Apple zostało ponownie pozwane za monopol w sprzedawaniu aplikacji na urządzenia mobilne z pomocą sklepu App Store i za zawyżanie ich cen o 30%. Poprzedni wniosek odnośnie tej sprawy został odrzucony w 2011 roku, jednak sąd federalny, gdzie złożono apelację, nie przychylił się do tłumaczeń Apple’a i postanowił przenieść spór na salę sądową. Jeśli gigant przegra, czekają go milionowe straty.
Apple ponownie musi spuścić prawników ze smyczy. Tym razem chodzi o sprawę, która toczy się od kilku lat. W 2011 roku do sądu w Kalifornii trafił wniosek o ukaranie giganta za monopol w sprzedawaniu aplikacji na urządzenia mobilne z iOS poprzez App Store i pobieranie za usługę 30% zysków zwiększając ceny aplikacji w sklepie. Sąd niższej instancji odrzucił wniosek ze względu na tłumaczenia Apple, iż nie sprzedaje bezpośrednio aplikacji, a usługi umożliwiające udostępnianie ich na iOS. Sprawa jednak wróciła.
Apple czekają setki milionów strat?
Sąd federalny w San Francisco, po złożeniu przez pozywających stosownej apelacji, nie przychylił się do tłumaczeń Apple’a. Trzyosobowa komisja sędziów uważa, że można by to uznać za stwierdzenie prawdziwe, jednak deweloperzy nie mają możliwości na sprzedawanie swoich produktów w inny sposób niż poprzez App Store, bo nie prowadzą własnych sklepów. Dopuściła więc wniosek do rozpatrzenia na sali sądowej.
Jeśli firma przegra w sądzie, będzie musiało się liczyć z setkami milionów dolarów strat. Mark Rifkin, reprezentujący powodów, twierdzi, że może rozszerzyć sprawę tak, by gigant z Cupertino oddał użytkownikom wspomniane 30% z pieniędzy pobieranych w ramach zawyżania ceny aplikacji dostępnych w App Store.
Źródło: Bloomberg