Jeżeli naśladownictwo jest najwyższą formą uznania, to twórca Tiny Wings Andreas Illiger powinien zarumienić się na widok Sugar High wydanego właśnie na platformy z iOS-em. Produkcja polskiej ekipy Shortbreak Studios posiada jednak kilka elementów, które nie tylko odróżniają ją od znanego pierwowzoru, ale też czynią z niej pozycję bardziej interesującą.
Zobacz koniecznie >> Recenzja gry Max Payne Mobile
Bohaterem Sugar High jest przesympatyczny pies wabiący się Bisquit. Dzięki krótkiej, stylizowanej na komiks animacji dowiadujemy się, że zwierzak kręcąc się po domu zgłodniał, ale ku swojej rozpaczy nic nie znalazł w swojej misce. Nie pozostało mu więc nic innego jak wyciągnąć się na werandzie i w oczekiwaniu na powrót właścicieli śnić o słodkościach. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że Bisquit za nic ma kości i psią karmę, a rajem jest dla niego kraina stworzona z cukierków, wafli i czekolady.
I właśnie słodka jak miód sceneria, obok bohatera, jest tym, co na pierwszy rzut oka najbardziej odróżnia Sugar High od źródła inspiracji. W czasie zabawy psiak skacze więc po pofalowanych planszach zbudowanych z ciastek i biszkoptów. Naszym zadaniem jest z kolei kontrolowanie jego opadania w taki sposób, aby płynnie wpadał w doliny i wybijał się na wzgórzach, zbierając przy okazji cukierki i czekoladki. Sterowanie jest niezwykle intuicyjne, ponieważ sprowadza się do dotknięcia ekranu w odpowiednim momencie, a kluczem do sukcesu pozostaje odpowiednie wyczucie czasu i przewidywanie trajektorii lotu bohatera. Na końcu każdego etapu na Bisquita czeka ogromna ciasteczkowa wyskocznia, która pozwala mu dotrzeć na kolejną, równie słodką wyspę.
Chociaż powyższy opis nie pozostawia złudzeń, że rozgrywka w Sugar High jest żywcem przeniesiona z dzieła Andreasa Illigera, pomiędzy tytułami są również różnice, które działają na korzyść produkcji Shortbreak Studios. Jednym elementów wprowadzających miłe urozmaicenie do znanego schematu są plastry kiwi i pomarańczy, dzięki którym nasz psi amator słodyczy może zrobić pętlę i tak rozpędzony wzlecieć wysoko w powietrze. Podobną rolę pełni również kawałek arbuza, z tym, że w jego przypadku wybijamy się niczym z rampy. Od czasu do czasu natkniemy się też na dziwne glutowate stworki. Od biedy nazwać je można przeciwnikami, ale padają one naszą ofiarą równie łatwo jak cukierki.
W nagrodę za pochłanianie słodyczy, robienie użytku z owoców i idealne wybijanie się powiększany jest nasz mnożnik punktów. Nie zmienia to jednak faktu, że cały czas trzeba być skoncentrowanym na zadaniu, bo mnożnik systematycznie maleje, a dodatkowo uszczuplimy go, kiedy zepsujemy skok. Jeżeli mimo to uzbieramy maksymalną wartość bonusu, czyli 10.0, Busquit wpada w tytułową cukrową gorączkę powiększającą nasz wynik w rekordowym tempie.
Punkty nie są wcale jedyną rzeczą, o którą powinniśmy się troszczyć. Równie istotny jest uciekający czas, o czym przypomina nam nie tylko kurczący się pasek na środku ekranu, ale przede wszystkim demoniczny budzik, który cały czas czai się w rogu ekranu i tylko czeka na moment, w którym będzie mógł przerwać senne marzenia Bisquita. Na szczęście te same czynności, które powodują wzrost mnożnika punktowego zdobywają dla nas także kolejne bezcenne sekundy.
Mocną stroną Sugar High pozostaje oprawa audio-wideo. Podczas, gdy w tle naszych poczynań przygrywa przyjemna muzyczka, na ekranie ma miejsca prawdziwa orgia kolorów. Generowane losowo plansze przygotowane są bardzo estetycznie i są tak uroczo przesłodzone, że od samego patrzenia można nabawić się cukrzycy. Nie można też nie zwrócić uwagi na proste, ale zabawne animacje głównego bohatera. Najważniejsze jest jednak to, że całość działa bardzo płynnie, co jest kluczowe dla rozgrywki.
Sugar High jest solidnie przygotowaną produkcją, która przypadnie do gustu graczom w każdym wieku. Idealnie sprawdza się na krótkie partyjki w przerwie spotkania albo w drodze do pracy, a przy tym ma w sobie tę magnetyczną siłę, która każe nam wracać do gry i ciągle śrubować wyniki. Chociaż sam jestem raczej zwolennikiem bardziej dojrzałych pozycji, pomagając Buisqitowi bawiłem się świetnie. Jestem pewien, że Wy również będziecie.
Zalety:
+ łatwa do opanowania
+ pomysłowe rozwinięcie formuły znanej z Tiny Wings
+ rozrywka dla całej rodziny
+ przyjemna oprawa audiowizualna
Wady:
– inspiracje Tiny Wings są aż nadto widoczne
Ocena: 4/5