Recenzja gry „Batman: Arkham Origins”
Postać człowieka-nietoperza walczącego z przestępcami jest znana od dziesięcioleci. Wielokrotnie wykorzystywano ją tworząc filmy czy gry. Za kilka dni najnowsza część serii „Batman: Arkham” będzie miała premierę na konsolach i PC, ale w wersję na iOS możemy grać już teraz. Sprawdźmy, czy warto.
Postać człowieka-nietoperza walczącego z przestępcami jest znana od dziesięcioleci. Wielokrotnie wykorzystywano ją tworząc filmy czy gry. Za kilka dni najnowsza część serii „Batman: Arkham” będzie miała premierę na konsolach i PC, ale w wersję na iOS możemy grać już teraz. Sprawdźmy, czy warto.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzje gier na tablety
Zdarza się, że twórcy dużych tytułów traktują wersję mobilną gry tylko jako element promocji, czego efektem są tytuły albo bardzo proste, albo zwyczajnie słabe. Na szczęście, dzieło NetherRealm Studios wyłamuje się z tego schematu.
W grze zastosowano silnik graficzny Unreal Engine 3, dzięki czemu samo oglądanie akcji należy do przyjemności. Poziom szczegółów stoi na wysokim poziomie, nie ma też żadnych problemów z płynnością (na iPadzie mini). Oczywiście, nie jest to pierwsza produkcja z tak zaawansowaną grafiką (wystarczy przytoczyć serię „Infinity Blade”), jednak wciąż robi ona wrażenie i nie uświadczymy jej w każdej produkcji.
Rozgrywka, jak nietrudno się domyślić, polega na staczaniu walk ze złoczyńcami. Zazwyczaj walczymy z kilkoma przeciwnikami, jednak nie na raz. Po pokonaniu pierwszego zastępuje go drugi i tak dalej, aż do zwyciężenia ostatniego z przewidzianych w danej misji. Mechanizm rozgrywki opiera się na dość prostym schemacie. Mamy do dyspozycji dwie postawy: ataku i obrony. Można wykonywać też kombinacje ciosów, choć nie zależą one od nas. Naciskając na ekran, po chwili zaczynają się pojawiać sekcje Quick-Time Events – poprawne ich wykonanie skutkuje combosem. Z QTE do czynienia mamy też przy silniejszych przeciwnikach, gdy musimy unikać obrażeń zadawanych przez np. broń palną oraz przy wykorzystaniu niektórych z umiejętności specjalnych.
Za wykonanie misji dostajemy punkty doświadczenia oraz wewnętrzną walutę – punkty modyfikacji oraz Waynetech. Z tymi pierwszymi sprawa jest dość oczywista – im więcej ich nazbieramy, na tym wyższym poziomie znajdzie się nasza postać, co da nam dostęp do kolejnych ulepszeń oraz poprawi jej statystyki. Jeśli chodzi o te drugie – co do zasady dostajemy punkty modyfikacji. Punkty Waynetech możemy zdobyć tylko w niektórych misjach, są dużo cenniejsze. I tym samym zmierzamy do modelu gry, którego tak wielu ludzi nie lubi – free-to-play. Ten zastosowany w „Batman: Arkham Origins” przywodzi na myśl „Real Racing 3”. Mamy do dyspozycji punkty wytrzymałości, które uprawniają nas do wykonania misji. Niestety, większość z nich wymaga zużycia więcej niż jednego, więc pomimo pozornej dużej ich liczby, rozgrywka jest dawkowana w bardzo małych porcjach. Oczywiście, można grać i w nieskończoność za jednym podejściem pod warunkiem zapłacenia prawdziwymi pieniędzmi. Można kupować zarówno punkty modyfikacji, by szybciej ulepszyć swojego bohatera, jak i punkty Waynetech, dzięki którym można zregenerować wytrzymałość lub kupić inaczej niedostępne dodatki. Pozwalają one też na kontynuowanie misji po przegranej, zaczynając z pełnym paskiem życia. Obie waluty można kupować w paczkach kosztujących od 2,69€ do 89,99€.
Jeśli chodzi o dźwięk, jest dobrze. Dokładnie tak, jakbyśmy się spodziewali. Muzyka jest dokładnie taka, jaka bywa w grach akcji. I w menu, i podczas walk. Poza tym słyszymy typowe dźwięki ciosów i jęki bólu. Krótko mówiąc – nie przeszkadza, wzbogaca grę, ale na pewno nie będziemy jej pamiętać latami.
Co warte odnotowania, gra została spolszczona. W większości przypadków bardzo dobrze, choć, jak to zazwyczaj bywa, są niedoskonałości. A to gdzieś dwa zdania niezupełnie ze sobą gramatycznie korespondują, a to coś zostało nieprzetłumaczone. Ogółem jednak należy się za polonizację pochwała, albowiem niewielu twórców gier mobilnych się na ten krok decyduje, a tłumaczenie na ogół jest poprawne.
Szkoda, że nie ma choćby iluzji otwartego świata. Walki wybieramy z menu i od razu jesteśmy do nich przenoszeni. Dużo ciekawszym rozwiązaniem byłaby możliwość zwiedzania Gotham City, ale oczywiście jej brak nie jest zaskoczeniem. Musimy pamiętać, że urządzenia mobilne są tutaj tylko dodatkiem, a nie – głównym rynkiem docelowym. Co ciekawe, osoby posiadające grę także w wersji na konsolę/PC otrzymają bonusy, np. dodatkowe punkty modyfikacji za zdobycie określonego poziomu doświadczenia na innej platformie.
„Batman: Arkham Origins” to gra, z którą warto się zapoznać. Czas przy niej mija przyjemnie, a jako że jest darmowa, w zasadzie nic nie tracimy ją sprawdzając. Co prawda nie jest to arcydzieło jak seria „Grand Theft Auto”, niemniej nie sądzę, by ktoś nie spędził przy niej choć paru chwil. Fanów Batmana przekonywać nie muszę, co do reszty z was – też powinna się spodobać.
Ocena: 4/6
+ grafika;
+ polska wersja językowa;
+ ulepszanie bohatera i wyposażenia;
+ gra jest darmowa.
– free-to-play;
– małe błędy w polonizacji;
– niewielkie zróżnicowanie rozgrywki.