Ferguson FBOX 4X – dobre, lepsze, …
Ferguson FBOX 4X to kolejna odsłona przystawki do telewizorów. Czwarta już odsłona, tak przynajmniej się wydaje, stara się nadążać za trendami rynku. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźcie to, zaglądając do niniejszego artykułu, gdzie przyglądamy się z bliska możliwościom i funkcjom Ferguson FBOX 4X.
Przeczytaj koniecznie >> Recenzja przystawki TV Ferguson FBOX2
Ferguson FBOX 4X – specyfikacja, zestaw, urządzenie
Półtora roku temu mieliśmy okazję aby przedstawić Wam, Drodzy Czytelnicy, recenzję drugiej generacji androidowej przystawki telewizyjnej firmy Ferguson, modelu FBOX 2. Od tego czasu rynek urządzeń z Androidem poszedł do przodu. Również tych, których nie zaliczamy do grona smartfonów czy tabletów. Czy rzeczywiście, i jak bardzo? Przyjrzyjmy się na początku specyfikacji przystawki, oczywiście w zestawieniu z poprzednio testowanym FBoksem.
W porównaniu do drugiej generacji, zmiany dotknęły przede wszystkim układu SoC znajdującego się na pokładzie urządzenia Tym razem do czynienia mamy z czterordzeniową, 64-bitową jednostką opartą na rdzeniach Cortex-A53, pracujących z prędkością 2,0 GHz. Współpracuje ona z układem graficznym Mali-450, z rdzeniami o zegarze 750 MHz. Na dane użytkownika/system przewidziano 8 GB przestrzeni dyskowej. Niestety, w FBOX wciąż nie zwiększono ilości pamięci operacyjnej. W kwestii modułów łączności bezprzewodowej, poza wprowadzeniem Wi-Fi dwuzakresowego, nie pojawił się modem z obsługą najnowszego standardu – ac. W kwestii interfejsów fizycznych, miast wersji 1.4, do dyspozycji mamy HDMI 2.0, umożliwiające przesył dźwięku, obrazu oraz danych.
Wyraźnemu zmniejszeniu uległa obudowa urządzenia. Tym razem w kostce o wymiarach 8,5 na 8,5 cm i grubości zaledwie 1,5 cm, zmieszczono również 2 pełnowymiarowe złącza USB (niestety zgodne ze standardem 2.0), slot kart microSD, port Ethernet, wspomniane HDMI, a także gniazda zasilania i AV OUT.
W niewielkim, choć nieproporcjonalnie większym od samego urządzenia pudełku znalazły się wielojęzyczne instrukcje obsługi (każdy język w oddzielnej broszurce), zasilacz sieciowy oraz pilot zdalnego sterowania.
Ferguson FBOX 4X to niewielkie pudełeczko, wykonano z matowego plastiku dobrej jakości Jego czerń jest rozproszona jedynie przez logotyp urządzenia na boku oraz aluminiową wstawkę z logo producenta.
Na spodzie, poza tabliczką znamionową i naklejką z numerem seryjnym, umiejscowiono cztery stopki zaopatrzone w gumowe nakładki. Dzięki temu FBOX nie przesuwa się po powierzchniach. To o tyle istotne, że w momencie podłączania urządzenia do odbiornika TV za pomocą kabla HDMI, jeśli użyjemy grubszego i cięższego kabla, to przy swojej niewielkiej wadze, FBOX będzie jeździł po blacie. Na spodzie nie zabrakło również otworu skrywającego przycisk resetu. Przez cały okres testów nie musiałem go używać.
W dość przemyślany sposób rozlokowano porty w FBOX 4X. Na tylnej ściance odnajdziemy zatem złącza HDMI i Ethernet, a także gniazdo zasilania, zaś po jego przeciwległej stronie, port AV (4-polowy jack 3,5 mm). Tu małe spostrzeżenie: w FBOX2 producent dołączał do zestawu przewód jack 3,5 mm do 3 x RCA. Tu niestety zabrakło tego akcesorium. Niby to tylko kabelek, jednak posiadając wzmacniacz stereo natknąłem się na problem nie do przejścia, Większość tego typu przewodów, dostępnych na rynku, posiada wtyk jack z polami podłączonymi w inny sposób, niż ma to miejsce w gnieździe urządzenia. O ile zamiana kanałów nie miałaby większego znaczenia, bo można pozamieniać wtyki RCA, to zmiana położenia masy generuje zakłócenia dźwięku, jeśli podłączyć FBOX 4X do wspomnianego wzmacniacza i odtwarzać przezeń dźwięk. Jedynym wyjściem w tej sytuacji jest… zakupienie przewodu 3 x RCA do 3 x RCA, wtyku jack 3,5 4p i przy odrobinie zdolności manualnych, stworzenie przewodu AV podłączonego w odpowiedniej konfiguracji.
Na lewej ściance, czyli zupełnie „pod ręką”, umieszczono dwa porty USB i slot kart microSD.
Ferguson FBOX 4X – system, oprogramowanie, działanie
FBOX 4X to przystawka telewizyjna, która chyba coraz chętniej funkcjonuje jako odtwarzacz multimedialny. Te, zwykle są urządzeniami pracującymi pod kontrolą Androida. Nie inaczej jest i w tym przypadku. 4X otrzymujemy z zainstalowanym systemem Google w wersji 6.0.1. Interfejs został jednak w dużej mierze przebudowany przez producenta.
Tradycyjny, androidowy ekran domowy, a ściślej rzecz ujmując kilka pulpitów, posiada pasek dolnych ikon, które niestety nie są edytowalne. Miast tego, skróty do naszych aplikacji zostają dodane na samym pulpicie. Warto tu zauważyć, że nie odnajdziemy tu typowego paska powiadomień, ani szuflady z przełącznikami. Tak naprawdę nie jest to w przypadku odtwarzacza potrzebne, więc ich brak można potraktować jako kwestię informacyjną.
Jak na androidowe urządzenie przystało, nie mogło zabraknąć podstawowych usług Google. Wśród predefiniowanych ikon, znalazły się zatem te, które prowadzą nas do Sklepu Play oraz aplikacji YouTube, Menadżer Plików i TVN Player. Na pierwszym miejscu znajdziemy aplikacje Videostar i TuneIn Radio. Serwis wideo i radiowy (odpowiednio), dostępne są w systemie rejestracji użytkownika i subskrypcji.
Modyfikacja objęła również panel ustawień. Ten, dostępny spod ikonki na pulpicie, został zmieniony przez Fergusona, jednak można znaleźć tam odnośnik do tradycyjnych ustawień systemu Android oraz do menu aplikacji zgromadzonych w urządzeniu.
Programowym centrum urządzenia jest aplikacja Kodi. Czym jest Kodi? To nic innego, jak dotychczas, doskonale znana platforma XMBC. Bliżej? Oczywiście. Nie zagłębiając się w szczegóły powodów zmiany nazwy, przyjrzymy się jej nowej odsłonie.
Uruchomienie aplikacji Kodi przenosi nas do innego wymiaru. To program, stanowiący tak naprawdę oddzielny podsystem zarządzania mediami. Panel startowy stanowi graficzne menu kierujące do poszczególnych funkcjonalności oferowanych przez Kodi. Zakładki odpowiadają za: koncerty, Muzykę, Filmy, Obrazy, Aplikacje, Wyszukiwania i System. Każdy z elementów odpowiadających za poszczególne media posiada podmenu plików, z opcją przeglądania ich za pomocą wbudowanego eksploratora plików, a także (w przypadku Koncertów, Muzyki i Filmów) zarządzanie listami odtwarzania. W każdej z nich, po uruchomieniu konkretnego pliku, podczas odtwarzania wyświetlane są informacje o pliku: formacie, częstotliwości próbkowania, tytule, okładce, etc. Wadą dla jednych, zaletą dla innych będzie to, że po uruchomieniu poszczególnych zbiorów mediów następuje automatyczna aktualizacja bibliotek – przeszukiwanie wszystkich dostępnych zasobów dyskowych w poszukiwaniu mediów. Powoduje to wstrzymanie pracy na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund. Niestety opcji tej nie można dezaktywować.
Jeśli spytacie o odtwarzanie mediów, to bez potrzeby korzystania z zewnętrznych aplikacji/kodeków, Ferguson FBOX 4X „łykał” dosłownie każdy format pliku audio czy wideo. W dodatku, w przypadku filmów, bez zadyszki radził sobie nawet z wyższymi rozdzielczościami. Jedynym błędem na jaki natknąłem się, to brak nazw niektórych plików muzycznych. Być może nie posiadały one odpowiednich opisów we właściwościach. W każdym razie były one odtwarzane i widoczne na liście jako pozycje bez nazwy, a jedynie z określonym czasem trwania utworu.
Na potwierdzenie dość wysokiej wydajności sprzętowej części, można przytoczyć wynik testu w 3DMark Extreme:
Dla porównania, przytoczony dla porównania FBOX2, w identycznym teście osiągnął rezultat 2502 punkty, czyli o połowę niższy. Ciekawostką natomiast jest to, że to jedyny test, jaki udało mi się przeprowadzić na Ferguson FBOX 4X.
Podobnie rzecz ma się z odtwarzaniem napisów. Zewnętrzne pliki, bez względu na ich format – .srt, .txt, .sub, etc, były prezentowane bez zastrzeżeń, a co najważniejsze, prawidłowo wskazywały polskie znaki diakrytyczne.
Kodi to także olbrzymie możliwości konfiguracyjne, między innymi związane z zarządzaniem sieciowymi zasobami danych (dyskami, serwerami danych, etc.). Dodatki, typu szczegółowa, kilkudniowa prognoza pogody, to wisienki na torcie. Aplikacja pozwala również na zmianę wyglądu – z pomocą kompozycji tematycznych. Warto przy tej okazji zauważyć, że trzeba przetestować większość z nich, aby dobrać wygląd do swoich preferencji, a co najważniejsze, wybrać najlżejszą z nich. I tu dochodzimy do sedna. O ile bowiem sam system i aplikacje w nim uruchamiane nie dają zbyt wielu powodów do niezadowolenia, to Kodi potrafi rozeźlić. Właściwie źle to ująłem. Kodi samej w sobie nie można wiele zarzucić. Problem tkwi w sferze sprzętowej. 1 GB pamięci operacyjnej zainstalowanej w urządzeniu, to o wiele za mało. Dla Androida jako takiego może i wystarczy. Dla tak rozbudowanej aplikacji – zdecydowanie nie. Pół biedy, jeśli korzystacie z samego Kodi. Działą ona wówczas w miarę płynnie, nie „zaszczycając” nas zbyt wieloma przycięciami czy spowolnieniami. Wystarczy jednak uruchomić dodatkowe programy – choćby przeglądarkę internetową – aby stać się świadkiem nie tylko potężnych freezów, ale i wręcz samoczynnych zamknięć Kodi.
Ferguson FBOX 4X – podsumowanie
Przystawce, programowo nie można nic zarzucić: Android w stosunkowo świeżej wersji, ingerencja producenta w oprogramowanie w stopniu niezakłócającym jego pracy, a przede wszystkim Kodi, będący jedynym chyba w swoim rodzaju kombajnem multimedialnym, i który należy rozpatrywać jako najlepszy, nie tylko programowo, element całości testowanego sprzętu.
Niestety, skoro mówimy o aspekcie sprzętowym, to trzeba wyraźnie zaznaczyć, że układ SoC znajdujący się w Ferguson FBOX 4X, jest przygotowany na wiele. Cóż z tego, skoro ilość pamięci operacyjnej jest kompletnie niewystarczająca do obsługi tak rozbudowanej aplikacji, jaką jest Kodi. Czy nie można by – to pytanie do inżynierów Fergusona – dorzucić choćby z 1 GB RAM? Przecież nie zwiększy to w istotny sposób kosztów urządzenia…
Pozostaje kwestia najważniejsza – koszty. Fergusona FBOX 4X można kupić za kwotę 279 złotych. To teoretycznie niewiele, jeśli poszukujecie dobrego odtwarzacza multimediów. W cenie oscylującej w granicach 160 złotych można bowiem kupić urządzenia identyczne lub podobne pod względem sprzętowym. To jednak urządzenia wprost z Chin, nad którymi Ferguson ma niebagatelną przewagę – wsparcie producenta i w pełni zoptymalizowaną pod to, konkretne urządzenie, aplikację Kodi. To atut, do którego – moim skromnym zdaniem – warto dorzucić kilkadziesiąt złotych. Oczywiście pod warunkiem, że urządzenie ma być traktowane stricte jako odtwarzacz multimediów.
Ferguson FBOX 4X
Nasza ocena: 5/6
+ wysoka jakość materiałów i wykonania urządzenia,
+ w zasadzie pełen asortyment interfejsów fizycznych,
+ pełen zestaw modułów łączności bezprzewodowej,
+ wydajność wystarczająca do komfortowego użytkowania urządzenia,
+ obsługa (chyba) wszystkich formatów plików audio i wideo.
– brak przewodu AV w zestawie,
– skoro jest obsługa 4K, przydałyby się porty USB 3.0,
– niewielka ilość pamięci operacyjnej – momentami mozolna praca systemu, a przede wszystkim Kodi.
Sprzęt do testów dostarczył: