Recenzja gry Alto’s Adventure na iOS
Raz na jakiś czas w App Storze ukazuje się gra znacznie wybijająca się ponad wszystko, co znaliśmy do tej pory. Przykładem z pewnością jest Monument Valley, które aż uderzało swoją oprawią i pomysłem wykorzystania iluzji optycznych. Alto’s Adventure nie ma drugiej z tych rzeczy, ale czy ta wtórność pomysłu przeszkadza?
Mechanika rozgrywki jest łudząco podobna do gry, którą pewnie wielu z was zna – Ski Safari. Naszym zadaniem jest zjazd ze zbocza na desce snowboardowej, omijając przy tym przeszkody, wykonując akrobacje, łapiąc uciekające zwierzęta i zbierając monety, za które możemy kupić ulepszenia (choć nie jest ich zbyt wiele). Co kilka tysięcy metrów budzimy też przeciwnika, który stara się nas za wszelką cenę dogonić i, oczywiście, zgładzić. Gra może skojarzyć się również z świetnym Jetpack Joyride, bo na każdym poziomie dostajemy pakiety trzech zadań, dzięki wykonaniu których awansujemy i zyskujemy dostęp do innych postaci niż tytułowy Alto. Zadania w większości „wykonują się same”, bo są to np. „wykonaj podwójne salto” albo „złap 15 lam”, ale stanowią one dodatkową motywację i urozmaicają rozgrywkę. Za wszystko dostajemy punkty, które składają się na wynik końcowy.
Z pewnością czytając o grze, ale także grając, można odnieść wrażenie, że już to się widziało. Dokładnie tak jest w rzeczywistości, ale gra nie odbiłaby się szerokim echem i nie zawładnęłaby toplist w App Storze, gdyby nie była niczym nowym. Alto’s Adventure nie ma innowacyjnego pomysłu, ale ma… wszystko inne. Grafika, dźwięk, niesłychana dbałość o szczegóły składają się na niepowtarzalny klimat, dzięki któremu do gry chce się wracać i wracać.
Ale po kolei. Grafika to jeden z elementów, który może przypominać wspomniane już Monument Valley. Wszystkie obiekty są rysunkowe, bez zaznaczonych konturów. Tworzy to piękną oprawę. Ponadto w grze zmieniają się pory dnia, a nawet pogoda. Nie ma to realnego wpływu na jakość jazdy, ale nie o to chodziło. Nie jest to przecież symulator jazdy na desce. Dbałość o szczegóły świetnie widać na przykładzie szalika. Otóż przy wykonywaniu akrobacji wydłuża się on i na pewnym etapie daje możliwość latania (po kupieniu odpowiedniego kombinezonu), ale to, jak zachowuje się w czasie lotu, a przede wszystkim przy saltach, jest dowodem ilości pracy włożonej w grę. Oczywiście nie mam na myśli jakichś wielkich cudów, a tylko – i aż – to, w jak naturalny sposób go zanimowano.
W grze dopracowano też sferę audio. Jej realizacja stoi na najwyższym poziomie i dotyczy to zarówno dźwięków otoczenia, jak i muzyki. Szczególnie ona zasługuje na uwagę, bo choć za każdym razem jest to ta sama melodia, to zmienia się ona wraz z tym, jak daleko już zajechaliśmy. Dzięki temu przez godziny gry jeszcze mi się nie znudziła, ale sprawia też, że człowiek podczas gry bardziej się wczuwa, nawet nieświadomie.
Teraz czas na największą siłę gry będącą skutkiem dwu poprzednich – klimat. To aż dziwne, jak gra typu endless runner, która z założenia wymaga skupienia i refleksu, może być relaksująca. Oprawa Alto’s Adventure sprawia, że poza satysfakcją z poprawienia swoich rekordów, gra niesie czystą frajdę. I choć przedstawia zimę, jest w odbiorze „ciepła”. Jest jak siedzenie zimą przy kominku, gdy na dworze jest siarczysty mróz. I wiem, że to porównanie może brzmieć nieco zaskakująco, ale uczucia towarzyszące grze są podobne właśnie do opisanej sytuacji.
Pochwalić muszę twórców też za podejście od strony finansowej. Gra kosztuje 2 euro i, uwaga, nie ma mikropłatności. Żadnych! Swoją drogą ciekawe, ale i skłaniające do refleksji, że coś, co kiedyś wydawało się zupełnie normalne, obecnie budzi aż taki podziw. Przyzwyczajeni jesteśmy ostatnio bowiem, że nawet jeśli gra jest płatna, to za dodatkowe euro można sobie ją ułatwić. Nie tym razem i bardzo dobrze.
Grę dopracowano też pod względem technicznym. Nie zauważyłem żadnych bugów, błędów czy innych niedopatrzeń. Wszystko działa jak należy, gra włącza się szybko, a synchronizacja z iPhone’em też jak dotąd mnie nie zawiodła. Taka bezproblemowość pod każdym względem również niekoniecznie jest ostatnio regułą, więc warto zaznaczyć, że w przypadku Alto’s Adventure jest inaczej.
Twórcy potrafili stworzyć wyjątkową pozycję, która jest wtórna, ale jest też czymś nowym. Jest dowodem, że nawet jeśli dany pomysł został już wykorzystany, to można to zrobić lepiej. Dużo lepiej. Alto’s Adventure zostawia konkurencję w tyle. Wątpię, by ktoś mając do wyboru tę grę i Ski Safari, wybrał drugą pozycję, bo jest ona zwyczajnie słabsza. Z kolei dzięki temu, że jest to endless runner, gra nie ma końca, więc nie było nawet możliwości powielenia wady Monument Valley, czyli jej długości. Krótko mówiąc – brać! Naprawdę warto, tym bardziej, że cena jest bardzo niska.
Ocena: 5/6
Plusy:
+ grafika;
+ oprawa dźwiękowa;
+ klimat;
+ dopracowanie szczegółów;
+ przyjemność płynąca z rozgrywki;
+ brak mikropłatności;
+ niska cena.
Minusy:
– wtórny pomysł na grę;
– dość mało dodatkowych ulepszeń.