Test dużej jeżyny, czyli recenzja BlackBerry PlayBook.
BlackBerry Playbook – jesteśmy zachwyceni czy zawiedzeni? Coś pomiędzy.
PlayBook ma olbrzymi potencjał, świetną konstrukcję i kilka tak głupich błędów, że aż trudno uwierzyć. Cała skomplikowana prawda o tablecie BlackBerry poniżej, enjoy!
Czy jesteśmy zachwyceni czy zawiedzeni? Coś pomiędzy.
PlayBook ma olbrzymi potencjał, świetną konstrukcję i kilka tak głupich błędów, że aż trudno uwierzyć. Cała skomplikowana prawda o tablecie BlackBerry poniżej, enjoy!
Mistrz pierwszego wrażenia, czyli dwa słowa o hardware
PlayBook to kawał dobrego sprzętu. Wykonanie zdecydowanie robi wrażenie. Lekko gumowana obudowa pewnie leży w dłoni i nie pozwala ześlizgiwać się tabletowi z pochyłych powierzchni. Całość robi wrażenie solidnej konstrukcji. W opakowaniu dostajemy tablet, ładowarkę, kabelek i garść papierów. No i firmową szmatkę. Pierwsze uruchomienie i już pierwsze miłe wrażenie, czyli:
EKRAN:
– ostry (1024 na 600 czyli 168 mniej pikseli w pionie niż iPad 2 ale większa rozdzielczość DPI)
– kolory żywe
– kąty widzenia bardzo dobre
Czy 7 cali przekątnej wystarczy? Dla mnie tak i nie chcę właściwie więcej, bo 7 cali jeszcze zmieści się w kieszeni (co prawda nie każdej) a 10 cali już nie, trzeba mieć torbę. Jest to kompromis ale trudno, życie składa się z kompromisów.
PROCESOR, PAMIĘĆ:
Od razu, już od pierwszej sekundy użytkowania mamy jedną myśl: O rany! To jest SZYBKIE. Dwurdzeniowy procesor ARM Cortex 9 zegarem 1 GHz to naprawdę mocny silnik. Pozwala na te wszystkie bajery programowe, do których zaraz przejdziemy. W każdym razie w PlayBooku nie czekamy nigdy na nic – puknięcie w ikonę, program od razu wyskakuje, przewijamy długą listę – żadnych zacięć. Wyświetlamy strony WWW z praktycznie pełną zawartością… No może nie pełną, bo paru rzeczy brakuje ale i tak na tle przeglądarek z innych platform (oprócz Windows 7 ale to nie jest przecież prawdziwy system na tablety) to nie ma porównania.
BlackBerry zamontował 1 GB pamięci RAM. O tym fakcie niewiele można powiedzieć oprócz tego, że najwyraźniej to wystarcza wszystkim aplikacjom i systemowi. Jeśli chodzi o przestrzeń dyskową, to mamy do wyboru 16, 32 i 64 GB.
ZŁĄCZA:
PlayBook ma standardowy zestaw złącz:
– microUSB (zasilanie, transfer danych do PC)
– miniHDMI (do TV, monitora, projektora)
– port dokowania (nie dostaliśmy doku, więc trudno ocenić przydatność)
– audio mini jack (standardowy 3,5 mm)
SIEĆ
Temat dość trudny. Testowany PlayBook był wyposażony tylko w Wi-Fi (b/g/n). Aby skorzystać z modemu 3G, RIM poleca zaopatrzyć się w BlackBerry i za pomocą prostej aplikacji Bridge skorzystać z łączności 3G przez telefon. Serio?
RIM tłumaczy się, że po to by, między innymi, zachować bezpieczeństwo korespondencji biznesowej (BlackBerry są znane z dobrej współpracy z korporacyjnymi usługami). Poza tym, jak uspokaja firma, modele z 3G będą jeszcze w tym roku.
Na szczęście są smartfony, które mogą działać jako router Wi-Fi udostępniając modem, z takiego właśnie patentu skorzystaliśmy na mieście.
Trudno być fanem takiego rozwiązania. Internet przez smartfon oznacza większe zużycie energii i to zarówno w tablecie, jak i w smartfonie. Trzeba mieć włączony Bluetooth albo Wi-Fi… Należy jednak pamiętać, że użytkownicy BlackBerry mają często bardzo korzystne taryfy na przesył danych, więc może komuś ten pomysł przypaść do gustu.
W każdym razie osoby korzystające z innych marek aparatów, niż produkcji RIM, mają jeden powód więcej, by się zastanowić nad opłacalnością zakupu. Tym bardziej, że o dziwnych pomysłach na połączenie PlayBooka z BlackBerry poczytamy jeszcze ciekawe rzeczy w akapicie o oprogramowaniu…
PRZYCISKI
Na obudowie znajdziemy tylko cztery przyciski:
– Power
– 2 x głośność
– Play/Pause
Oprócz tego, że przyciski są małe i trudno wyczuwalne na oślep, trudno coś więcej o nich napisać. Szczególnie irytuje mały przycisk Power, który działa również jako przycisk usypiania i budzenia urządzenia. Można się naturalnie przyzwyczaić. Z trudem.
URZĄDZENIA DODATKOWE
PlayBook ma dwa aparaty: z przodu trzy megapiksele, z tyłu pięć. Jeśli chodzi o jakość zdjęć tylnego aparatu, to nie budzi ona zastrzeżeń ani entuzjazmu. Zresztą sami zobaczcie:
Aparat może również kręcić filmy i to HD. Wymaga jednak sporo światła. Przy słabych warunkach nie ma co kręcić (ani tym bardziej pokazywać tego potem w internecie).
Z aparatu mniejszego niestety podczas testu nie udało się skorzystać ale raczej nie ma czego żałować. Nie było odpowiedniej aplikacji np. Skype’a a do przetestowania aplikacji Video Chat musielibyśmy znać innego użytkownika PlayBooka, a nie znamy. Działanie kamery sygnalizuje mała dioda świecąca. Trzy megapiksele, wiadomo czego się spodziewać.
Głośniki… są. Po obu stronach ekranu znajdują się małe szparki, przez które wydostaje się dźwięk. Jak na malutkie piezoelektryczne brzęczyki, brzmią dość donośnie. Nie ma jednak sensu na dłużej się przy nich zatrzymywać.
Bateria ma pojemność 5300 mAh czyli dość przyzwoicie (iPad 2 ma 6930 mAh ale większy ekran do zasilenia). Działa około 12 godzin przy intensywnym używaniu, kilka dni na stand-by.
To wszystko, smuci trochę brak czytnika kart microSD ale skoro nawet Apple nie montuje tego ekskluzywnego urządzenia, to może rzeczywiście nie potrzebujemy go w PlayBooku ;).
Jedna jeszcze uwaga, odnośnie audio – dźwięk ma naprawdę dobrą jakość. Na redakcyjne ucho spokojnie dorównuje topowym odtwarzaczom MP3, na przykład iPodom, wydaje się zresztą, że w iPodach i PlayBooku wykorzystuje się podobny przetwornik AC. Do słuchania muzyki jak najbardziej OK.
Dobrze, hardware mamy mniej więcej omówiony. Pora przejść do najciekawszej kwestii – oprogramowania.
Wspaniały system z dziwnymi ograniczeniami
Zacznijmy od opisu samego systemu operacyjnego. BlackBerry Tablet OS wciąż jest rozwijany (podczas kilkudniowego testu pojawiły się cztery (!) uaktualnienia) i skończyliśmy zabawę na wersji 1.0.3.1868. Jednak już na tym wczesnym etapie wrażenie robi stabilność i prędkość działania. System jest pomyślany jako wielozadaniowy, to znaczy obsługa wielu aplikacji działających jednocześnie jest SŁODKA. W każdym programie, jeśli wykonamy gest przesuwania palcem do góry z dolnej krawędzi, od razu pojawiają się okna aktywnych aplikacji. Pukamy w dowolne – jesteśmy w innym programie. Działa płynnie i zawsze.
APLIKACJE
Firmowo na tablecie mamy zainstalowane trzy ekrany aplikacji. Część z nich jest dostępna w sklepie App World, kilka z nich jest częścią systemu. Naturalnie znajdziemy typowe programy – przeglądarkę, pogodynkę, mapę, sklep, zegar, odtwarzacz, aparat itd… W sklepie czeka na nas sporo aplikacji. Ich liczba rośnie z każdym dniem, jeśli dobrze policzyliśmy, to dziś (03-05-2011) było ich ponad 4000.
Ciekawy przykład, jak szybko przybywa softu – w pierwszej wersji oprogramowania systemowego zamiast aplikacji Facebook, był …skrót do strony. Po trzech dnia pojawiła się aplikacja, która po uaktualnieniu systemu podmieniła skrót. Nie stało się tak niestety z „aplikacjami” Gmail, Hotmail, Yahoo! Mail czy Twitter.
Z racji tego, że według RIM PlayBook ma być chyba czymś w rodzaju tabletu biznesowego, dostajemy cztery bardzo ciekawe programy. Są to: Word To Go, Sheet To Go i Slideshow To Go, czyli edytor tekstu zgodny z Wordem, arkusz kalkulacyjny i program do prezentacji. Teoretycznie jest to świetna wiadomość dla podróżujących biznesmenów ale na klawiaturze NIE MA POLSKICH ZNAKÓW. Czyli na razie w u nas funkcjonalność narzędzi biznesowych jest co najmniej dyskusyjna.
Czekamy zatem na uaktualnienie z polską wersją klawiatury. Tymczasem można odwiedzić App World. Sklep jest świetnie zaprojektowany, szybko odnajdujemy interesujące nas aplikacje. Jak na dopiero co otwarty biznes wybór jest imponujący. Sporo darmowego oprogramowania, ciekawe gry.
Warto nadmienić, że oprócz App World mamy również wirtualną księgarnię kobo books z bogatą ofertą, niestety książek po angielsku.
Teraz pora na nieco gorsze wiadomości. Otóż, wyobraźcie sobie, wśród preinstalowanych i możliwych do ściągnięcia aplikacji nie ma kalendarza i klienta e-mail… Jak to możliwe? Otóż, jest to efekt dziwnego pomysłu na łączenie funkcjonalności BlackBerry i PlayBooka. Normalny kalendarz i w pełni funkcjonalny program do e-mail uzyskujemy dopiero po podłączeniu tabletu i smartfonu! Zarządzamy i synchronizujemy kalendarze i maile w obu urządzeniach.
Dziwny jest ten świat. RIM odpowiada, że po pierwsze klient e-mail za chwilę będzie, po drugie i tak wszyscy korzystają z webmaila i po trzecie, że legendarne bezpieczeństwo biznesowych smartfonów BlackBerry wymaga… i tak dalej. Czyli mail będzie, kalendarza …nie będzie? A co z modelami z 3G, które wyjdą podobno jeszcze w tym roku? Musimy się dowiedzieć.
PRZEGLĄDARKA
Przeglądarka WWW zasługuje, by omówić ją osobno. Jest bardzo szybka, obsługuje Flasha 10, HTML5 i prawie wszystkie nowe standardy sieci. Oprócz, naturalnie, „wrogich” standardów, na przykład QuickTime. Flash na ogół chodzi wspaniale ale niestety zdarza się, że nagle jakaś aplikacja flashowa się „wywala”. Oczywiście niektóre gry też nie są grywalne ale taka dola tabletów.
Możemy surfować na wielu zakładkach, ściągać pliki i tworzyć zakładki. Komfort użytkowania na piątkę.
Krótkie podsumowanie
Czego po kliku dniach dowiedzieliśmy się o PlayBooku? Jest to warte uwagi urządzenie, jednak o jego przydatności zadecyduje to, czy zostanie dokończone. Bez polskiej klawiatury czy rozsądej propozycji e-maila, kalendarza i 3G dla wszystkich trudno jest je polecić. Użytkownicy BlackBerry mają lepiej. PlayBook staje się dla nich czymś w rodzaju stacji dokującej dla smartfonu i sposobem na nudne biznesowe loty.
Cena. W USA 499$ za 16 GB, 599$ za 32 GB i 699$ za 64 GB. W Polsce nie ustalone. Drogo? To są ceny iPadów 2, więc dobry punkt odniesienia.
Po kilku naprawdę niewielkich zmianach PlayBook śmiało mógłby ustawić się w kolejce „iPad Killerów”. Jeśli to nie nastąpi, będzie szkoda jeżynki.