Twórcy Instagramu udostępnili w tym tygodniu nową wersję aplikacji z okrągłym numerkiem 6.0. Co nowego wnosi ta odsłona programu? Przyjrzeliśmy się jej z bliska i staramy się odpowiedzieć na to pytanie.
Zobacz koniecznie >> Dział Foto w serwisie Tablety.pl
Instagram zaistniał na rynku aplikacji mobilnych w październiku 2010 roku, początkowo będąc dostępnym wyłącznie dla urządzeń działających na platformie iOS. Dopiero w pierwszej połowie 2012 roku rozszerzył swoje pole działania o posiadaczy Androida, a później, kolejno, również innych systemów. Jak mówią sami twórcy, miał być zabawnym i szybkim sposobem na dzielenie się swoim życiem z przyjaciółmi za pomocą serii zdjęć, co w czasach, gdy tak chętnie udostępniamy prywatne treści w sieci, idealnie trafiło w gust odbiorców, dając im kolejne miejsce, w którym mogą pochwalić się nową sukienką, wakacjami czy spożywanym obiadem, zaspokajając jednocześnie typowo ludzką potrzebę, którą najlepiej określają słowa „zastaw się, a postaw się”, czyli pokaż, jak fajnie się masz. Niewątpliwie, przez ponad 3 lata stał się najpopularniejszym tego typu serwisem i, jeśli wierzyć statystykom, nic nie wskazuje na to, by stan ten miał się zmienić w najbliższym czasie.
Pierwotnie aplikacja stawiała na prostą edycję, przez co autorzy dość kurczowo trzymali się początkowego założenia, czyli filtrów, rozmycia i tzw. narzędzia „lux”, aż do teraz. Można rzec, że z małym, bo dwudniowym poślizgiem, IG zrobił nam mały prezent na Dzień Dziecka, udostępniając kolejną odsłonę aplikacji, czyli wersję z numerkiem 6.0, z zestawem 10 nowych opcji modyfikacji, a tym samym zmniejszył znacząco dystans, dzielący go mocno w tej dziedzinie m.in. od VSCO CAM.
Warto bliżej przyjrzeć się temu, co możemy uzyskać za pomocą kilku przesunięć suwaka. Poniżej szybka prezentacja oraz krótkie objaśnienie roli poszczególnych akcesoriów.
Żółtymi polami oznaczone zostały narzędzia, które znacie już z poprzednich wersji programu, my zaś zajmiemy się dziś wyłącznie nowościami i ciekawostkami, które warto poznać, by w pełni cieszyć się możliwościami, jakie wnoszą.
Jaskrawość, choć w tym wypadku łatwiejszym pojęciem będzie „jasność”. Pozwala na rozjaśnienie bądź przyciemnienie zdjęcia, w zależności od strony, w którą przesuniemy suwak. W przypadku każdego, kolejnego ustawienia, wartość równa 0 (środek odcinka, nieoznaczony cyfrą), oznacza zdjęcie w wersji podstawowej, czyli wolne od edycji. Przesunięcie maksymalne w lewo, pole -100, jest równoznaczne z oferowanym, maksymalnym przyciemnieniem, natomiast pociągnięcie znacznika maksymalnie w prawo, pole +100, prezentuje maksymalne rozjaśnienie.
Kontrast, z definicji, zestawienie przeciwieństw. Tutaj prościej wytłumaczyć możemy, iż jest to stosunek jasnych partii obrazu do tych ciemnych.
Temperatura (barwowa). Warto spróbować ze słowem tym skojarzyć pojęcia, jakimi możemy je określić i nie mam tu na myśli stopni Celsjusza. Zazwyczaj, jeśli chcemy określić temperaturę panującą na zewnątrz, mówimy potocznie, że jest ciepło lub zimno. Tak samo bywa z barwą. Do ciepłych zaliczamy czerwoną i pomarańczową, a do zimnych zieloną i niebieską. By łatwiej zapamiętać te różnice, można kojarzyć pojęcia jako np. „zimne – zima”, „ciepłe – ogień” i dopasować najlepiej obrazujące, według Was, kolory.
Nasycenie odpowiada za intensywność barw na zdjęciu. Im wyższe nasycenie, tym kolory są żywsze, bardziej jaskrawe. W odwrotnym przypadku, przy obniżonym nasyceniu, barwy kolory stają się przygaszone, wypłowiałe, bliższe szarości.
Prześwietlenia występują zwykle wtedy, gdy wybieleniu (pod wpływem zbyt długiego czasu otwarcia migawki, zbyt dużej przysłony, zbyt mocnego światła) ulegają najjaśniejsze partie obrazu. Na zdjęciu przykładowym, jest to prawa strona nieba. Narzędzie to pozwala nam na drobną korektę tych miejsc, bądź świadome uzyskanie takiego efektu.
Niedoświetlenia – w tym przypadku problem jest odwrotny do prześwietleń, a co za tym idzie, zdjęcie jest zbyt ciemne, nawet tam, gdzie teoretycznie nie powinno takie być (patrz przykład). Przy przesunięciu wskaźnika w prawą stronę, ku polu plusów, jesteśmy w stanie wykonać drobną korektę, wyciągając cienie (rozjaśniając je), bądź, przesuwając wskaźnik w drugą, lewą stronę, pogłębić ten efekt.
Winieta jest efektem wady powstałej w urządzeniu optycznym. Polega na niedoświetleniu bocznych obszarów zdjęcia (przyciemnione brzegi), jednak bez problemu można uzyskać owe zaciemnienie w sposób sztuczny. Tworzy ona m.in. naturalną ramę zamykającą zdjęcie.
Pochylenie w pierwotnej wersji było „rozmyciem”. Do wyboru mamy jedną z dwóch opcji: rozmycie przysłony (promieniowe) oraz efekt tilt-shift (liniowe). Narzędzie to jest nam doskonale już znane z poprzedniej wersji aplikacji.
Wyostrzenie, jak sama nazwa wskazuje, pozwala w łatwy i szybki sposób zwiększyć ostrość obrabianego zdjęcia.
Kolejną nowością, jaką spotykamy, jest podgląd, pozwalający na porównanie efektów naszej pracy z początkowym wyglądem zdjęcia, poprzez dotknięcie palcem na edytowaną fotografię. Jest to zdecydowanie dobre posunięcie ze strony twórców i jak najbardziej spełnia założenie szybkiej obróbki i udostępniania, gdyż nie musimy cofać wszystkich działań, ani tym bardziej wracać się do początkowej strony aplikacji.
Nie zapomniano także o delikatnym podrasowaniu filtrów. Od teraz możemy decydować o poziomie ich krycia. By przejść do dodatkowych ustawień, należy dwukrotnie kliknąć na ikonkę wybranej nakładki. Tam też ukryte zostały ramki, które uprzednio były bardziej wyeksponowane.
O ile rozbudowane zostały możliwości edycji zdjęć, o tyle funkcje dla wideo nie uległy zmianie i nadal opierają się wyłącznie na nakładaniu filtrów na nowo utworzony film.
Być może twórcy w przyszłości zatroszczą się również o tę formę zapisu wspomnień i dołączą dodatkowe akcesoria do edycji?
Końcowy efekt po przeprawie przez wszystkie etapy obróbki zdjęcia znajduje się niżej.
Jak wam się podobają nowe opcje w Instagramie 6.0?