Cry Translator, czyli automat odkodowujący
To jest rodzicielskie ABC – że płacz oznacza tysiąc różnych rzeczy. Najczęściej jednak pięć – głód, niepokój, zmęczenie, mokrą pieluchę i ból. Oprócz tego także: że za zimno, ze za ciepło, za mokro, za sucho, zabrali smoczek, wkładają smoczek, ten świat jest okrutny i chcę z powrotem.
To jest rodzicielskie ABC – że płacz oznacza tysiąc różnych rzeczy. Najczęściej jednak pięć – głód, niepokój, zmęczenie, mokrą pieluchę i ból. Oprócz tego także: że za zimno, ze za ciepło, za mokro, za sucho, zabrali smoczek, wkładają smoczek, ten świat jest okrutny i chcę z powrotem.
Przeczytaj koniecznie >> 10 najlepszych trików na tablety z Androidem
Pomocną dłoń debiutującym rodzicom wyciągają producenci aplikacji Cry Translator, dostępnej na iPhone. Jeśli więc jesteś zagubiony i nie wiesz, jak pomóc noworodkowi, wysupłaj z portfela cztery eurasie i rozkoszuj się wiedzą.
Nic prostszego? A skądże. Tak, jak i zepsuty zegar podaje właściwą godzinę dwa razy dziennie, tak i Cry Translator szokuje skutecznością – na poziomie 20%, czyli jednej piątej. Niby wysoko, ale… programiści przewidzieli tylko pięć powodów płaczu.
Materiał udostepniony przez redakcję tatapad.pl – pierwszy polski portal tacierzyński
Sprawdziliśmy. Głodne dziecko aplikacja zidentyfikowała jako zmęczone, a potem chcące się bawić. Ze jest głodne – odkryła dopiero za trzecim razem. Mogło być gorzej i osesek nie dostałby jeść wcale, bo – zamiast podać butlę czy przystawić do cyca – byłby w nieskończoność kołysany.
Najczęstszego powodu do płaczu, jakim jest chęć puszczenia bąka przy jednoczesnym braku takiej możliwości (młody organizm nie wszystkie mięśnie jeszcze sprawnie kontroluje) – programiści w ogóle nie przewidzieli.
Więcej testów aplikacji dla rodziców na tatapad.pl – pierwszym polskim portalu tacierzyńskim