3 GHz w tabletach i smartfonach? Taki procesor zobaczymy już na MWC 2013!
Wojna na gigaherce trwa w najlepsze. Coś z czym mieliśmy do czynienia do niedawna na rynku desktopów „zaraziło” także rynek tabletów. Już podczas targów Mobile World Congress 2013, które odbędą się w przyszłym tygodniu w stolicy Katalonii spodziewajmy się prezentacji pierwszego układu SoC dla tabletów i smartfonów, którego rdzenie mogą być taktowane zegarem przekraczającym wartość aż 3 GHz! Rodzi się jednak pytanie: czy właśnie tędy droga w celu zwiększania wydajności „dachówek” i innych urządzeń mobilnych? Zdaje się, że chyba jednak nie…
Wojna na gigaherce trwa w najlepsze. Coś z czym mieliśmy do czynienia do niedawna na rynku desktopów „zaraziło” także rynek tabletów. Już podczas targów Mobile World Congress 2013, które odbędą się w przyszłym tygodniu w stolicy Katalonii spodziewajmy się prezentacji pierwszego układu SoC dla tabletów i smartfonów, którego rdzenie mogą być taktowane zegarem przekraczającym wartość aż 3 GHz! Rodzi się jednak pytanie: czy właśnie tędy droga w celu zwiększania wydajności „dachówek” i innych urządzeń mobilnych? Zdaje się, że chyba jednak nie…
Przeczytaj koniecznie >> Baterie w tabletach. Z czym to się je?
Niestety, ale to prawda. Woja na gigaherce oraz liczbę rdzeni w procesorach, którą do niedawna kojarzyliśmy wyłącznie z komputerów PC przeniosła się obecnie na rynek urządzeń mobilnych. Wszak nie powinno to nikogo dziwić. Tablety czy smartfony stają się coraz popularniejsze, a sprzedaż „zwykłych” komputerów spada. Tak więc producenci elektroniki użytkowej szukają nowych sposobów na to, aby pochwalić się „czymś” na opakowaniu. A co robi największe wrażenie na klientach? Oczywiście liczby. Im większe, tym lepiej. Na pewno? Okazuje się, że niekoniecznie, ale o tym za chwilę. Najpierw przejdźmy do tematu przewodniego, a więc wspomnianego procesora bazującego na architekturze ARM, którego rdzenie taktowane będą zegarem aż 3,0 GHz!
Układ NovaThor L8580, bo o nim mowa został opracowany przez firmę ST-Ericsson. Nowy SoC bazuje na czterech rdzeniach opartych na architekturze ARM (dokładnie są to rdzenie Cortex A9), które są wspomagane przez układ graficzny PowerVR SGX544 (który również na pewno dobrze kojarzycie, zgadza się?). Ponadto na pokładzie nie zabrakło zintegrowanego modułu zapewniającego łączność w sieciach LTE (wszak jest to element coraz bardziej pożądany przez producentów smartfonów i tabletów). Nowy procesor ST-Ericsson wytwarzany jest w 28-nm procesie technologicznym (tak zwanym FD-SOI, który różni się nieco od innych technologii, co możecie zobaczyć na poniższym filmie wideo).
ST-Ericsson zamierza zaprezentować wspomniany procesor już na targach Mobile World Congress 2013, które odbędą się w przyszłym tygodniu (25-28 lutego) w Barcelonie. Układ ma zostać pokazany na prototypowym smartfonie. Spodziewajmy się, że procesor będzie taktowany tam zegarem około 2,5 GHz (co i tak jest niezłą wartością), ale ST-Ericsson obiecuje, że nic nie stanie na przeszkodzie w celu zwiększania częstotliwości pracy rdzeni, nawet poniżej granicy 3 GHz!
Wszystko pięknie. Czy to jednak ma sens? W przypadku procesorów desktopowych wiemy już, że nie. Dla porównania: ośmiordzeniowy CPU z serii AMD Bulldozer i tak oferują zbliżoną wydajność, co czterordzeniowe układy Intela z rodziny Ivy Bridge. Nie inaczej jest w przypadku architektury ARM.
Apple do tej pory stosuje w iPadach dwurdzeniowe jednostki, które i tak oferują większą wydajność niż procesory czterordzeniowe stosowane w urządzeniach z Androidem. Dlaczego tak jest? Bo poza samymi „liczbami” związanymi z zegarem taktowania rdzeni oraz ich ilością zamkniętą w układzie SoC liczy się coś więcej. Mianowicie optymalizacja oprogramowania pod kątem danych procesorów. Apple doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też szczyci się własnymi układami z serii AX, które taktowane są zegarem około 1 GHz i mają tylko dwa rdzenie. Konkurencja z kolei próbuje mamić potencjalnych klientów wysoką częstotliwością taktowania CPU i… na niewiele to się zdaje.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że w nowych procesorach ST-Ericssona nie drzemie potencjał. Tak oczywiście może być, ale w rzeczywistości o jego wydajności zadecydują deweloperzy oraz producenci sprzętu, którzy będą w stanie we własnym oprogramowaniu dodać mu skrzydeł.