BlackBerry może powrócić na rynek tabletów. Czy jednak ma tu co szukać?
Firma BlackBerry już kiedyś próbowała szczęścia na rynku tabletów. Niestety, bez większego sukcesu. Playbook nie był w stanie rywalizować z iPadami i tabletami z Androidem, co skończyło się na wycofaniu urządzenia ze sprzedaży. Tymczasem Kanadyjczycy rozważają ponowne wejście na rynek tabletów. Pytanie tylko: czy to w ogóle ma sens i czy nowy tablet z BlackBerry OS miałby szansę zawojować rynek, czy ponownie okazałby się klapą?
Firma BlackBerry już kiedyś próbowała szczęścia na rynku tabletów. Niestety, bez większego sukcesu. Playbook nie był w stanie rywalizować z iPadami i tabletami z Androidem, co skończyło się na wycofaniu urządzenia ze sprzedaży. Tymczasem Kanadyjczycy rozważają ponowne wejście na rynek tabletów. Pytanie tylko: czy to w ogóle ma sens i czy nowy tablet z BlackBerry OS miałby szansę zawojować rynek, czy ponownie okazałby się klapą?
Firma BlackBerry także przybyła na barcelońskie targi Mobile World Congress. W trakcie imprezy CEO firmy – John Chen stwierdził, że BlackBerry rozważa powrót na rynek tabletów. Wiemy jednak, że obecnie takie urządzenia nie są opracowywane. Jest to więc tylko ewentualna zapowiedzieć czegoś, co może wydarzyć się w przyszłości i zapewne nie nastąpi w tym roku.
Czy to jednak dobry pomysł? Czy BlackBerry rzeczywiście dobrze robi rozważając powrót z nowym tabletem? Zacznijmy od tego, że Kanadyjczycy (wtedy jeszcze jako RIM) już kiedyś próbowali szczęścia na rynku. Mowa oczywiście o tablecie Playbook z 2011 roku. Urządzenie to było naprawdę udane i świetnie wykonane. Niestety, nie było tanie. To właśnie wysoka cena i brak zaangażowania ze strony deweloperów sprawiły, że tablet z BlackBerry Tablet OS przepadł na rynku, choć wcale nie bez echa. Tylko pierwszego roku od uruchomienia sprzedaży urządzenie to przyniosło Kanadyjczykom aż 500 milionów dolarów straty. Z czasem RIM postanowił się pozbyć Playbooków i wyprzedał je po niższej cenie. Po to, aby chociaż trochę pokryć straty poniesione na tym projekcie.
BlackBerry już kiedyś próbowało szczęścia na rynku tabletów, ale Playbook okazał się klapą
Playbook nigdy nie był w stanie rywalizować na rynku z tabletami z Androidem czy iOS, ale w ramach ciekawostki warto dodać, że na pewnych rynkach naprawdę nieźle się sprzedawał. Między innymi w Wielkiej Brytanii.
Po porażce Playbooka BlackBerry dało sobie spokój z tabletami i już nigdy nie wyprodukowało podobnego urządzenia. Czy kolejny tablet ma w ogóle sens? Tutaj o wszystkim zdecydowałaby cena. Załóżmy jednak, że nowy tablet BlackBerry byłby sprzedawany w podobnej cenie, co inne tablety z Androidem o zbliżonej specyfikacji technicznej. Wtedy jest niemal pewnym, że nowy Playbook nie cieszyłby się dużym zainteresowaniem i pewnie podzieliłby los modelu z 2011 roku.
BlackBerry ma jednak pewne karty przetargowe, z których zasłynęło już wcześniej i są to na przykład cykliczne aktualizacje dostarczane przez kilka lat od premiery. To jednak za mało, aby „zmusić” klientów do zakupu tabletu z BlackBerry OS. Kluczowe znacznie odgrywa również wsparcie w postaci zaplecza aplikacji. Deweloperzy oprogramowanie niespecjalnie wykazują zainteresowanie platforma Kanadyjczyków. Przede wszystkim z racji coraz mniejszej popularności. Tylko w zeszłym roku urządzenia z systemem Kanadyjczyków znalazły niemal 70% mniej właścicieli (za IDC) niż w 2013 roku i udział BlackBerry w globalnym rynku smartfonów wyniósł zaledwie 0,4%. W 2013 roku było to prawie 2%. W ten sposób BlackBerry stało się jeszcze mniejszym marginesem niż było wcześniej. Natomiast deweloperzy aplikacji wybierają te platformy, na których mogą zarobić. Nic więc dziwnego, że są to przede wszystkim systemy operacyjne Android oraz iOS.
Udział BlackBerry OS wśród platform mobilnych z roku na rok jest coraz mniejszy
Nowy tablet Kanadyjczyków nie wydaje się zbyt udanym pomysłem. W rzeczywistości jest mało prawdopodobne, że BlackBerry kiedykolwiek zdecyduje się na taki krok. Nauczona nieprzyjemną w skutkach przygodą z Playbookiem, firma zapewne zdaje sobie sprawę, że jednak na rynku tabletów nie ma co szukać. Chyba, że szuka okazji do kolejnej wtopy.