Za nami wyniki finansowe Apple za zeszły kwartał, które zostały udostępnione wczoraj wieczorem. Jednym z tematów przewodnich, które im towarzyszyły, była rosnąca sprzedaż iPhone’ów i malejąca sprzedaż iPadów. Czy iPad ma jeszcze przed sobą przyszłość? Czy może czas tego gadżetu pomału już przemija? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania.
Przeczytaj koniecznie >> Tablety w Polsce. Wiemy, które z modeli były najpopularniejsze przez ostatnie pół roku
Apple pobiło w zeszłym kwartale niemal wszelkie możliwe rekordy, ale te niezwiązane były ze sprzedażą iPadów. W tym przypadku doszło do spadku sprzedaży. Co za tym też idzie, Apple coraz mniej zarabia na tabletach, a coraz więcej na iPhone’ach.
Proste porównanie. W zeszłym kwartale sprzedano rekordową ilość iPhone’ów (z czego najchętniej wybieranym przez klientów był 4,7-calowy iPhone 6), bo aż 74,5 mln sztuk. To o ponad 23 miliony więcej niż w adekwatnym okresie 2013 roku, gdy sprzedano 51 milionów smartfonów z iOS. Okazuje się, że iPhone stanowił w czwartym kwartale 2014 roku aż 69% wszystkich przychodów firmy z Cupertino. Natomiast sprzedaż iPadów poszybowała w dół. W zeszłym kwartale Apple sprzedało 21,4 mln tabletów, czyli o 18% mniej niż w czwartym kwartale 2013 roku, gdy na rynek trafiło 26 milionów iPadów. Tablety stanowiły tylko 12% przychodów Apple za zeszły kwartał.
Następnie warto rzucić okiem na poniższy wykres opublikowany przez Jackdaw Research. Widzimy, że jednostkowa, średnia wartość kupowanych iPadów jest coraz mniejsza i w zeszłym kwartale była na rekordowo niskim poziomie – nieco powyżej 400 dolarów. Jeszcze na początku tego roku kwota ta była o kilkadziesiąt dolarów wyższa. Co to oznacza? Że kupujemy coraz tańsze iPady, a omijamy szerszym łukiem droższe modele. Pamiętajmy, że w zeszłym roku Apple obniżyło cenę iPada mini 1. generacji do kwoty 299 dolarów. Wcześniej firma z Cupertino nie miała w ofercie tabletu kosztującego poniżej 300 dolarów.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku iPhone’ów, na które przeciętny klient wydaje coraz więcej. Jak nietrudno zauważyć, w zeszłym kwartale była to kwota bliska 700 dolarom, a kwartał wcześniej niemal o 100 dolarów mniejsza. Spadek sprzedaży iPadów mogliśmy obserwować przez cały 2014 rok. Apple sprzedało w zeszłym roku mniej tabletów niż w 2013 roku. Co nie zmienia faktu, że do tej pory na rynek trafiło już niemal 260 milionów tabletów z iOS.
Rynek odczuwa już nasycenie iPadami. Stąd też coraz mniejsza sprzedaż. Tim Cook zwrócił też uwagę na istotny aspekt – to długość życia produktu, która w przypadku iPada okazała się być dłuższa. Najpopularniejszym modelem (jeszcze we wrześniu 2014 roku) nadal był iPad 2, który debiutował na początku 2011 roku. Urządzenie to do tej pory otrzymuje aktualizacje oprogramowania (co jednak skończy się pewnie wraz z iOS 9). Dlatego też wiele osób nie widzi sensu zmiany tabletu na nowy model. Pamiętajmy także, że iPady są kanibalizowane przez większe iPhone’y. Wiele osób nie widzi sensu w zakupie tabletu, gdy ma na przykład 5,5-calowego iPhone’a Plus.
Czy to jednak oznacza koniec iPada? Nie, urządzenie to z pewnością będzie jeszcze dostępne na rynku przez kolejne lata i z pewnością zawsze znajdzie miliony fanów. Te będą po prostu sprzedawać się w mniejszych ilościach niż w szczytowym, 2013 roku, ale tak szybko nie znikną z oferty firmy z Cupertino. Apple ostatnio nie ma też pomysłu na iPada. Nowe modele wcale nie okazały się być zbyt rewolucyjne. Szybsze podzespoły i przycisk Touch ID to trochę mało. Pewnym odświeżeniem na rynku może być 12-calowy model tabletu, który rzekomo jest w przygotowaniu. Kto wie, a może jego premiera odbędzie się już w pierwszej połowie tego roku. A wraz z nim rysiku Apple Pen.