Są takie gry, które spełniają rolę medium rozrywkowego w stu procentach i zdecydowanie są one warte swojej ceny. W przemyśle growym od czasu do czasu dochodzi jednak do cichego przełomu, którym są narodziny nowej, wspaniałej produkcji. Nikt nie wie, kiedy takie wydarzenie może mieć miejsce. Wszyscy dowiadują się po fakcie, ale kiedy już się to zdarza, to zarówno gracze, jak i dziennikarze ogłaszają taki tytuł objawieniem i sztuką. Tak właśnie było w przypadku „LIMBO”.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja gry Colin McRae Rally
Dwuwymiarowa przygodówka to dzieło Playdead – duńskiego studia noszącego miano niezależnego pomimo faktu, iż w 2010 roku gra wydana została ekskluzywnie na konsolę Xbox 360 pod szyldem Microsoft Game Studios. To jednak odległa przeszłość, ponieważ od tego czasu tytuł ten zdążył odwiedzić niemalże wszystkie liczące się platformy, aby ostatecznie zawitać na mobilnych urządzeniach od Apple. I dobrze się stało, gdyż nie mówimy o byle zabawce, a kawałku elektronicznej sztuki z najwyższej półki.
W „LIMBO” nie uświadczymy wielu ekranów ładowania poza pierwszym, tytułowym, a także kompletnie zbędnych menusów. Można również zapomnieć o interfejsie, którego tu zwyczajnie nie ma. Otrzymujemy czyste spojrzenie na akcję obserwowaną z boku, niczym przez oko kamery przemieszczającej się po szynach równo z bohaterem, rejestrującej każdy jego krok zza krzaków, nie obdarzając uwagą tego, co dzieje się w tle.
Bohaterem, o którym mowa, jest chłopiec. Drobny chuderlak, który od początku wzbudza u nas poczucie troski. Szary, wyprany z barw życia, pędzi przez mroczny i niebezpieczny świat, starając się uciec od stręczycieli, którzy na każdym kroku czyhają na jego życie. Mowa o innych osobnikach tego samego gatunku, a także innych postaciach, jak na przykład ogromnym pająku, którego ostro zakończone nogi z łatwością przebijają naszą postać, jeżeli znajdzie się w ich zasięgu.
To ucieczka jest motywem przewodnim „LIMBO”. Pędzimy nieustannie w prawo, starając się unikać kolejnych niebezpieczeństw. Po drodze rozwiązujemy zagadki logiczne, które występują tu w ilościach hurtowych. W miarę postępu ich poziom trudności rośnie, a także zaczynają wymagać od nas coraz więcej zręczności. Od razu trzeba przyznać, że autorzy doskonale poradzili sobie z ich poziomem trudności. Nie należą one do wyjątkowo skomplikowanych, jednak przyczyniają, że człowiek staje na chwilę, przygląda się miejscu akcji i zastanawia się nad potencjalnym wyjściem z zaistniałej, często niekomfortowej sytuacji. Przeważnie rozwiązanie jest co najmniej trywialne, ale urokiem tej gry są właśnie tego typu małe, proste rzeczy, które w odbiorze wypadają kapitalnie i świecą geniuszem.
Playdead zdecydowanie wygrało wyróżnienie w zakresie wizualiów, które nie są wyjątkowo zaawansowane, ponieważ mamy do czynienia z typową stylizacją noir co sprawia, że grafika jest mroczna, mało szczegółowa. Jednocześnie jest dobijająco posępna, a efekt ten potęguje ziarnisty filtr, zbliżenia kamery zależne od dramatyzmu wydarzeń zachodzących na ekranie tabletu, a także seria innych smaczków. Będzie Wam się wydawać, że spotkaliście pobratymca, ale czar pryśnie, kiedy okaże się, że to tylko zwłoki przywiązane do skały. Martwe postaci w tle będą przypominać Wam o czającym się wokół niebezpieczeństwie, a prawidłowo zaimplementowana fizyka sprawi, że nigdy nie będziemy pewni swego podczas korzystania z ruchomych elementów otoczenia. Całości dopełnia warstwa dźwiękowa – skromna, budząca niepokój i zwątpienie. Strzał w dziesiątkę w tego typu grze.
Klimat, poziom artystyczny oraz dużo drobnych smaczków obecnych w grze sprawia, że jest ona okropnie brutalna na swój własny sposób. Nieraz doświadczymy śmierci bohatera przez drobny błąd, natrafimy na wcześniej wspomniane ślady aktywności wroga. Obecne w „LIMBO” stworzenia również nie przebierają w środkach i stosują raczej mało delikatne metody egzekucji. Wszystko to wpływa na gracza, który stara się jak może, aby uratować chłopca od śmierci. To sprawia, że ta gra jest genialna i przykuwa do ekranu na długo, dostarczając niecodziennej rozrywki.
Czy warto kupić „LIMBO”? Po tym, co zostało napisano, pytanie to może mieć tylko jedną odpowiedź. To jest perła w morzu wielu przeciętnych produkcji, które codziennie zalewają App Store. Konwersja na platformę mobilną jest bezbłędna. Gra nadal broni się przed upływającym czasem, obdarzając gracza niecodzienną porcją przygód, których ze świecą szukać w przemyśle elektronicznej rozrywki roku 2013.
Nasza ocena 5/6
Zalety
+ niespotykany nigdzie indziej klimat;
+ wyżyłowana do granic możliwości warstwa artystyczna;
+ nieskomplikowane, ale wymagające zagadki logiczne;
+ przejrzystość interfejsu ze względu na jego brak;
+ polska wersja językowa.
Wady
– brak wersji dla iPada 1. generacji;
– brak wprowadzenia do mechanizmów rozgrywki;
– okazjonalnie nieprecyzyjne sterowanie w zręcznościowych fragmentach gry.