbą dogonienia konkurencji, a nie przełomowymi. iPad mini choć świetnie się sprzedaje, tak nie pozwolił Apple odzyskać dawnej chwały. Co teraz? Nie ukrywajmy, ale nie zmieni tego z pewnością iPad 5. generacji ani iPad mini z wyświetlaczem Retina, których spodziewamy się jeszcze w tym roku. Produkty te po prostu podniosą poprzeczkę konkurencji, ale rewolucji na rynku z pewnością nie wprowadzą.
Gdzie więc leży rozwiązanie problemów Apple? Być może na rynkach urządzeń, w których firma na razie jeszcze nie odcisnęła własnego piętna. Wiemy, że firma z Cupertino przygotowuje nowe produkty, co potwierdził niedawno w rozmowie z udziałowcami sam Tim Cook mówiąc im, że: „nowe produkty są w drodze„.
Pierwszym z nowych gadżetów ma być iWatch, a więc inteligentny zegarek z systemem iOS, który będzie kolejnym urządzeniem uzupełniającym ekosystem firmy. iZegarek ma pracować pod kontrolą pełnego (a nie okrojonego, jak wcześniej sugerowano) systemu iOS. Nowy iGadżet ma komunikować się z innymi urządzeniami Apple za pomocą bluetootha, oferować dostęp do pewnych funkcji iPhone’a i integrować się z asystentem Siri. Firma z Cupertino zdaje się przykładać duże nadzieje do tego projektu, o czym świadczy przydzielenie do zespołu odpowiedzialnego za prace nad nim aż około 100 osób. Od inżynierów, poprzez menadżerów, na specjalistach do spraw marketingu skończywszy. Coś więc musi być na rzeczy. Jeśli wierzyć plotkom, to iWatch trafi do sprzedaży już w okolicy jesieni tego roku. Oliver Chen, jeden z analityków Citygroup sugeruje, że ze sprzedaży iWatch Apple może zarobić rocznie około… 6 miliardów dolarów, a więc niemało. Gra jest więc warta świeczki.
Kolejnym produktem, na który czeka wiele osób jest tajemnicze iTV, czyli telewizor firmy z Cupertino. Część raportów zakłada, że Apple wprowadzi to urządzenie do oferty jeszcze w tym, a inne, że dopiero w przyszłym roku. Rodzi się jednak pytanie: czy próba wejścia na rynek urządzeń, które zostały już spenetrowane przez inne firmy pozwoli rzeczywiście wyjść Apple z dołka? O tym przekonamy się dopiero za kilka miesięcy. Jedno jest pewne, produkty firmy (niezależnie do tego jakie by nie były) zawsze znajdą swoich odbiorców.